ROZDZIAŁ XIII Jest moją pokusą.

883 64 2
                                    

Kojarzycie ten stan kiedy w głowie macie jakąś muzyczkę, ale nie wiecie co to, wydaje wam się, że jesteście na dobrej imprezie, a to po prostu budzik, który dzwoni od godziny. Tak właśnie miałam teraz. Otworzyłam oczy i poczułam jak bardzo boli mnie głowa. Wczoraj nie piłam ani grama alkoholu, ale za to spałam tylko 4h. Dziś idę jako wolontariuszka do domu opieki. Uwielbiam tam chodzić. Kocham słuchać każdego opowiadania, oglądać każde pokazane mi zdjęcie, rysować, a nawet robić na drutach ze starszymi osobami, które tam są. Doceniam ich. Gdyby nie oni nas by nie było. Trzeba szanować starszych i im pomagać, bo my również kiedyś będziemy starzy i potrzebujący, a często o tym zapominamy.
Zerknęłam na wyświetlacz telefonu gdzie widniało kilka powiadomień od brunetki i nieznanego numeru, który dobrze znałam i postanowiłam zapisać.

Ginny: Stara jak ja się znalazłam w mieszkaniu Sebastiana?

Ginny: Okej już wiem powiedział mi. Jest mi totalnie wstyd.

Ginny: Greta koniecznie musisz zobaczyć jaką on ma chatę!

Widzę, że sobie pogadali i nic się nie stało więc mogę poczuć ulgę. Weszłam również w wiadomości chłopaka.

Sebastian: Odwiozłem ją do domu. Moje jaja są bezpieczne.

Po przeczytaniu tego SMS'a głośno się roześmiałam. Pamiętam jak mu to mówiłam, ale nie myślałam, że to tak mocno zapamięta, ale zapamiętał co bardzo mnie cieszy. Postanowiłam mu odpisać.

Greta: Ale pamiętaj to nadal może być aktualne jeśli spadnie jej chociaż jeden włos.

Zdziwiłam się, bo odpowiedź dostałam od razu tak jakby na nią czekał.

Sebastiana: Smarkaczu nie skrzywdziłabyś nawet muchy.

Greta: A chcesz się przekonać?

Nie odpisywał mi więc odłożyłam telefon na szafkę nocną i ruszyłam do szafy w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego do domu opieki. Nagle usłyszałam dźwięk powiadomienia. Szybkim ruchem podeszłam do szafki aby je sprawdzić.

Sebastian: Nie strasz, nie strasz.

Przyłożyłam telefon do klatki piersiowej i zaczęłam się zastanawiać co mu odpisać. Postanowiłam jednak na brak odpowiedzi.

Niech się nie poczuje. - powiedziałam do samej siebie.

Podeszłam z powrotem do szafy tym razem z telefonem w ręku i usłyszałam kolejny dźwięk SMS'a, spojrzałam na wyświetlacz i do tej pory twierdzę, że mam omamy.

Sebastian: Mam dziś parę spraw do załatwienia i będę się kręcił w twojej okolicy. Masz jakieś plany na wieczór?

Wyłączyłam i włączyłam wyświetlacz i nie mogłam uwierzyć w to co widzą moje oczy. Sebastian pieprzony gbur chce się ze mną spotkać.
Odrzuciłam telefon na łóżko i wyjęłam swoje ulubione jeansy i białą koszulę. Spojrzałam na swoją rękę i zauważyłam, że brakuje na niej bransoletki z krzyżykiem. Szybkim krokiem ruszyłam do łazienki aby sprawdzić czy przypadkiem tam nie została, ale jej nie było.

-Mam nadzieję, że nie zgubiłam jej nad stawem. - powiedziałam sama do siebie.

Była to ważna dla mnie pamiątka po moich dziadkach. Tylko tyle po nich mi zostało. Strasznie za nimi tęsknie. Może to jeden z powodów przez który uwielbiam odwiedzać domy starców. Nie mogłam za długo się nad tym zastanawiać więc wsunęłam spodnie założyłam koszulę i wykonałam lekki makijaż. Czas mnie naglił, musiałam zdążyć na autobus, bo byłam umówiona na przyjazd o 10. 30, a mamy już 10. Dojazd na miejsce trwał około 25 minut więc powinnam się wyrobić jeśli wyjdę już z domu i zdążę dojść na przystanek.
Dojechałam przed czasem co u mnie było raczej całkiem normalne, bo jestem osobą, która nigdy się nie spóźnia. Weszłam do środka gdzie od razu przywitałam się ze znanymi mi już pracownikami.
Dziś miały być zajęcia artystyczne więc wszystko odbywało się na głównym dużym korytarzu, weszłam do niego i oparłam się o ścianę, zaczęłam się rozglądać i zobaczyłam znaną mi osobę.

[ZOSTANIE WYDANE!] It started with a lie - The Rebellion Trilogy [ Część I ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz