ROZDZIAŁ XLII Tragiczny Bal

602 53 14
                                    

Dzisiejszy dzień spędziłam na przymierzaniu sukienek balowych, makijażu i włosach, ponieważ to dzisiaj był bal, znany w całym San Francisco. Nie miałam na niego ochoty, jest on praktycznie przed samymi egzaminami, co nie było mi na rękę, ale chwilowe odprężenie zawsze się przyda.
Razem z Anią musieliśmy też spędzić trochę czasu z Dracy. To było nam cholernie nie na rękę, ale obiecaliśmy to naszym chłopakom. Czy chcemy, czy nie ta rudowłosa jest z nami w paczce.
Wszyscy wiedzieli, że Miller idzie z kimś na bal, ale nikt nie wiedział, kim jest ten nieszczęśnik. Nam też tego nie zdradziła. Wszystkiego mieliśmy dowiedzieć się na balu.
Ania próbowała trochę załagodzić rozmową moje stosunki z dziewczyną. Niestety szło jej marnie. Dracy ani razu się do mnie nie odezwała, a gdy tylko chciałam wtrącić się do tematu, to go zmieniała, aby mi się nie udało.
Ten bal to zdecydowanie coś, na co nie do końca czekałam. Stresowałam się nim przeogromnie. Miałam kupioną piękną, czerwoną suknię balową, która słyszałam, że podkreśla moje oczy. Na miejsce zawiozła nas limuzyna.
O godzinie dwudziestej wchodziliśmy na sali, a przy wejściu były robione nam zdjęcia z naszymi partnerami.

-- Greta, Greta! Musimy zrobić sobie zdjęcie! --- wykrzyknęła zadowola Ania.

Ciągneła mnie w stronę przygotowanej ścianki z napisem BAL 2023, zrobiliśmy sobie parę zdjęć, a następnie zerknęsliśmy na tablice, aby odszukać numerka, przy którym siadamy.
Mieliśmy numer 18, zaczęliśmy się rozglądać w poszukiwaniu tego stolika.
Jakie było moje zaskoczenie, gdy zobaczyłam, że osobą towarzyszącą Dracy był Sebastian. Siedzieliśmy przy okrągłych stołach po osiem osób i akurat musiało tak przepaść, że ta dwójka usiądzie obok nas.
Każdy wie, że nie jestem za alkoholem, ale gdy tylko zasiedliśmy na miejsce, jako pierwsza odkręciłem butelkę i nalałam sobie do kieliszka, chociaż w tamtym momencie miałam ochotę pić z butli.

-- Dracy czemu on?

-- Bo w porwaniu do ciebie ja umiem zaspakajać kobiety. --- wtrącił Sebastian

--Robisz mi na złość?

-- Jesteś zazdrosny? --- zapytał, krzyżując ręce. -- Przecież jesteś z Gretą. Nie uważasz, że to nieodpowiednie?

-- Dość! --- walnęłam w stół. . -- Nie odpowiednie to jest zachowanie was obu.

Spojrzałam na moich znajomych, którzy patrzyli na mnie z uznaniem.
Na sali zabrzmiała głośna muzyka. Mieliśmy zatańczyć do pewnego specjalnego tańca na tą okazję. Tak też uczyniliśmy. Byłam zła, że David wywołał niepotrzebną sprzeczkę. To nie nasza sprawa z kim przyszła Dracy i z kim spotka się Sebastian. Nie moja, nie jego.
Po tańcu wróciliśmy do stołów, gdzie czekało na nas pierwsze danie. Zupa była naprawdę smaczna, a czerwone mięso jeszcze lepsze.
Po ciepłym posiłku, wzięłam się za deser i patrzyłam jak Tomasso, Dylan i David piją czystą. Dziewczyny za to piły szampana, a ja delektelowałam się sernikiem. Chwilę później, Sebastian zaprosił Dracy do tańca.
Z wielką ekscytacją przyznaje, że uważam się za lepszą tancerkę od Miller. Wydawało mi się, że denerwowała tym Sebastiana, no ale cóż, taką partnerkę sobie wybrał.

-- Zatańczymy?

Obejrzałam się w stronę dobiegającego głosu. Spojrzałam na Dylana, wyciągającego do mnie rękę.

-- Z chęcią. -- odpowiedziałam z uśmiechem.

Kątem oka dostrzegłam, że Dracy się to nie spodobało, ale nie obchodziło mnie to. Dylan jest super chłopakiem i bardzo dobrym przyjacielem, a taniec z nim to przyjemność.

-- Mówił ci już ktoś, że ciebie się tak zajebiście prowadzi?

-- Tak, David mówił mi to w Gruzji.

[ZOSTANIE WYDANE!] It started with a lie - The Rebellion Trilogy [ Część I ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz