ROZDZIAŁ XXXIX A miało być tak pięknie...

731 53 23
                                    

Mój związek z Davidem był idealny. Chodziliśmy razem na zajęcia, trzymaliśmy się za ręce, całowaliśmy. Codziennie budziłam się ze SMS-em o treści miłego dnia. Uwielbiałam to. Gdy byłam przy nim, wszystko inne przestawało mieć jakiekolwiek znaczenie.
Z ostatnich informacji to znaleziono sprawcę zaginięcia Emmy Wilson. Dziewczyna odnalazła się cała i zdrowa. Poczułam ulgę. Sprawcą był nijaki Cameron Furger. Był to człowiek zamieszany wiele kradzieży i bójek, a nawet handel dragami. Razem z Davidem przeczuwaliśmy, kto go wpakował zza kraty, ale nie mieliśmy na to dowodów.
Ogólnie wszystko układało się naprawdę dobrze, aż do pewnego momentu...

-- Cześć Greta!

-- Hej Dylan.

Przytuliłam się do rudowłosego. Dawno go nie widziałam. Był przez miesiąc na wymianie studenckiej, ale nie był jedyny. Na wymianę pojechała również Dracy. Muszę przyznać, że naprawdę stęskniłam się za tym chłopakiem. Nie mogę tego samego powiedzieć o tej dziewczynie.
Podczas ich nieobecności tak naprawdę rozkwitał nasz związek. Nie mówiliśmy o nim głośno, do momentu aż David pochwalił się naszym wspólnym zdjęciem na story. Było to zaledwie wczoraj.

-- Świetnie wyglądasz. --- powiedział, na co się uśmiechnęłam. -- Całkiem jak moja przyszła dziewczyna.

Po wypowiedzeniu tych słów spojrzał na Davida, który miał wypisany mord w oczach. Jego twarz była napięta, czoło pomarszczone, a brwi uniesione. Jego oczy wyglądały na bardziej zaciekawione, ale również były ostre w spojrzeniu.

-- Dobra, jednak nie wyglądasz jak moja przyszła dziewczyna, ale ładna nadal jesteś.

Uśmiechnęłam się, a następnie kopnęłam Davida w stopę, przez co od razu zmienił swój ton.
Dzisiaj miał mieć miejsce mój debiutancki mecz siatkarski. Lekko się nim stresowałam. Razem z chłopakami zmierzaliśmy na salę. Pożegnałam się z Davidem, czule go całując. Uśmiechnęłam się również do Dylana, który życzył mi powodzenia.
Pobyt w szatni był stresujący. Byłam w pierwszym składzie.

-- Słuchajcie, jako wasz trener wierzę, że sobie poradzicie, bo jesteście naprawdę w tym dobre. Także do boju!

-- Do boju! --- Wykrzyknęłyśmy wszystkie.

Wychodząc z szatni, ktoś złapał mnie za rękę i mocno szarpnął, wbijając swoje długie paznokcie w moją skórę. Zasyczałam. Spojrzałam na twarz dziewczyny o ciemnoczerwonych paznokciach. To była Dracy. Wyglądała na mocno zdenerwowaną. W jej oczach zauważyłam gniew pomieszany z nienawiścią. Nie zdziwiło mnie to, przecież jestem w związku z chłopakiem, którego tak mocno adorowała. Dziewczyna nie puszczała mojego nadgarstka. Czułam coraz większy ból i strach jej osobą. Dracy miała mocno zaciśniętą szczękę. Gdybym ja tak zrobiła, pewnie nie miałabym już ani jednego zęba.

--Nie wiesz, w co się pakujesz! --- wykrzyczała.

-- O czym mówisz?

-- Ten związek nie jest dla ciebie.

Parsknęłam śmiechem, co ją jeszcze bardziej rozzłościło. Ona miała już swoje pięć minut. Teraz moja kolej. Ja, chociaż nie musiałam się płaszczyć przed chłopakiem, żeby mnie chciał. Z dumną miną, zbliżyłam się do jej twarzy.

-- A co zazdrosna jesteś? --- wyszczerzyłam zęby.

Jej zachowanie było dla mnie naprawdę śmieszne. Jak śmiała się w ogóle do mnie zbliżać. Powiem wszystko Davidowi i może zakończy w końcu z tą rudowłosą żmiją kontakt.

-- Kobieto! Ja nie mam o co być zazdrosna! Ty nie wiesz jeszcze, jak spierdolisz sobie życie! --- wykrzyczała poirytowana. -- Nie lubię cię, to się zgadza. Przyjebałaś się do mojego brata i wykorzystałaś go, żeby Davidek był zazdrosny, co było żałosne i ani trochę śmieszne. Łamiesz serca każdemu chłopakowi, który się do ciebie zbliży. Masz nigdy więcej nie zbliżać się do mojego brata!

[ZOSTANIE WYDANE!] It started with a lie - The Rebellion Trilogy [ Część I ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz