ROZDZIAŁ XX On uciekł.

788 61 7
                                    

Od tamtego wydarzenia minęło 4 dni. Byłam już po pierwszej jeździe, chodziłam do szkoły i na korki oraz odwiedziałam Ginny, która jeszcze się nie obudziła. Codziennie modliłam się aby w końcu to nastało i żeby odnaleźli sprawcę.
Z Davidem i Sebastianem nie widziałam się od tamtej nocy. Przyjaciół widziałam tylko na przerwach i w szpitalu, nie wychodziliśmy od tamtego momentu. Niedługo też miał wrócić mój tata z wyprawy na ryby.
Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości i od razu zerwałam się na równe nogi, aby ją zobaczyć. Była od Alexa.

Alex: Znaleźli sprawcę. Jest to nijaki Aleksander Brown.

Przegryzłam wargę ze stresu i zastanawiałam się czy spytać...

Greta: Jak wyglądał?

Poczułam napływ ciepła. Co jeśli mogłam ją jakąś ostrzec?

Alex: Taki grubszy z broda.

Poczułam mocne ukłucie w sercu. Gdybym wtedy nie posłuchała Sebastiana to pojechałabym do niej i sprawdziła czy wszystko git, zabrałabym ją do siebie i może nic by się nie stało.

Greta: Czy ona się obudziła?
Alex: Jeszcze nie :(

Kurwa.
Dziś była sobota mam jazdy na 10 zostało mi do przepracowania jeszcze 15 godzin. Postanowiłam odwiedzić Ginny w szpitalu. Poprosiłam o to mamę,a ona nie miała nic przeciwko. Widziałam, że sama też się tym przejmuje chociaż nie chciała tego pokazać.
Przed wejściem do szpitala zauważyłam Sebastiana palącego papierosa. To, że tu był powinno być dla mnie normalne w końcu kręcili coś z Ginny, ale jakoś nie mogłam w to uwierzyć. Nie chciałam z nim gadać więc po prostu postanowiłam wejść do szpitala bez przywitania się tak jakby nie stał 500 metrów.

-Cześć smarkulo.

Kurde zauważył mnie.

-Cześć gburze. - uśmiechnęłam się niezręcznie.
Widziałam, że nie jest w dobrym humorze więc też postanowiłam nie udawać, że u mnie jest lepiej.

-Jak się trzymasz? - spytałam podchodząc bliżej. Kątem oka spojrzałam czy mama już wyjechała i poczułam ulgę gdy tak. Nie chciałam żeby widziała, że gadam z 5 lat starszym typem.

-Wybornie. - odpowiedział zaciągając się papierosem.

-Wiesz, że każdy papieros skraca życie o 5,5 minuty?

-I czym się przejmujesz? Przecież to nie ty palisz.

Miał rację to nie ja paliłam i wcale nie powinnam tym się przejmować, ale jednak.

-Od kiedy palisz?

-Od 10 roku życia.

- 10?- otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia.

-Noo...także pewnie już niedługo będę szykował sobie trumnę.

Chłopak spojrzał się na mnie uważnie, a potem na ławkę obok, na którą wskazał ręką żebym usiadła co nie powiem, ale zaskoczyło mnie. On chciał rozmawiać.
Rozmawiać ze mną.

-Pewnie zastanawiasz się czy David pali. - kontynuował. - A więc jak miał 12 lat chciałem dać mu papierosa, ale on nie chciał spróbować. - chłopak uśmiechnął się. Te wspomnie musiało być dla niego jednym z lepszych. - A potem przyłapałem go jak palił jak miał 15 lat. I wiesz co zrobiłem? - Sebastian spojrzał się na mnie.

- Co zrobiłeś?

-Kazałem mu wypalić całą paczkę na raz i osobiście tego dopilnowałem, a potem patrzyłem jak rzyga jak kot i to był ostatni raz jak spróbował papierosa.

[ZOSTANIE WYDANE!] It started with a lie - The Rebellion Trilogy [ Część I ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz