ROZDZIAŁ XXXVI Pisane z wielu perspektyw

654 53 20
                                    

Może i jestem emocjonalna, może i czasami przesadzam, może wielu rzeczy się boję, ale wiem jedno. Nie dam wygrać Maverickowi Norvelowi. Nie będzie stawiał mi żadnych warunków, a tym bardziej zakazywał przyjaźni z Sebastianem i Davidem. To ja, to my, zdecydujemy kiedy i czy w ogóle będzie koniec naszej przyjaźni! Postanowiłam do niego pojechać. Znam przecież adres. Nawet nie wiem kiedy ostatni raz byłam taka zdecydowana, jak teraz. Po prostu czułam, że muszę to zrobić.
Pojechałam moim zastępczym Suzuki pod adres, pod którym mieszka. Wzięłam kilka głębokich wydechów i wydechów. Wyszłam z samochodu i zapukałam do drzwi.
Teraz było wszystko w moich rękach...  

***

Pov. Sebastian Norvel

Grałem w Fifę z Noachem, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Żadne z nas nie zwróciło na to uwagę. Jeśli była to Michelle, bo nie wzięła kluczy, to mogła poczekać. Mecz był ważniejszy. Pukanie nie ustawało, a ja coraz bardziej się wkurwiałem.

-KURWA MAĆ! --- krzyknął nerwowo.

-Weź, stary zobacz, może to coś ważnego.

Położyłem, pada na stoliku i ruszyłem w stronę drzwi. Szarpnąłem nerwowo za klamkę i zamarłem. Przede mną stała niska szatynka o niebieskich oczach. Byłem zaskoczony. Myślałem, że po naszej ostatniej rozmowie już wszystko jasne. Niemniej jednak jej widok bardzo mnie cieszył. Zaimponowało mi to, jak mimo wszystko szła w zaparte. Nie mogłem jednak tego dać po sobie poznać. Musiałem przyjąć obojętną postawę. Nie powinno jej tu być. Nawet nie wiem, kiedy jej widok zaczął mnie cieszyć, a nie wkurwiać to było oburzające.

-I kto to... --- zaczął Noach, a gdy tylko ją zobaczył, szczerze się uśmiechnął.

Nie powiem, że nie. Wkurwiało mnie to. Greta jest bardzo atrakcyjną dziewczyną i wpada w oko nieodpowiednim chłopakom. Noach był nieodpowiedni, bo był moim przyjacielem. Gdy tylko o niej wspomina, mam ochotę coś rozwalić, dlatego jest to nasz temat zakazany. Nie rozmawialiśmy o tym, ale czułem, że ją lubi za bardzo. Spojrzałem się na niego uważnie, a on na szczęście zrozumiał przekaz.

-Ja muszę już iść, do zobaczenia Greta. --- gdy się do niej uśmiechnął, myślałem, że zwymiotuje. - Sebastianie. --- skinął głową, na co przytaknąłem.

Wyszedł. Zostałem sam z Rukhadze, stojącą w progu. Szczerze nie wiedziałem, co zrobić. Nie mogłem przecież zrobić tego co chciałem, bo to nie było stosowne i odpowiednie, ani w jakikolwiek sposób bezpieczne.

-Wejdź. --- karciłem się w duchu, za to co powiedziałem.

Ona lekko się uśmiechnęła i weszła. Zaprowadziłem ją do salonu, gdzie chwilę temu grałem w Fifę z Noachem. Dziewczyna się rozsiadła. Postanowiłem robić zwykle rzeczy. Nie chciałem rozmawiać, ani ukazać, że to spotkanie coś dla mnie znaczy.

-Fifa? --- zapytała.

Nie chciałem z nią rozmawiać. Co ja pierdolę, chciałem, ale nie mogłem.

-Tak, zajmij się czymś, zaraz wrócę. --- odpowiedziałem krótko i wszedłem do łazienki, aby wziąć szybki prysznic.

Czułem się cholernie zmęczony tym wszystkim. Gdybym mógł, cofnąłbym czas i nigdy nie wyjechał do Gruzji. Nie powinienem był jej poznać, ale czy tego żałuję? Oczywiście, że nie.
Kiedy wyszedłem i zawinąłem się ręcznikiem, zauważyłem, że zapomniałem zamknąć drzwi, spojrzałem w stronę salonu i zobaczyłem zawstydzoną Grete.
Wyglądała całkiem uroczo, ale nie mogłem zapominać, jak bardzo mnie jej obecność aktualnie nie jest na rękę.

Pov. Greta Rukhadze

-Mama cię nie nauczyła, że nie ładnie tak podglądać?---powiedział, odwracając głowę w bok.

-Nie uważasz, że to już trochę nudne? Poza tym zostawiłeś otwarte drzwi do łazienki.

-I myślisz, że to cię usprawiedliwia? --- powiedział, podchodząc do mnie. Miał na sobie tylko ręcznik, zakrywający to co jest od pasa w dół. Nachylił się nade mną i szepnął mi do ucha. - Szkoda, że nie wiedziałem, że mam widownie.

-Cco? ---poczułam na pływające gorąco.

-Wtedy postarałbym się bardziej.

Zaskoczyło mnie to, co powiedział i szczerze lekko oburzyło. Jeszcze wczoraj mieliśmy zakończyć kontakt, a teraz sobie ze mną pogrywa. To oburzające!

Pov. Sebastian Norvel

Nie chciałem, żeby te słowa miały taki wydźwięk. Nie zamierzałem z nią flirtować. Jednak to, co zakazane, smakuje dwa razy lepiej niż to co dozwolone.

-Sebastian musisz być taki wkurwiający!

Po jej słowach podszedłem do niej bliżej, przybierając uśmiech. Była taka ładna, jak się denerwowała.

-Sebastian jeśli posuniesz się za daleko, to zacznę krzyczeć.

Położyłem rękę na jej udzie i przesuwałem ją coraz wyżej i wyżej, patrząc uważnie na jej reakcje, gdy tylko zbliżyłem się do jej krocza. Miała gęsią skórkę, co wróżyło całkiem dobrze.

-A co jeśli mam ochotę to sprawdzić? --- powiedziałem to, przysuwając głowę bliżej do jej.

Dziewczyna spojrzała na mnie pytająco. Była zestresowana, co w jakimś stopniu mnie napędzało, aby pójść odrobinę dalej.

-Czy serio tak bardzo nie chcesz mojego dotyku. --- wyszeptałem prosto w jej usta, a następnie zabrałem swoją rękę i się od niej odsunąłem.

Mogła mówić, co chciała, ale i tak widziałem, jak bardzo mnie pragnie.

-Tak. ---odpowiedziała stanowczo. --- bo pierdoliłeś większą liczbę lasek, niż ja mam palców. ---dodała z uśmiechem na twarzy.

Ałł to zabolało. Muszę przyznać, że to, co powiedziała, było całkiem niezłe. Podkręcało mnie to.

-Przyszłam tu porozmawiać o tym co zrobimy ze sprawą Liama Roya.

I w ten sposób piękny czar prysł. Musieliśmy rozmawiać. Miałem ochotę przewrócić oczami, ale doskonale wiedziałem, że nie mogę tego zrobić. Temat był zbyt poważny.

-Tym akurat nie musisz się martwić. --- odpowiedziałem, co ją tylko bardziej rozzłościło.

-A co jeśli stanie mi się krzywda?!

-Tobie z jego rąk już nic nie grozi. --- odpowiedziałem krótko.

Nie kontrolowałem tego, ale wyczułem, jak mocniej zacisnąłem szczękę. Nie cierpiałem tego człowieka i życzyłem mu jak najgorzej.

Pov. Greta Rukhadze

-Musisz już iść. Mam do załatwienia kilka spraw.

On mnie zbywał, on naprawdę to robił. Złość we mnie rosła. Musieliśmy przegadać tyle rzeczy, a on po prostu nie chciał, grał w różne gierki i to tyle. Może po prostu był dupkiem, a ja byłam po prostu zaślepiona.

-Możemy pogadać o tym co wydarzyło się w Halloween.

-Nie. --- odpowiedział krótko.

Nawet na mnie nie spojrzał. Byłam zła i rozczarowana. Nie zostało mi nic jak tylko opuścić ten dom i zakończyć to. Ruszyłam w kierunku drzwi i ostatni raz spojrzałam w jego kierunku.

-Słuchaj, może to jest nasza ostatnia rozmowa, a może nie. Przyszłam do ciebie, bo powinniśmy porozmawiać, ale skoro nie chcesz i wolisz zachowywać się jak dupek to tylko i wyłącznie twoja sprawa. Mogę, więc powiedzieć żegnaj Sebastianie.

Chwyciłam za klamkę. Miałam nadzieję, że mnie zatrzyma, że coś powie, ale on nie zrobił kompletnie nic. Przyjazd tu był błędem, ale chociaż wiem, że nie było warto.

...
Jestem ciekawa jak podoba wam się ta forma. Nie będzie ona częsta, ale może się pojawić. Powoli przygotowuje się do tego co was czeka w drugiej części trylogii, która zbliża się wielkimi krokami.
Będzie się dużo działo...
Do zobaczenia ❤️

P. S. Kolejny rozdział niedługo.







[ZOSTANIE WYDANE!] It started with a lie - The Rebellion Trilogy [ Część I ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz