IV Sex on the beach

371 6 0
                                    

Jeśli zastosował*ś się do rady z pierwszego rozdziału, to kolejny na twojej liście do przeczytania jest rozdział VI Gbur

....................................

"Spodobałaś mi się Greta" to były ostatnie słowa, po których on po prostu wyszedł, zostawił mnie. Nie wyjaśnił tego, kogo miał na oku. Może chciał sprawdzić moją reakcję, a może to "podobanie" mu już minęło. Przez ostatni tydzień nie było go w szkole. Chciałam do niego napisać, ale nie miałam odwagi. Nie wiem co się u niego dzieje. Może wrócił do mamy? W weekend też go nie było. Wychodziliśmy całą paczką i jego nie było. Nikt nie wiedział, gdzie jest i kiedy wróci. Okazało się, że naprawdę byłam jedyną osobą, która cokolwiek o nim widziała. Nikt nic nie mówił nawet, jak innych pod puszczałam.
Nastał kolejny poniedziałek i znów pierwsza chemia, ale go nadal nie było. Stałam przy szafce i chowałam książki gdy nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu.

- witaj słodka kujonko - powiedział. Od razu wiedziałam kto to.

- gdzie byłeś? Dlaczego się nie odezwałeś?

Byłam zła na niego, chociaż nie powinnam, bo kim ja byłam, żeby miał mi się spowiadać.

- byłem u mamy, mogłaś napisać, masz mój numer przecież.

Miał rację, mogłam napisać...

- zostawiłeś mnie, nie dając dojść do słowa - przygryzłam wargę, jakby to miało mi pomóc w tym, żebym się nie rozpłakała.

- możemy do tego na razie nie wracać? Proszę - oparł się o szafkę, zakładając ręce na piersi.

- dlaczego? - spytałam, przyjmując podobną pozę do niego.

- Greta, ja chyba wyjeżdżam...

To były słowa, których tak cholernie nie chciałam usłyszeć. Nie tego się spodziewałam. Myślałam, że potoczy się to inaczej.

- musisz? --- do oczu napłynęły mi łzy.

- czemu płaczesz? Nie lubisz mnie przecież i nie ufasz, co jest zrozumiałe. Za krótko się znamy - patrzył na mnie z zaciekawieniem.

- w tym rzecz, że chyba cię lubię. Przy tobie się otwieram i łamie wszystkie zasady...

To czego nie chciałam robić i nie powinnam, ale wtedy nie byłam tego świadoma.

- swoje czy rodziców? Nie chce żebyś łamała swoje, przez ze mnie --- w tamtym momencie, złapał mnie za rękę tak delikatnie, że prawie tego nie poczułam.

- rodziców, jestem pewna. Ciągle się ich słuchałam, a nie słuchałam siebie. To dzięki tobie zaczynam.... --- Czy jestem hipokrytką?

- uspokój się, bo zaraz pękniesz Greta. Chcesz zrobić dziś coś szalonego? --- mówiąc to patrzył mi głęboko w oczy, z tym swoim typowym uśmiechem, którego nie miał nikt inny.

- Co to znaczy? --- spytałam, chociaż prawda była taka, że wtedy nawet się to nie liczyło. Liczyło się, żebyśmy spędzili jak najwięcej czasu przed jego wyjazdem.

- zabiorę cię gdzieś. Chodź ze mną - powiedział, szarpiąc mnie lekko za rękę w stronę wyjścia, ale ja zatrzymałam się i puściłam jego rękę, on też przystanął.

Jesteś niezdecydowana Greta.

- są lekcje - powiedziałam. Nie chciałam zawieść rodziców po raz kolejny chociaż o pierwszym nic nie wiedzieli.

-wagary? --- zaproponował

- rodzice się dowiedzą --- odpowiedziałam, przegryzając wargę.

- okej, pójdę sam.

[ZOSTANIE WYDANE!] It started with a lie - The Rebellion Trilogy [ Część I ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz