ROZDZIAŁ XXVIII Epilog w środku historii.

722 56 11
                                    

Ostatnie dni były dla mnie ciężkie, a składało się na to wiele czynników. Nie odzywałam się do Ginny, ani ona do mnie. Dowiedziałam się od mamy, że szykuje się do wyprowadzki na studia, ale możliwe, że przeprowadzi się tam na stałe co wcale mnie nie dziwi. W Zugdidi przytrafiło jej się dużo złego i rozumiem chęć odcięcia się od tego całego syfu. Sama też bym chciała, ale z drugiej strony nie uważam to za rozwiązanie dla mnie. Muszę zmierzyć się ze swoimi problemami, traumami i lekami. Często myślałam o wydarzeniach, które miały miejsce nie dawno. Nie dawało mi to spokoju. Porwano mnie, a ja nawet nie zgłosiłam tego na policję. Bo niby co im powiem? Porwali mnie, a potem wypuścili dobrowolnie? Po za tym tacy ludzie jak Maverick mają swoje znajomości nawet w służbach. Przecież tyle się o tym słyszy. Karają za zbrodnię tych, którzy są niewinni, a winni nadal chodzą na wolności i się niczego nie boją, bo prawo nie jest im straszne. Wychodzą za łapówki albo po prostu gdyż inni się ich boją, a dokładnie o swoje życie, a jak nie swoje to własnej rodziny, przyjaciół i każdej najbliższej osoby. Ciężko jest od tego uciec, a gdy już cię dopadnie ciężko się od tego odbić i mimo, że jestem zła na Sebastiana to wiem jak mu może być trudno z tym wszystkim co na niego spłynęło. Od tamtego momentu nie kontaktował się ze mną ani razu, ja też tego nie robiłam. Może i nie zrobił tego co zamierzał, ale samo to, że o tym pomyślał pokazuje jakim jest człowiekiem. Dał też pomysł swojemu ojcu, który wykonał to co jego syn nie potrafił więc tak czy siak jest współwinny. Nie wiem czy kiedy kolwiek mu wybaczę i czy na to zasługuję. Jestem też zła na siebie, bo nie zareagowałam wtedy kiedy była taka potrzeba. Nie zrobiłam tego co słuszne. Po głębszej analizie dotarło do mnie jak Sebastian mógł łatwo mną manipulować. Jest odemnie 5 lat starszy co oznacza, że też inaczej myśli. Mimo, że mówi się o cofnięciu w rozwoju o 3 lata u chłopaków to i tak jest to spora różnica. Mam dopiero 18 lat, a on 23. Co do jego barta Davida rozmawiałam z nim dwa razy. Opowiedziałam o całej zaistniałej sytuacji, przepraszał mnie za swojego ojca i brata, ale to nie jego wina on nic nie wiedział. Ustaliśmy, że na razie będzie lepiej jak ograniczymy kontakt do minimum. Obiecał mi też, że nie zniknie. Zostanie i jeśli będzie miał zamiar wyjeżdżać to mnie poinformuję. Jednak tu nikogo nie zaskoczę jeśli powiem, że po prostu urwał kontakt i przepadł jakby był gdzieś pod ziemią. Z pewnych źródeł, a dokładnie od Noacha dowiedziałam się, że wrócił do Kalifornii i żyje mu się całkiem dobrze z rudowłosą żmiją. Davis miewał się już lepiej i naprawdę było mi żal tego chłopaka. Wpakował się w niezłe gówno, w które ja nie chce pchać się dalej. Niestety już w nim siedzę. Muszę walczyć z tym i próbować się jak najbardziej odciąć. Nie chce narażać swojej rodziny i przyjaciół na jeszcze większe niebezpieczeństwa. Tak było zdecydowanie lepiej bez Norvelów w moim życiu. Wracając do Ginny nie chciałam się z nią żegnać, ale jeszcze bardziej nie chciałam żeby wyjechała bez pożegnania. Chciałam się pogodzić, ale ona nawet nie chciała się ze mną spotkać. Co do innych Alex ze Stefanem już ruszyli na karaiby widziałam się z nimi tylko przelotnie, Zosia również wyjechała, a Mia była jedyną osobą, z którą miałam kontakt co naprawdę bardzo doceniałam. Było u niej w porządku kręciła się z kilkoma chłopakami z drużyny koszykarskiej. Często zapraszała mnie na wyjścia, ale odmawiałam głównie przez restauracje, ale też bałam się, że ją naraże na coś złego.
Czy właśnie tak się wszystko kończy i każdy idzie w własną stronę? Może przyjaźń z tymi ludźmi to było za mocne określenie. Dopiero teraz docierało do mnie jak wielkie jest to słowo i może i byliśmy paczką, ale czy nie wadliwą? Przez tyle lat oni wszyscy imprezowali ze sobą, ja zaczęłam od niedawna "buntować się" w czym pomógł mi David. Czy ci ludzie serio byli moimi przyjaciółmi? Czy to tylko koledzy i koleżanki ze szkoły? Prawda jest taka, że wiedzieli o mnie mało, ale ja o nich też. Kiedyś byłam bliżej z Alexem, ale już dawno to nie jest to co kiedyś. Najbliższa od zawsze była mi Ginny. To ona wiedziała o mnie najwięcej i to ją mogłabym nazwać przyjaciółką. Cenię ludzi, których mam obok siebie, ale teraz dociera do mnie jak nie pasujemy do siebie, a może po prostu to ja się zmieniłam.
Nadszedł też czas zdecydować na jakie studia idę i wiem, że chcę aby to było prawo. Chciałam trzymać się jak najdalej od ciemnej strony świata i wiedzieć jak z nią walczyć. Chociaż z drugiej strony czy przez to bardziej się do niej nie zbliżę? Mam wielką nadzieję, że nie. Nie wiedziałam tylko gdzie chce studiować. Kiedyś marzyła mi się Kalifornia, ale aktualnie kojarzy mi się z chaosem. Mówią, że Norvel wyjechał wraz ze swoimi dziećmi co by oznaczało, że David poszedł za bratem i swoją brudną rodzinką w co szczerze wątpię. Po za tym Noach mówił, że to tylko plotki, a ludzie muszą o czymś gadać, bo nie potrafią zająć się własnymi sprawami. Takie mamy czasy. Czasami zastanawiało mnie kim jest ich siostra i mama. Od Davida wiedziałam, że jest z mamą, ale czy to była prawda i czy ich matka żyje i co z tym rozwodem? Ale to już nie moja sprawa.
Tęskniłam również za tatą zwłaszcza dlatego, że coraz częściej wyjeżdżał na ryby co w sumie było git, bo miał jakieś swoje hobby, ale lekko zaczynało mnie martwić, że robił to tak często. Nie wrócił jeszcze ze swojej wyprawy, a ja naprawdę potrzebowałam rozmowy z nim. Ojcowskiego wsparcia i rozmowy. Brakowało mi strasznie tego, jego ciepła i jego słów. Nie mogłam już doczekać się aż wróci.
Dnie mijały, a ja postanowiłam złożyć papiery na kilka uczelni na prawo w Kalifornii, Włoszech i Hiszpanii. Nie myślałam wcale o Gruzji, bo średnio ją lubiłam i naprawdę nie wiem czemu, bo życie tutaj pod wieloma aspektami jest dobre, ale czułam, że potrzebuję dużej zmiany w swoim życiu, zmiany otoczenia, poznania nowych ludzi i nowych kultur, poznania dorosłości i samotności. Nie chciałam też narażać swoich bliskich na niebezpieczeństwo, które tak bardzo przyciągałam. Uważałam, że im dalej od nich się znajdowałam tym lepiej.
Kolejne dni mijały, a ja nie utrzymywałam kontaktu już z nikim, siedziałam w domu bądź restauracji. Czułam jak wiele rzeczy się we mnie zmienia. Powoli przestawało mi zależeć na wszystkim.
Zeszłam na dół gdzie zobaczyłam płaczącą mamę co mnie trochę zaniepokoiło.

[ZOSTANIE WYDANE!] It started with a lie - The Rebellion Trilogy [ Część I ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz