ROZDZIAŁ XXIV Perspektywa Davida Norvela

679 59 3
                                    

Egzaminy było dość łatwe. Szybko sobie z nimi uporałem i skończyłem przed czasem. Teraz mogłem już wrócić do Grety.
Mojej kochanej Grety.
Ta dziewczyna sprawia, że czuję się jak w domu. Gdy wyjechałem cały czas było mi czegoś brak i nie mogłem znaleźć własnego miejsca. Próbowałem zastąpić ją innymi w tym Dracy, ale nawet ona nie dała mi tego uczucia, które towarzyszyło mi przy tej niebieskookiej szatynce.
Gdy nad morzem zaczęła się przy mnie rozbierać pierwszy raz w życiu się zawstydziłem i mimo, że tego chciałem to miałem na uwadze, że to za szybko, a mi nie zależy tylko na jej ciele, tylko na całej jej, na jej uśmiechu, cudownych niebieskich oczach, charakterze, jej wielkiej empatii, na każdej opowiedzianej historii, na każdym problemie, który będę próbował jej pomóc rozwiązać, na każdej drobnej i w większej rzeczy, która ją cieszy, na niej, na Grecie Rukhadze.
Ta dziewczyna we wszystkich widzi dobro. Nawet jeśli jest ono wręcz niemożliwe do odkrycia to ona i tak w to wierzy. W tym w mojego brata co bardzo mi się nie podoba.
Nie chciałbym żeby spędzali ze sobą czas, ale doskonale wiem, że to moja wina, że się poznali. Gdybym nie wyjechał ona nie wiedziałaby o jego istnieniu. Nie zbliżyłby się ani do niej ani do Ginny.
Lot przebiegł bez większych komplikacji. Turbulencje nie były jakieś straszne albo to dlatego, że moje myśli lądowały gdzieś indziej.
Chciałem jak najszybciej ją zobaczyć.
Nie wiele myśląc od razu pojechałem pod jej dom, zapukałem pod drzwi, otworzyła mi jej mama. Była bardzo zaskoczona.

-Witaj Davidzie, nie mówiła ci, że idzie do Ginny?

-Ale co takiego? - odpowiedziałem zmieszany i wtedy faktycznie zdałem sobie sprawę, że nawet nie wyciągnąłem telefonu aby to sprawdzić. - Przepraszam panią Rukhadze. Dopiero przyjechałem i nie zorientowałem się czy do mnie napisała. - wyjąłem szybko telefon, a tam nie było ani jednego powiadomienia od niej. Przełknełem nerwowo ślinę, a następnie schowałem telefon, lekko uśmiechając się do pani Lindy. - faktycznie napisała, przepraszam za te zajście.

-Nic nie chodzi, trochę mnie tylko ze stresowałeś.

-Przepraszam to ja już pójdę.

-Jeśli dopiero co wróciłeś to może chcesz napić się cieplej herbaty czy coś zjeść?

-Nie, nie trzeba dziękuję.

-Dziecko jechałeś tu 17 godzin! - powiedziała gniewnym tonem.

-Zjem u Ginny, zaprosiła mnie do siebie.

-No dobrze.

Bardzo się ucieszyłem gdy mi uwierzyła, bo mimo naszych słabych początków czułem, że w jej oczach nadal jestem tym nienagannym uczniem. Czy serio byłem? Nie wiem. Zawsze to Sebastian był tym złym bratem z problemami. To om sprawiał kłopoty gdy ja byłem prymusem.
Gdy byliśmy młodsi spędzaliśmy dużo czasu razem, a Sebastian wyrywał mnie z kłopotów. Zawsze mnie bronił. W pewnym momencie zaczęliśmy się od siebie oddalać. To było wtedy kiedy zaczął ślepo podążać za ojcem, a ten mi nic nie mówił. Zawsze uważałem, że ma lepszy z nim kontakt. Mieli swoje tajemnice o których nikt inny nie wiedział. Tak przy najmniej mi się wydawało. Dopiero od niedawna wiem od mafii z głupiego przypadku. Jestem zły, że to wszystko sprawiło, że się oddaliliśmy z bratem, ale z drugiej strony wiem, że trwanie przy nim może spowodować niebezpieczeństwo. Dlatego Greta musi trzymać się od niego z daleka.
Pojechałem do Ginny gdzie miała być Greta. Zadzwoniłem dzwonkiem i chwilę później otworzyła mi drzwi Vodcal.

-David? Nie jesteś z Gretą? Myślałam, że... - nagle przerwała jakby coś do nie dotarło. - powiedziała, że jedzie do Norvela myślałam że chodzi o ciebie. - dziewczyna spojrzała na mnie z żalem, a ja zacisnąłem ręce w pięść. Jest z moim bratem. - przykro mi David. - powiedziała na co potaknąłem. - Chcesz wejść?

[ZOSTANIE WYDANE!] It started with a lie - The Rebellion Trilogy [ Część I ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz