ROZDZIAŁ XLI Tajemnica

604 52 26
                                    

Wróciliśmy z Gruzji. Dzisiaj David chciał, abym poznała jego mamę i siostrę. Poinformowałam go, że siostrę już znam, co go zaskoczyło, więc musiałam wtajemniczyć go bardziej. Nie był do końca z tego zadowolony, ale w końcu to nie była jego sprawa.
Gdy dojechaliśmy, jego siostra Michelle rzuciła mi się w ramiona. Ona zawsze była tak cudownie radosna.

-- Tak się cieszę, że jesteś. --- powiedziała z wielkim, szczerym uśmiechem.

Chwilę później dostrzegłam jego mamę Mary. Była to naprawdę cudownie wyglądająca kobieta o jasnych blond włosach i niebieskich oczach. Już wiem, po kim David odziedziczył swoją urodę. Nie wyglądała na swój wiek. Wyglądała znacznie młodziej. Z uśmiechem na twarzy podeszła do mnie i mnie objęła. To było niesamowicie miłe. Cieszyłam się, że tak ciepło mnie przyjęła.

-- A więc to ta dziewczyna, o której mój syn tyle mówi. Jesteś naprawdę śliczna.

Ta kobieta cudownie się uśmiechała, a jej głos był taki przyjemny i delikatny dla ucha. Mogłabym słuchać jej cały czas.
Jej słowa sprawiły, że się zarumieniłam. To co powiedziała było naprawdę kochane. Mary zrobiła na mnie naprawdę dobre wrażenie, ale mimo wszystko stresowałam się, bo w końcu może być moją przyszłą teściową.

-- Dziękuję.

-- Nie wstydź się kochanie. Wejdźcie do środka. Razem z Michelle zrobiliśmy dla was ciasto.

-- Mamo nie musiałaś.

-- Musiałam. Tym bardziej, że dzisiaj mamy gościa specjalnego. --- powiedziała to puszczając mi oczko.

Zasiadłam przy stole. Chciałam w czymś pomóc, ale mowę mi odjęło. Widziałam też, że wszystko było już przygotowane.

-- Greto, co studiujesz?

-- Prawo.

-- To tak jak mój kochany syn. Jak podoba ci się kierunek?

-- Przede mną jeszcze pierwsze egzaminy, ale na dzień dzisiejszy, mogę stwierdzić, że to odpowiedni kierunek dla mnie.

-- To bardzo dobrze.

-- Jestem mamo.

Odwróciłam się w stronę znanego mi ciężkiego głosu. Nie spodziewałam się, że go tu zastanę. Sebastian Norvel we własnej osobie. Stał jak gdyby nigdy nic i ściągał swoje czerwono białe jordany. Był ubrany w czarne jeansy i ciemną koszulę z odpiętymi dwoma guzikami na górze. Była ona również podwinięta do łokci, przez co odsłaniała jego sporych rozmiarów tatuaże. Na nadgarstku miał rolexa, a na środkowym palcu rodzinny sygnet, David miał taki sam, zarówno sygnet, jak i tatuaż.
Nasze oczy spotkały się ze sobą i właśnie w tamtym momencie, David położył rękę na moim udzie, co sprawiło, że od razu się do niego odwróciłam i uśmiechnęłam.
Sebastian przywitał się ze swoją mamą i siostrą, a następnie podszedł do stołu i zasiadł na swoim miejscu. Uśmiechnął się lekko do Davida, a blondyn złapał mocniej moje kolano. Odruchowo chwyciłam jego rękę, a on spojrzał się na mnie i przeprosił.

-- Cześć Greta.

-- Cześć.

-- O to ty już zdążyłeś przede mną poznać moją przyszłą synową i nic mi nie powiedziałeś?

-- Poznaliśmy się jakiś czas temu. Spodobała mi się taka jedna i dziewczyna i okazało się, że to przyjaciółka Grety. Ostatecznie nie wyszedł nam związek... --- tu się na moment zatrzymał, patrząc prosto w moje oczy. -- Ale chociaż wyszła mi przyjaźń z Gretą, moją przyszłą... bratową. --- zaakcentował.

Wiedziałam, że gra na nerwach Davidowi. Szkoda tylko, że nie pomyślał o moich uczuciach. Urwał ze mną kontakt, a przy mamie udaje, że wszystko gra. Do tego wyszła mu przyjaźń ze mną? Byłam jego przyjaciółką?
Po wspólnym posiłku, przeszliśmy do salonu, gdzie dużo rozmawialiśmy. Mama chłopaków była naprawdę cudowną, przemiłą kobietą, a Michelle to jej mała kopia. W pewnym momencie skończyły się chipsy, więc David wraz ze swoją mamą i siostrą, postanowili jechać do sklepu. Też chciałam to zrobić. Jednak ostatecznie miałam zostać i poczekać razem z Sebastianem.

[ZOSTANIE WYDANE!] It started with a lie - The Rebellion Trilogy [ Część I ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz