ROZDZIAŁ 1

160 9 1
                                    

https://spotify.link/m1cffeH8lDb
~~~
Dzisiejszy soundtrack:
•Mata: Prawy do Lewego
•Eduardo Luzquiños, Rapidsongs - Remix
•Oliver Tree, Robin Schulz: Miss You
~~~

W niedzielny poranek obudził mnie dźwięk telefonu, a kac zawitał zanim jeszcze zdążyłam uchylić powieki. Jęknęłam głośno narzucając kołdrę na głowę. Chciałam mieć najzwyczajniej wszystkich w dupie. Zazwyczaj nie upijałam się w pracy, żeby nie zrobić niczego głupiego z klientami, ale wczoraj był przedostatni dzień wakacji i dziewczyny postanowiły, że trzeba się na koniec najebać. Zarobiłyśmy przez to mniej, bo zamiast pracować, zaczęłyśmy po drugiej w nocy same się bawić.

Z klubu wyszłam dopiero po piątej. Dzwonek nie przestawał dzwonić, więc z rezygnacją sięgnęłam po omacku ręką w poszukiwaniu durnego sprzętu. Kiedy w końcu wyczułam zimny metal pod palcami, chwyciłam telefon i odebrałam nie sprawdzając nawet kto dzwoni.

- Halo? – wychrypiałam i aż skrzywiłam się na dźwięk swojego głosu.

- Isabello Theodoro Perch do jebanej cholery ! – usłyszałam krzyk Matta po drugiej stronie słuchawki i szybko odsunęłam telefon od ucha. Matt nigdy nie przeklinał, więc zdziwiły mnie trochę jego słowa. Musiał być nieźle wkurzony.

- Kurwa – jęknęłam czując ogromny ból głowy – Możesz łaskawie nie krzyczeć mi prosto do ucha? – wychrypiałam cicho.

- Jak mam nie krzyczeć, jak znikasz z klubu jak jakiś duch nie mówiąc nic nikomu, po czym nie dajesz oznak życia przez cały dzień! – krzyknął do telefonu, a ja zmarszczyłam brwi.

Cały dzień? Przecież jest ranek Pomyślałam i sprawdziłam godzinę na wyświetlaczu. Wskazywał szesnastą.

- Japierdolę, przespałam cały dzień? – jęknęłam coraz bardziej zirytowana telefonem Matta, a moja głowa znów opadła na poduszki – Sorry, musiałam być nieźle wstawiona – jęknęłam tylko.

- Sorry? Tylko tyle masz mi do powiedzenia? – prychnął, a ja przewróciłam oczami, które były cały czas zamknięte – Co się z tobą wczoraj stało? – zapytał, a ja spróbowałam sobie przypomnieć wydarzenia minionego wieczoru.

Skończyłam kolejny pokaz i spotkałam się z dziewczynami w loży na pierwszym piętrze. Byłam lekko upita, ale nie na tyle, żeby nie móc pracować. Usiadłyśmy i Jess postanowiła, że musimy napić się shotów, by uczcić koniec wakacji. Na początku się sprzeciwiałam wiedząc, że zrobiłam mniej pokazów niż planowałam, a chciałam trochę zarobić.

- No dalej Bells, jeszcze zdążysz pokręcić dupą w tej norze – powiedziała już pijana Jessica robiąc do mnie słodkie oczka.

Ona zdecydowanie nie miała oporów najebać się w pracy, żeby po zmianie skończyć z jakimś obcym facetem w łóżku.

- Właśnie, zawołałam jeszcze chłopaków z baru, żeby do nas dołączyli na koniec zmiany – dodała Nicole i jak na zawołanie do loży weszli Will z Mattem.

Spojrzałam na nich, a mój wzrok od razu powędrował do Matta. Jego brązowe włosy były w nienaruszonym stanie, ułożone wysoko na żel do góry i idealnie przystrzyżone od boków. Miał błękitne jak morze oczy, które podkreślała opalenizna godna hiszpana.

Razem z Willem mieli na sobie białe koszule, tyle że u Matta opinała ona umięśnione ramiona. Wciśnięta była w czarne luźne spodnie, lekko zsunięte z bioder. Nigdy nie mogłam zrozumieć dlaczego faceci tak je noszą. Jedyny plus był taki, że kiedy Matt podnosił wyżej ręce, ukazywały się jego zarysy mięśni oraz to idealne V na biodrach. Ale teraz koszule musiał mieć wciśniętą w spodnie, żeby wyglądać bardziej elegancko.

Nieznajomy. Diablica Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz