ROZDZIAŁ 21

39 1 1
                                    

https://spotify.link/bGWrQYkH7Db
~~~
Dzisiejszy soundtrack:
• Ricky Nelson - Travelin' Man
• Harry Styles - Adore You
• Harry Styles - Keep Driving
~~~

Tym razem nic mi się nie śniło.

Pustka, która zawitała moją duszę po przebudzeniu była bardzo kojąca. Trochę jak reset systemu. Tyle, że na co komu reset jeśli w ciągu kilku sekund przypomniały mi się wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Jeremy z matką w roli nabuzowanych rodziców, ręce Thomasa na moim ciele...

-Japierdole - jęknęłam głośno i mocno się przeciągnęłam.

Co ja teraz zrobię? Mam unikać Thomasa? Czy przez to co się wydarzyło będzie teraz bardziej otwarcie się do mnie zbliżać?

Nie powiem, zszokowało mnie jego wyznanie wczoraj. Nie wiedziałam jednak czy było prawdziwe, czy popchnięte jedynie chwilową chęcią do przespania się ze mną. Tak czy siak udało mu się. Wpadłam w jego sidła gotowa zrobić wszystko o co mnie poprosi. Pytanie tylko czy chciałam czuć się jak zależna od niego dziewczyna, biegnąc na każde jego zawołanie. To nie pasowało do mnie. To ja zawsze wszystkim zarządzałam. Po drugie bałam się, że Thomas może chcieć czegoś więcej. Nie pasowało mi to do niego. Thomas dawał wrażenie fuck boya, który ma zawsze to o co poprosi.

Cóż, nie ze mną Nieznajomy.

Dzisiaj to ja będę ustalać zasady. Żadnego kontaktu dopóki ja na to nie zezwolę. Z początku uznałam jego słowa za romantyczne. Nie bądź głupia Bells, osoby takie jak Thomas nie są romantykami. Takie osoby wykorzystują cię, aby potem opuścić i nigdy więcej nie spotkać

Dobrze, że moja mama nam wczoraj przerwała. Gdybyśmy coś zrobili byłoby dzisiaj bardzo niezręcznie.

Wstałam z łóżka z nową energią do życia i poszłam ogarnąć się do łazienki. Niezależna i pociągająca. Moje motto na dzisiaj.

Było już po dziesiątej i słońce świeciło pełną mocą na nasz jacht, więc postanowiłam ubrać się kolorowo. Zresztą uwielbiałam kolorowe outfity. Czerń zostawiałam na późne wieczory, bądź specjalne okazje. Ubrałam cienkie granatowe spodnie, które sięgały mi do połowy łydki. Do tego dobrałam krótki bladożółty top na krótki rękaw. W ten sposób powinno być mi nawet ciepło, a jednocześnie mój goły płaski brzuch sprawiał, że oczy będą się zwracać w moim kierunku.

Chociaż po występie mojej mamy wczoraj i tak będą Pomyślałam wywracając w myślach oczami. Do tego granatowe sandałki na obcasie i dzienny makijaż. Włosy zostawiłam rozpuszczone, aby ogrzewały trochę mój kark, w razie wiatru. Dołożyłam lekką biżuterię w kolorze srebra i gotowa byłam zejść na śniadanie.

Wyszłam z pokoju kierując się do sali balowej, gdzie najprawdopodobniej miały odbywać się wszystkie posiłki tego wyjazdu. Tak jak myślałam wszyscy, których mijałam, kiwali do mnie głowami na przywitanie, bądź podchodzili, aby się przedstawić. Przy okazji nie zapominali wspomnieć jaką mają pozycję lub czego to oni nie robią w firmie mojej mamy. Absolutnie mnie to nie obchodziło. Mimo to kiwałam potulnie głową starając ukazać się jakiekolwiek zainteresowanie i szłam dalej, byle do celu.

Zaczynało mi burczeć w brzuchu, więc dla dobra wszystkich ludzi tutaj zebranych, przyspieszyłam kroku. Po chwili znalazłam się w końcu w sali.

-Kim! - zawołałam cicho zadowolona ze znajomej twarzy i podeszłam do stolika, przy którym siedziała - A ty musisz być Julia - uśmiechnęłam się do jej sobowtóra - Miło mi cie poznać, jestem Isabella.

-Cześć, Julia - kiwnęła głową z delikatnym uśmiechem.

-Wow dziewczyno, pierwszy raz, a ty nas rozróżniłaś! - powiedziała zdumiona Kim - Chyba, że strzelałaś - wystrzeliła we mnie palcem i wszystkie się zaśmiałyśmy.

Nieznajomy. Diablica Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz