ROZDZIAŁ 26

38 0 0
                                    

https://spotify.link/bGWrQYkH7Db
~~~
Dzisiejszy soundtrack:
• Ciara - Body Party
• Eli & Fur - You're So High
• Trinix Remix - Squid Game - Remix
~~~

Siedziałam na łóżku upewniając się ostatni raz, że jestem gotowa. Wzięłam prysznic i zrobiłam wieczorowy makijaż. Niezbyt mocny, nie chciałam w końcu zrobić zbyt dobrego wrażenia na Hermesie. Ubrałam klasyczną czarną mini na długi rękaw, ponieważ zrobiło się już chłodniej. Do tego ubrałam czarne szpilki i złotą biżuterię. Włosy zakręciłam w delikatne loki.

Wyglądałam elegancko i szykownie, jednak starałam się nazbyt nie kusić losu. Poprawiłam czerwoną szminkę na ustach i wstałam zabierając z komody małą czarną torebkę. Spsikałam się ulubionymi perfumami i wyszłam z pokoju. Zaczęłam kierować się w stronę głównej hali, w której odbywała się kolacja dla wszystkich, jednak skręciłam w inny korytarz, gdzie w osobnym pomieszczeniu miał na mnie czekać najstarszy brat Morettich.

Wyglądało to w zasadzie jak loża, tyle że całkowicie oddzielona ścianami i drzwiami od pozostałej części jadalnej. W sumie takich loży było pięć, ale nie widziałam, aby ktokolwiek z nich korzystał wczoraj w trakcie posiłków. Kilka osób witało się ze mną po drodze, a ja zapominałam, że przecież nikt nie wie co się dzisiaj wydarzyło. Wszyscy się uśmiechali i szczęśliwi szli, aby coś zjeść w towarzystwie innych. Ale nie ja Pomyślałam i cicho westchnęłam.

Nie będzie tak źle, to przecież tylko kolacja Pocieszałam sama siebie i skierowałam się do pierwszej loży. Zobaczyłam, że Hermes czeka już w przejściu. Zlustrował mnie wzrokiem kiedy podeszłam, a ja zauważyłam, że również ma podbite jedno oko.

-Pięknie wyglądasz Isabelle - powiedział wyciągając do mnie dłoń.

Wyciągnęłam swoją w jego stronę i poczułam jak składa delikatny pocałunek na jej grzbiecie.

-Dziękuję - powiedziałam i uniosłam brew - Niech zgadnę, spadłeś ze schodów? - spytałam i usłyszałam jak Hermes się śmieje.

-Oczywiście - kiwnął głową przepuszczając mnie, abym pierwsza weszła do loży - Z bardzo rozgniewanych schodów - powiedział wchodząc za mną i zamknął drzwi od środka.

-Nie martw się, nie przyjdzie tutaj - mruknęłam wskazując na zamek do drzwi - Zajęłam się tym - położyłam torebkę na okrągłym stoliku i usiadłam na jednym z dwóch krzeseł.

-Pozwól, że nie będę ryzykować - powiedział cicho i odwrócił się do mnie - Jakiego wina się napijesz? - zapytał, a ja pokręciłam głową.

-Poproszę wodę - powiedziałam - Alkohol już raz mnie dzisiaj zawiódł - oblizałam spierzchnięte usta.

-Ja bawiłem się wyśmienicie - uśmiechnął się drwiąco i rozlał nam obu wodę do kieliszków.

-Zauważyłam - kiwnęłam głową i założyłam nogę na kolano - Mam nadzieję, że będziesz zadowolony ze swojej nagrody - mruknęłam ze spokojem i upiłam łyka wody - W końcu coś takiego nie powtórzy się drugi raz.

-Ahh wy kobiety - zacmokał niezadowolony - Już planujecie przyszłość, której nie znacie - pokręcił głową - Tymczasem ja wolałbym cieszyć się tym co jest teraz - pochylił się kładąc łokcie na stole i splótł razem dłonie.

-A co takiego właściwie się teraz dzieje, hmm? - spytałam bawiąc się nóżką od kieliszka.

-Teraz? Jestem na kolacji z najprawdopodobniej najładniejsą oraz najmądrzejszą kobietą na tym jachcie - powiedział z uśmiechem.

-Zapomniałeś o mojej matce - przypomniałam mu grzecznie.

-Ahh tak, oczywiście, Evelyn - poprawił się kiwając głową - Co do urody spierałbym się. Wybacz mi, że tak nieładnie się o niej wypowiadałem pierwszego dnia, kiedy miałem zaszczyt cię poznać - powiedział i odchrząknął - Powinienem się najpierw upewnić z kim rozmawiam.

Nieznajomy. Diablica Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz