https://spotify.link/bGWrQYkH7Db
~~~
Dzisiejszy soundtrack:
• Goapele - Play
• Boyce Avenue, Jacob Whitesides - Stitches
• blackbear - idfc
~~~Była dwudziesta pierwsza, kiedy Evelyn w końcu dotarła do domu Jeremiego.
-Przepraszam, straszne korki o tej godzinie. Chyba był jakiś wypadek - powiedziała zabiegana i rzuciła torebkę na kanapę obok mnie - Co mnie ominęło?
Jeremy streścił jej wszystko co już wiemy oraz wstępny plan działania. Miałem wrażenie, że Evelyn bardzo mocno się zestresowała. Czyżby nagle zaczęła się martwić o swoją córkę? Prychnąłem w myślach.
-Zamierzamy ruszyć kiedy świt - zakończył Thomas - Zabierzemy ze sobą trochę ludzi dla obrony. Przygotowujemy się na najgorsze - westchnął i widać było, że męczy go czekanie i nic nie robienie.
Z drugiej strony nic nie zjadł podczas kolacji, którą zaserwował nam Jasper. Ja za to przyjąłem z ulgą szklankę chłodnego piwa na pobudzenie umysłu.
-Ja...Może uda mi się to inaczej załatwić - Evelyn westchnęła przecierając dłonią twarz. Czuć było, że wie coś, czego my nie wiemy - Zadzwonię do Simona i spróbuję z nim porozmawiać. Może uda mi się go przekupić bez oddawania mu całych udziałów - zagryzła dolną wargę.
-Do kogo? - cała piątka spytała jednocześnie.
-Pantera - mruknęła po chwili ciszy i westchnęła - Pantera, szef Falconich. Ma na imię Simon - powiedziała cicho nie patrząc na nikogo konkretnego.
-Evelyn - odezwał się pierwszy Jeremy - Skąd masz numer do Pantery? - uniósł brew i mimo, że mało wiedziałem o tym całym Simonie, czułem że to zły znak, że Evelyn ma do niego bezpośredni kontakt.
-Ja...poznałam go dawno temu, kiedy jeszcze byliśmy młodzi - spojrzała z dziwnym błyskiem w oku na Jeremiego - Opowiem wam więcej, ale nie teraz. Teraz chcę odzyskać swoją córkę - spojrzała na nas twardym wzrokiem.
-A co jeśli nie odpuści w kwestii przejęcia firmy? - zapytałem i cała piątka spojrzała na mnie ponuro - No co? Lubię znać plan B - zaśmiałem się zestresowany.
-Cóż - Evelyn wstała, aby wyjąć telefon ze swojej torebki - Wtedy będę musiała odbyć poważną rozmowę z waszym ojcem chłopcy.
***
Zjedliśmy w ciszy kolację, którą przyniosła nam jakaś starsza Pani. Wyglądała na pokojówkę. Przyjęłam jedzenie z wdzięcznością, ale wciąż zerkałam niepewnie na mężczyznę siedzącego naprzeciwko mnie. Upiłam łyk kawy i przymknęłam na chwilę oczy czując jak napój bogów rozlewa się po moim ciele. Byłam lekko zmarznięta, ponieważ obudziłam się w pokoju bez swojej kurtki. Miałam na sobie jedynie jeansy i krótki top na krótki rekaw.
-Widzę, że kochasz kawę tak samo jak ja - uśmiechnął się odzywając się po raz pierwszy od dwudziestu minut - Jeśli chcesz, poproszę Lily o dolewkę.
-Nie, dziękuję - odpowiedziałam dopijając resztki z kubka - Czas na rozmowę - spojrzałam na niego.
-Dobrze - kiwnął głową - Obiecałem, a ja dotrzymuję obietnic. Pytaj o co zechcesz - zastanowiłam się chwilę nie wiedząc od czego zacząć.
-Dlaczego mnie porwałeś? - zadałam pierwsze pytanie.
-To proste - rozłożył ręce - Jesteś kartą przetargową, dzięki której twoja mama odsprzeda nam swoje udziały - wziął pomarańcz z koszyka na owoce i zaczął ją obierać - Taki był przynajmniej plan wstępny.
-Wstępny? - uniosłam brew patrząc na niego uważnie.
-Może wcale nie musimy się targować - spojrzał na mnie - Zobacz ile udało ci się przetrwać Isabelle - mruknął - Przeżyłaś spotkanie z Nathanielem, który często nie słucha się rozkazów. Mógłby cię śmiało skrzywdzić wbrew mojemu zakazowi. Znałem ryzyko, ale wiedziałem też, że jest jednym z najlepszych - obrał pomarańcz i zjadł pierwszą cząstkę - A tutaj zobacz, nawet udało ci się go powalić w bibliotece i do teraz odzyskuje świadomość - powiedział, a ja otworzyłam szerzej oczy.
CZYTASZ
Nieznajomy. Diablica
AcciónPIERWSZA CZĘŚĆ NIEZNAJOMEGO Isabella to siedemnastoletnia dziewczyna, która lubi namiętność i wyzwania. Za dnia niewinna licealistka, w nocy za to lubi zaszaleć. Nie spodziewa się jednak, że nie tylko ona miewa swoje mroczne sekrety. Kiedy zmuszona...