ROZDZIAŁ 22

37 1 0
                                    

https://spotify.link/bGWrQYkH7Db
~~~
Dzisiejszy soundtrack:
• Nelly, Kelly Rowland - Dilemma
• ZAYN - Sweat
• Nick Cave & The Bad Seeds, Flood - Red Right Hand 
~~~

-Proszę -powiedział przepuszczając mnie przodem jednak kiedy znalazłam się tuż obok niego złapał mnie w talii przytrzymując przy swoim boku - Chciałbym dokończyć to, czego nie skończyliśmy wczoraj - powiedział cicho tuż obok mojego ucha. Zagryzłam dolną wargę.

-Co jeśli nie chcę tego kończyć?- spytałam cicho nie patrząc na niego. Usłyszałam jak śmieje się cicho pod nosem.

-Obawiam się, że nie masz wyboru -mruknął przesuwając nosem po moim uchu, a mnie przeszły ciarki - Poza tym twoje ciało mówi mi co innego - mruknął z lekkim uśmiechem.

-Dlatego słucham się rozumu, nie swojego ciała - powiedziałam odsuwając się od niego i ruszyłam do stolika.

Oczywiście, że pragnęłam jego dotyku. Jednak postanowiłam być rozsądniejsza. Zresztą co to w ogóle znaczy, że nie mam wyboru? Myśli, że może mi mówić co ze mną zrobi? Dupek.

Nie patrząc za siebie ruszyłam prosto na swoje miejsce. Byłam świadoma, że Thomas usiądzie za chwilę obok mnie, jednak chciałam mu pokazać, że to nie on tutaj rozdaje karty. Lubiłam panować nad tym co się dzieje i nie zamierzałam z tego rezygnować. Może odziedziczyłam tą małą obsesję po matce, nie wiem. Mimo wszystko niech nie myśli, że to on tutaj rządzi.

Usiadłam na swoim miejscu uśmiechając się do swojej mamy i ignorując wciąż Jeremiego. To, że kłóciłam się z nią było normą i zazwyczaj nie chowaliśmy urazu dłużej niż kilka godzin. Jednak Jeremy był mi obcy i nie zamierzałam mu wybaczać wpychania nosa w nie swoje sprawy.

-Dzień dobry matko - powiedziałam z lekkim uśmiechem - Nie widziałam cię od rana - matka spojrzała na mnie w ciszy i widziałam wahanie na jej twarzy.

-Dzień dobry - mruknęła po chwili - Tak, byłam trochę zajęta. Przejdziesz się ze mną po kawę? -spytała i chciałam odmówić jednak myśl o pozostaniu sam na sam z Jeremim i jego znajomymi mnie przerastała. Do tego do stolika podszedł Thomas z Jasperem.

-Z przyjemnością - odpowiedziałam wstając i spojrzałam prosto na Thomasa wzrokiem „lepiej się nie odzywaj bo ugryzę" - Cześć Jasper - przeniosłam wzrok na młodszego brata i uśmiechnęłam się.

Przywitaliśmy się buziakiem w policzek po czym ruszyłam za matką do bufetu. Zobaczyłam tylko kątem oka jak Jasper również się żegna i wychodzi z sali.

-Przestaniesz w końcu? -spytała kiedy oddaliłyśmy się na tyle, aby nas nie słyszeli.

-Nie wiem o czym mówisz - powiedziałam wciąż uśmiechnięta. Nie patrzyłyśmy na siebie tylko szłyśmy prosto w stronę jedzenia i napojów.

-Przestań- przerwała mi szybko - Chciałabym, abyś przeprosiła Jeremiego - powiedziała, a ja zatrzymałam dłoń w połowie drogi po kawę.

-Chyba sobie żartujesz - powiedziałam troszkę głośniej, jednak odchrząknęłam i kontynuowałam nalewanie kawy z dzbanka - Za żadne skarby.

-To nie podlega dyskusji - powiedziała i spojrzała na mnie - Nie chcę tutaj żadnych niesmacznych sytuacji. Wrócisz do Down Town i możesz dalej strzelać fochy, jednak nie teraz.

-Ale...

-Żadnego „ale" - przerwała mi i nałożyła sobie jedzenie na talerz - Czy zrobisz to tutaj, czy na osobności, obojętnie. Ale proszę się pogodzić - powiedziała, a ja głośno westchnęłam.

-Ostatni raz gdzieś z tobą pojechałam - mruknęłam ciszej, a ona zaśmiała się pod nosem.

-Oczywiście - powiedziała i spojrzała na mój talerz - Radzę ci więcej jeść, inaczej nie będziesz miała sił na kłótnie z nim - zażartowała, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który wszedł na moją twarz.

Nieznajomy. Diablica Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz