ROZDZIAŁ 2

103 8 2
                                    

https://spotify.link/m1cffeH8lDb
~~~
Dzisiejszy soundtrack:
•Madonna: Back That Up To The Beat
•The Beatnuts, Method Man: Se Acabo
•Sofi Tukker, Charlie Barker: Good Time Girl
~~~

Kiedy wysiadłyśmy z samochodu ukazała nam się ogromna willa, która miała co najmniej z trzy piętra, a przed nią rozciągał się szeroki trawnik z kamienną ścieżką prowadzącą do drzwi wejściowych.

Już stąd słyszałyśmy huczącą muzykę, która dochodziła z wnętrza domu. Mały ganek przed nimi stanowił coś w rodzaju palarni. Niewielka grupa kłębiła się tam, głośno się śmiejąc i paląc papierosy. Chociaż założę się, że z tyłu był ogromny ogród, gdzie również paliło się tytoń oraz inne substancje.

Małe podwórko ozdabiały śmieszne ogrodowe krasnale oraz wszędzie pozawieszane były lampki. Jako, że o tej porze było już ciemno, dawały one świetny klimat do pijanych spacerów.

Podeszłyśmy do drzwi z szerokim uśmiechem, mijając ludzi na ganku. Jeszcze nigdy tutaj nie byłyśmy, mimo że znałam połowę ludzi z liceum. Cóż, „znałam" to za dużo powiedziane, ale plotki o moich wieczornych pracach dość szybko rozniosły się w mojej szkole i miałam wielu adoratorów. Mimo to po pół roku się przyzwyczaiłam i po prostu ich ignorowałam.

Weszłyśmy do środka, a naszym oczom ukazał się mały korytarz, w którym porozrzucane były kurtki, chyba wszystkich tu zgromadzonych. Postanowiłyśmy z Aną, że zabierzemy nasze do środka i ruszyłyśmy dalej.

Korytarz zakręcał lekko w prawo, po czym otwierał się na ogromny salon. Mnóstwo osób tańczyło obmacując się nawzajem lub siedziało na kanapach pijąc alkohol i rozmawiając. Część wyglądała jakby już zgonowała lub jakby byli naćpani. Co w zasadzie mogło być możliwe.

- Napiszę do Matta i zapytam gdzie są! – krzyknęłam do ucha Any, na co ta pokiwała głową.

Wysłałam szybkiego smsa, a kiedy uniosłam głowę, Ana już gdzieś zniknęła. Zapewne zaciągnięta wonią alkoholu i facetów w głębi domu. Świetnie, teraz muszę sama ich poszukać Kiedyś zabiję tę dziewuchę i wyrzucę jej zwłoki do rzeki. Z drugiej strony często rozdzielałyśmy się na tego typu imprezach, żeby znaleźć jakiegoś fajnego chłopaka i się zabawić. Potem znów się odnajdowałyśmy i piłyśmy dalej opowiadając sobie wszystko ze szczegółami oraz śmiejąc się z niedoświadczenia niektórych chłopaków.

Rozejrzałam się i zdumiona zauważyłam, że tłum tańczących ludzi już zdążył mnie pochłonąć i teraz stałam na samym środku, a wszyscy wokół mnie tańczyli nawet mnie nie zauważając.

Boże, muszę się jeszcze napić jeśli chce się dobrze bawić Pomyślałam i przeciskając się przez ludzi dotarłam do jakiegoś stolika, na którym leżały różne alkohole. Sięgnęłam od razu po wódkę i wypełniłam nią pusty czerowny kubek do połowy. Dolałam do niego soku. Zdążyłam wypić pół, kiedy poczułam czyjąś dłoń na swojej talii. Z początku się spięłam, ale kiedy wyczułam moje ulubione męskie perfumy uśmiech wkradł mi się na usta.

- Nie za dużo tej wódki? – wymamrotał Matt wprost do mojego ucha, a mnie przeszły ciarki. Odwróciłam się do niego z uśmiechem, a nasze twarze dzieliło może z dziesięć centymetrów.

- Nie za dużo tej trawki? – odgryzłam mu się z przekąsem od razu wyczuwając od niego woń marihuany. Oboje się zaśmialiśmy.

- Tego nigdy nie jest za wiele – wyszczerzył zęby w uśmiechu, a ja przewróciłam lekko oczami wciąż uśmiechnięta. Wiedział, że nie mam problemu z tym, że pali, ale czasami dobrze było z nim poimprezować, kiedy nie był naćpany.

- Gdzie jest reszta? – zapytałam i spojrzałam na niego spodziewając się, że będą za nim, albo przynajmniej w zasięgu mojego wzroku.

- Są na górze – odpowiedział i złapał mnie za rękę, po czym zaczął prowadzić dziwnymi korytarzami – Zajęliśmy tam kanapę i właśnie zamierzaliśmy zagrać w waterfalla – powiedział przez ramię, a kiedy dotarliśmy do schodów, zaczęliśmy się po nich wspinać. Cmoknęłam zadowolona. Czyli najebie się szybciej niż myślałam

Nieznajomy. Diablica Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz