ROZDZIAŁ 12

50 5 0
                                    

https://spotify.link/bGWrQYkH7Db
~~~
Dzisiejszy soundtrack:
• Post Malone - Chemical
• Natalie Jane - Crazy
~~~

Wieczorem Matt pojechał do siebie do domu i powiedział, że przyjedzie jutro po mnie samochodem. Musiał podjechać po mamę po szkole, więc stwierdził, że może po mnie zajechać. Ucieszyłam się, ponieważ mogłam dzięki temu zaoszczędzić dobre czterdzieści minut snu.

Pożegnaliśmy się i wróciłam do salonu, gdzie zgarnęłam resztki jedzenia do kuchni oraz złożyłam koce. Byłam padnięta mimo tego, że spędziliśmy cały dzień siedząc na kanapie. Pewnie to przez wizytę matki oraz dlatego, że wciąż dochodziłam do siebie po wczorajszej imprezie. Jak ludzie to robią, że ćpają, a następnego dnia żyją jak gdyby nigdy nic? W sumie nie piłam tak dużo wody, jak polecił mi Thomas, ale nadrobiłam to sokiem pomarańczowym....

Chwila...

Thomas!

Przypomniałam sobie o wiadomościach od niego. Sięgnęłam szybko po telefon do kieszeni. Jedna wiadomość od matki, że przyjedzie za chwilę. Cóż, na to już było za późno. Ale miło wiedzieć, że przynajmniej tym razem ostrzegła mnie z dwudziestominutowym wyprzedzeniem. Druga wiadomość od Nieznajomego.

We własnej osobie diablico.

Odetchnęłam głębiej i postanowiłam nie odpisywać. Zresztą napisał tą wiadomość rano, a ja dopiero teraz ją odczytałam! Żenada.

Ale dobrze, nie będę zaprzątać sobie głowy tym debilem. Mógł od razu napisać, że to on, a nie napędzać mi stracha, że to kolejny kretyn z klubu. Westchnęłam wpatrując się w wiadomość i dopiero po kilku długich chwilach postanowiłam usunąć wszystkie wiadomości. Zresztą i tak już się raczej nie zobaczymy. Impreza Mikki była naprawdę głupim przypadkiem i to jeszcze poza moim miastem. Czysty przypadek. Zostawiłam jednak jego numer pod nazwa nieznajomy. Nigdy nie było wiadomo, czy się na coś nie przyda.

Poszłam do łazienki wziąć jeszcze raz prysznic i przygotować się do spania. Kiedy położyłam się już w łóżku wciąż nie mogłam przestać myśleć o Thomasie. O jego ostrych nienaturalnych rysach twarzy oraz o tym jak emanował pewnością siebie. No i ten zapach pomarańczy. Ciekawe skąd się u niego wziął. Kręciłam się tak na łóżku, aż w końcu nie wytrzymałam i napisałam do Any.

Jutro po szkole Starbucks? Mam ważne newsy.

Zagryzłam dolną wargę w oczekiwaniu, ale Ana jak zwykle mnie nie zawiodła i odpisała natychmiast.

Już spakowałam notatnik.

Uśmiechnęłam się na jej wiadomość i odetchnęłam. Zamierzam jej jutro wszystko opowiedzieć i zrzucić trochę ciężaru z barków. Z tą myślą zasnęłam w kilka minut, a tym razem moje sny nawiedziła moja matka.

***

Obudziłam się z bólem głowy czego nienawidziłam. Wstałam z łóżka i jeszcze zanim otworzyłam drugie oko, połknęłam tabletkę przeciwbólową. Miałam nadzieję, że to nie migrena, ponieważ nie pójdę do szkoły w takim stanie.

Poszłam do łazienki i obmyłam twarz zimną wodą, żeby się troszkę obudzić. Było już chłodniej rankami, dlatego założyłam na siebie bluzę Matta, którą miałam w szafie i poszłam do kuchni zjeść śniadanie. Usmażyłam boczek i przygotowałam grzanki czosnkowe. W trakcie kiedy z ekspresu lała się dla mnie pyszna kawa, wbiłam jajka na patelnię.

Zapowiadał się dzisiaj deszczowy dzień, dlatego połknęłam jeszcze magnez oraz witaminy w tabletkach. Możliwe, że dlatego bolała mnie głowa, ale również brałam poprawkę na to, że za kilka dni powinien zacząć się mój okres. Zjadłam śniadanie oglądając przy tym wiadomości lokalne, po czym ubrałam się i zrobiłam makijaż.

Nieznajomy. Diablica Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz