ROZDZIAŁ 8

64 6 0
                                    

https://spotify.link/8VpYuFd6IDb
~~~
Dzisiejszy soundtrack:
• Ashe - Moral of the Story
• Powfu, beabadoobee - death bed
~~~

Obudziłam się rano z cichym jękiem czując, jak ktoś lekko mną potrząsa.

-Bells, musimy wstawać do szkoły - szepnął znajomy głos, a ja znów jęknęłam przykrywając się mocniej kołdrą.

-O nie nie, wiesz, że to nigdy nie działa - poczułam jak ktoś zrywa ze mnie kołdrę, a znajome w dotyku palce wędrują na moją talię. Otworzyłam szeroko oczy, kiedy zrozumiałam co wydarzy się za dwie sekundy.

-Nie! - krzyknęłam wybuchając jednocześnie śmiechem - Matt przestań! Wiesz, że nie lubię gilgotków! - zaczęłam się wiercić próbując jakoś ratować, a łzy spływały mi po policzkach od płaczu ze śmiechu.

-Przestanę jeśli wstaniesz - spojrzałam w kierunku, z którego dochodził ten cudowny głos i zobaczyłam te błękitne oczy.

-Dobrze już dobrze, wstanę ! - krzyknęłam i szeroko się uśmiechnęłam. Po chwili jednak wydarzenia z ostatnich dwóch dni pojawiły się w mojej głowie. Mój uśmiech zamienił się w zawstydzony grymas, jednak Matt wydawał się tym nie przejęty.

-Świetnie, misja wypełniona. Idź się ogarnąć, a ja przygotuję nam śniadanie - powiedział jakby nigdy nic i wstał.

Miał na sobie jedynie bokserki i białą luźną koszulkę. Zagryzłam dolną wargę z uśmiechem widząc jak jego pośladki podskakują z każdym krokiem i poczekałam aż wyjdzie.

Miałam ogromną ochotę wrócić do łóżka, ale wiedziałam, że nie mogę, ponieważ już wczoraj opuściłam lekcje. Nie lubiłam mieć nieobecności, a szczególnie kiedy dowiadywała się o nich matka.

Wstałam z łóżka i podeszłam do toaletki, żeby pierwsze co nałożyć krem nawilżający. Bez niego nie ruszałam się z domu. Następnie wybrałam outfit na dzisiaj i poszłam do łazienki się ogarniać.

Zastanawiałam się, czemu Matt udaje jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Może wciąż jest na mnie zły? Ale przecież wczoraj powiedział, że przeprasza i chce się znów przyjaźnić....A może tak jest lepiej? Udawać, że niczego nie było i kontynuować naszą przyjaźń, jakby nic się nie zmieniło. Szczerze mówiąc nawet nie wiem od czego miałabym zacząć naszą „rozmowę".

Tak przynajmniej oboje będziemy szczęśliwi, a ja powoli odbuduję sobie pełne zaufanie do Matta. Żałuję jedynie, że musiał wspomnieć wczoraj o moim byłym, Nickolasie. To sprawiło, że wspomnienia zaczęły do mnie napływać. Moje roczne starania, aby schować je wgłębi mojego ciała, tam gdzie nikt ich nie znajdzie - włącznie ze mną - poszły się jebać.

***

Weszłam do windy w budynku, w którym mieszkał Nick. Przygładziłam lekko sukienkę i poprawiłam błyszczyk na ustach. Dzisiaj była nasza rocznica i nie mogłam się doczekać niespodzianki, jaką mi przygotował.

Nalegałam, aby wyjść na miasto, ale Nick uparł się, żeby spędzić ten czas u niego. Podobno przygotował coś wielkiego, czego nigdy nie zapomnę. Dreptałam w miejscu nie mogąc wytrzymać z emocji. Po kilku minutach winda się zatrzymała i otworzyły się drzwi na wielki hol.

To miejsce wyglądało bardziej jak hotel niż apartamentowiec. Nick miał trochę więcej pieniędzy, które odziedziczył po rodzicach. Oboje nie żyli, a brak rodziców to jedna z wielu rzeczy, które nas ze sobą połączyły.

Ruszyłam przed siebie z lekkim uśmiechem na ustach. Szpilki wbijały się miękko w dywan wyłożony na podłodze, tłumiąc ich stukot.

Kiedy dotarłam przed odpowiednie drzwi zatrzymałam się. Zapukałam cicho i odsunęłam lekko od drzwi. Kiedy jednak nic się nie wydarzyło, postanowiłam po prostu wejść. Może był w kuchni i mnie nie słyszał...

Weszłam głębiej i rozejrzałam się. Nigdzie śladu Nickolasa. Przedpokój oraz salon wyglądały tak samo. Ruszyłam w stronę odgłosów, które dobiegały z sypialni. Weszłam do niej i znieruchomiałam widząc Nicka pieprzącego właśnie jakąś brunetkę na jego łóżku.

-Co... - nie wiedziałam nawet co powiedzieć.

Liczyłam na jakieś zaskoczenie z ich strony. Nick jedynie spojrzał na mnie i się uśmiechnął.

-Poczekasz na zewnątrz kochanie? Niedługo powinniśmy skończyć - mruknął wracając do tego, w czym im przerwałam, a ja nie wierzyłam, że to się dzieje naprawdę.

Poczułam jak do oczu napływają mi łzy i pokręciłam głową. Chciałam zapytać, czemu robi mi takie rzeczy w naszą rocznicę. Czemu w ogóle coś takiego robi?! Wybiegłam szybko z jego mieszkania i tłumiąc szloch zawołałam ponownie windę.

Nie dość, że mnie zdradza, to jeszcze w tak ważny dzień! Zaczęłam głośniej płakać, kiedy winda przyjechała. Kilka ludzi już się w niej znajdowało, ale ja miałam to gdzieś.

Zawstydzona i zraniona zjechałam na sam dół, po czym wezwałam taksówkę, która zabrała mnie do domu. Zaufałam komuś, kto po kilku latach zdeptał mnie jak robaka.

Tego dnia Isabella Perch postanowiła zamknąć swoje serce na zawsze. Jedynym kto miał do niego dostęp był Matt. Wiedziałam jednak, że nie mogę go dopuścić zbyt blisko w obawie, że złamie je równie mocno jak Nickolas.

***

Otrząsnęłam się szybko i spojrzałam na siebie w lusterku. Jesteś silną i niezależną kobietą, Isabello, nie zapominaj o tym Powiedziałam sama do siebie i gotowa wyszłam z łazienki.

Miałam na sobie jasne jeansy z dziurą na jednym kolanie oraz biały t-shirt z nadrukiem misia Uszatka na środku klatki piersiowej. Koszulka wsadzona była w spodnie, a na nogach miałam białe adasie z grubą podeszwą, dzięki czemu byłam wyższa o dobre trzy centymetry.

Moje nadgarstki zdobiły dwie srebrne bransoletki oraz zegarek ze srebrno-różową tarczą. Na uszach zawisły srebrne małe kółka. Włosy związałam w wysokiego kucyka, ponieważ nie myłam ich od dwóch dni i wyglądały już tragicznie. Lekko je zakręciłam na końcówkach. Nałożyłam delikatny makijaż, głównie korektor, aby zakryć worki pod oczami.

Wciągnęłam mocniej powietrze, kiedy poczułam zapach jajek i boczku. Mhmmm..... Mój ulubiony.

Zeszłam po schodach i weszłam do kuchni z uśmiechem na ustach. Na stole stały już gotowe dwa talerze pełne jajek, boczku i warzyw, a na środku znajdowała się miska, w której była chrupiąca bagietka. Obok talerzy stały dwa kubki, które Matt napełniał właśnie świeżą kawą.

-Dla mnie z mlekiem bez cukru - powiedziałam z uśmiechem, a Matt podniósł na mnie wzrok.

Wyglądał jakby nawet nie zlustrował mojego outfitu, mimo, że wiedziałam, że to zrobił. Spojrzał mi w oczy, w których zobaczyłam nic innego jak radość.

-Czyli bez zmian - zaśmiał się i odstawił kawiarkę na blat kuchenny. Wziął mleko z lodówki i postawił je na stole obok mojej kawy - Smacznego Bells.

-Smacznego Mattie - usiadłam z uśmiechem i zabraliśmy się do jedzenia.

Jedliśmy w ciszy, ale była to przyjemna cisza. Taka, podczas której myślało się jedynie o tym, jak bardzo smaczne jest to śniadanie.

Może jednak nasza przyjaźń jest odratowana.

~~~

Będę wdzięczna za jakikolwiek ślad, że się podoba 🥰

Nieznajomy. Diablica Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz