EPILOG

50 1 0
                                    

https://spotify.link/bGWrQYkH7Db
~~~
Dzisiejszy soundtrack:
• Owl City, Carly Rae Jepsen - Good Time
• Harry Styles - As It Was
~~~

-Jasper! Co ci mówiłam o wypijaniu mojej kawy! - wrzasnęłam wchodząc na górę z groźną miną.

-Uciekaj! - usłyszałam głos dobiegający z pokoju na górze i po chwili Jasper wybiegł taranując mnie na schodach. Zepchnięta na ścianę warknęłam, kiedy przebiegł obok mnie i uciekł do kuchni.

-Wracaj tutaj! - krzyknęłam zbiegając z powrotem na dół - Tym razem nie uciekniesz!

-Pomocy! Bella znów ma okres! - usłyszałam jak krzyczy i jęknęłam głośno.

Weszłam do kuchni, gdzie Jeremy siedział z mamą pijąc wino. Za nimi schowany był Jasper. Kucał za ojcem jak tchórz.

-Mówiłam ci, że jeszcze raz to zrobisz, a wbiję ci swoje paznokcie tam gdzie byś nie chciał! - warknęłam i zobaczyłam jak mama patrzy zaskoczona na Jeremiego.

-Patrz, a było tak cicho - oboje się zaśmiali i spojrzeli na mnie.

-To nie moja wina, że te twoje kawki ze Starbucksa są takie dobre! - Jasper zaczął się bronić.

-Znów wypił ci kawę? - Jeremy uniósł brew. Pokiwałam głową i założyłam ręce na klatce - No synu, przed tym cię niestety chyba nie uchronię.

-Zwiałeś? - Thomas wpadł do kuchni i znieruchomiał widząc jaka jest sytuacja - Znaczy...Przeproś Bellę bachorze - mruknął odchrzakując, a ja pokręciłam głową.

-Jesteście niemożliwi! - wyrzuciłam ręce w powietrze - I co ja będę pić podczas drogi - jęknęłam smutniejąc.

-Nie martw się kochanie, zajedziemy gdzieś po drodze - mruknął Thomas i objął mnie od tylu - Może nawet zajedziemy coś zjeść...- oczy mi się zaświeciły.

-Jedzenie? - mruknęłam, a Jasper podniósł się i odetchnął głęboko.

-Dzięki brachu - uśmiechnął się - Ty to wiesz jak uchronić czyjąś dupę - cmoknęłam na niego niezadowolona.

Do kuchni wszedł Hermes, który widać było, że wstał lewą nogą. Zmarszczyłam brwi na ten widok.

-Coś się stało? - mruknęłam miło i spojrzałam kątem oka na Thomasa. Ten jedynie wzruszył lekko ramionami.

-Ta głupia dziwka mnie okradła - warknął wkurzony i podszedł do ekspresu nalewając sobie kubek kawy - Wiedziałem, że coś jest nie tak.

Uniosłam lekko brwi.

-Okradła? Masz na myśli tą ładną brunetkę z wczorajszego bankietu? - zagryzłam dolną wargę.

Hermes poznał wczoraj kogoś na imprezie i każdy był pewien, że to jednorazowa sytuacja. Ta jednak zniknęła bez słowa i Hermes już jej nie widział. Czyli w zasadzie była jednorazowa Zaśmiałam się w duchu.

-To wyjaśnia dlaczego tak szybko uciekła - Thomas zaśmiał się cicho pod nosem - A już myślałem, że po prostu się ciebie wystraszyła.

-Zamknij twarz, bo ci ją znów poharatam - warknął i wyszedł z kuchni z kubkiem kawy w ręku.

-Powinniśmy zostać i pomóc mu ją odnaleźć? - zapytałam cicho patrząc na mojego mężczyznę.

-Nie, zapomnij. Chłop sam sobie poradzi. Jest już duży - Thomas pocałował mnie krótko w szyję - My musimy się już zbierać kochanie.

-Już ruszacie? - spytała ze smutkiem moja mama, która również przed chwilą weszła do kuchni mijając się w przejściu z Hermesem - Myślałam, że zostaniecie na kolację.

-Niestety - westchnęłam - Jutro poniedziałek, muszę iść w końcu do szkoły - mruknęłam - I tak już za dużo opuściłam zajęć.

-Kiedy znów wpadniecie? - spytał Jeremy.

-Jeszcze porządnie nie wyjechaliśmy - Thomas wywrócił oczami, a ja się uśmiechnęłam.

-Może w weekend? - zaproponowałam - Albo wy wpadnijcie. Przecież to tylko półtorej godziny drogi - uśmiechnęłam się.

-Tak zrobimy - powiedziała Evelyn i wstała, aby się pożegnać - Proszę, tylko grzecznie. Thomasie liczę na ciebie - spojrzała na niego, a ten jęknął.

-To, że zamieszkasz z Bellą w Down Town nie znaczy, że możesz robić co chcesz - mruknął Jeremy - Podeślę ci kilka zadań, które można zrobić w tamtej części miasta.

Thomas pokiwał głową średnio zadowolony. Po chwili pożegnaliśmy się z resztą i wsiedliśmy do samochodu.

-Boże w końcu szkoła - mruknęłam.

Po tym jak zostałam na miesiąc w domu Morretich, aby porządnie się zrehabilitować, zdążyłam nawet zatęsknić za szkołą. Za szkołą, klubem oraz Mattem. Na dodatek święta bożego narodzenia zbliżały się wielkimi krokami.

Po kilku dniach, kiedy upewnił się, że wszystko ze mną w porządku, wrócił do siebie, aby sprawować pieczę nad klubem. No i oczywiście ze względu na szkołę. Co prawda zaraz była przerwa świąteczna, ale musiał nadrobić zaległości. Stęskniłam się już za nim.

-Będzie ciekawie - mruknął Thomas i spojrzał na mnie łapiąc mnie za rękę - Ale razem nie będziemy się nudzić - puścił mi oczko.

-Tak - przyznałam mu z uśmiechem - Właśnie tego się obawiam.

——————————————————————-

KONIEC

A raczej nie koniec, ponieważ kończę już powoli drugą część 🥰 Dajcie koniecznie znać jak wam się podobało!!

Nieznajomy. Diablica Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz