[39]

122 6 0
                                    

Skyler

Moje palce kreśliły wzory na gładkiej skórze blondynki leżącej na mojej piersi. Barbie nie pozostawała mi dłużna, jej paznokcie wbijały się w moją klatkę piersiową, tworząc nowe czerwone pasma, podobne do tych, które zrobiła na moich plecach. Kącik moich ust uniósł się na myśl o tym, jak muszę wyglądać z nowymi czerwonymi śladami. Na szczęście ciemność w sypialni zapewniała nam złudny spokój i nie musiałem się przejmować niczyją opinią na temat mojego wyglądu.

Rano to wszystko minie- mimowolnie zacisnąłem dłoń na biodrze kobiety leżącej obok

-Stresujesz się czymś Sky?- zmęczenie wdarło się w głos brązowookiej

-A powinienem?- moje pytanie zostaje zbyte cichym śmiechem, podczas gdy paznokcie właścicielki śmiechu przenoszą się na moją bliznę

-Nie, dlatego pytam. Dlaczego znów stajesz się spięty i zamieniasz się w posąg?

-Zastanawiam się co będzie jutro

Blondynka poprawiła się i przeniosła swoje spojrzenie na mnie. Czekoladowe tęczówki w tym świetle zmieniły odcień na bliższy ciemnej mocnej kawie niż mlecznej i płynnej czekoladzie. Zawsze czerwone usta były teraz zaciśnięte w wąską linię.

-Następny dzień?-zasugerowała, kreśląc nowe wzory na mojej klatce

-A co będzie potem?- utrzymując kontakt wzrokowy z blondynką, poprawiłem jasny kosmyk opadających na jej twarz

-Zgadywanie przyszłości nie jest moją działką Sky- ciche westchnienie uciekło spomiędzy jej pełnych warg- Pewnie znów wylądujemy w łóżku i to nie raz, ale za każdym razem będziemy udawać, że to nie miało miejsca. Tak zrobiliby inni na naszym miejscu. Będziemy powtarzać ten schemat, aż w końcu utoniemy w tej toksycznej relacji i postradamy zmysły. Coś jak przyjaciele z korzyściami, ale my nie jesteśmy za bardzo przyjacielscy. A którego pięknego i słonecznego dnia umrzemy. Czy taki scenariusz ci odpowiada Sky?

-Nie koniecznie- odparłem pewnie

-Takie już jest życie- blondynka przeniosła swoje spojrzenie na moje blizny- Prawda?-musiałem zgodzić się ze swoją żoną

Między nami znów zagościła cisza. Palce brązowookiej powoli gładziły jasne kreski rozsiane po całym moim ciele. Szczególną uwagą obdarzyła długa, grubą linię dzielącą moje ciało wzdłuż mostka. Barbie przygryzła swoją wargę i z ciekawością jeździła opuszkiem po mojej skórze. Nie przestając głaskać jej biodra, przymknąłem swoje powieki.

-Ta jest po walce- wyjaśniłem, gdy jej palec odnalazł poszarpaną bliznę pod moim żebrem- W ciemnym i obskurnym zaułku

-Ta również jest po walce- tym razem dotknęła blizny na moim prawym ramieniu- Ta jednak miała miejsce w klatce

-W klatce?-skinąłem niechętnie głową

Ostre światła reflektorów, metaliczny posmak w ustach i krzyki dokoła- ta sceneria nadal odgrywała główną rolę w moich koszmarach

-W naszym świecie liczą się pieniądze i respekt. Jedno najczęściej wynika z drugiego. Z twarzą ofiary i brakiem własnych pieniędzy nie mogłem na nic liczyć w naszym świecie. Więc musiałem sprawić, żeby moje blizny były powodem strachu, a nie współczucia- przerwałem na chwilę, przypominając sobie radę mojego dziadka, która od lat rozbrzmiewała w moim umyśle- Każdy może chwycić za pistolet, jednak mało kto będzie umieć dać sobie radę bez niego. Ludzie zawsze fascynowali i bali się prostej i naturalnej, brutalnej przemocy

-Zbudowałeś sobie pozycje swoimi gołymi dłońmi i ciężką pracą?- odrobina kpiny wkradła się w głos blondynki, która pocierała swoje nowe perły na szyi

MAHONE-Dark Future [W TRAKCIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz