[4]

109 6 3
                                    

Barbie

Uważnie przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze. Musiałam mieć pewność, że wyglądam idealnie. Idealnie, aby ten dupek kimkolwiek jest, doszedł do wniosku, że nie będzie umiał na de mną zapanować. Nikt nie potrafi zapanować nade mną.

Nie spodziewałam się, że Gessinger będzie chciał tak szybko i chętnie się z nami spotkać. Byłam pewna, że facet będzie nalegał, abym przyjechała i od razu za niego wyszła. To by bardziej do niego pasowało, a przynajmniej tak wszyscy mówią. Według Jean facet jest niebezpieczny bardziej niż James, a to musi być już wyczyn. Jest też nieczuły, jak na szefa mafii przystało i obrzydliwie bogaty. Z tego ostatniego nawet się ucieszyłam. Lubię mieć pieniądze, a jak za niego wyjdę, będę miała ich więcej.

To jedyny argument za

Dzwonek mojego telefonu sprawia, że wydostaję się ze swoich myśli i po raz ostatni poprawiam swoje włosy. Specjalnie dla mojego przyszłego narzeczonego założyłam dzisiaj swój ulubiony różowy garnitur i biała prześwitująca koszulę. Lepszym wyborem z pewnością byłyby poplamione dresy i koszulka do spania, jednak nie zamierzam się tak poniżać.

Przykładam białe perły do ust i składam na nich pocałunek pełna nadziei. Nie zostało mi już nic innego niż nadzieja i modlitwa. Niestety nie mam w planach klękać w tych spodniach i szpilkach.

Wybacz mi panie Boże, ale ten dywan ostatni raz odkurzany był chyba jak jeszcze tu mieszkałam

-Tak Jean?- w ostatnim momencie odbieram swój telefon i uśmiecham się szeroko słysząc głos mojej brązowowłosej kopi

-Właśnie wjechali na teren posiadłości- oznajmiła, a po tonie jej głosu mogłam wywnioskować, że stresuje się bardziej niż ja

Dziwne, że James jeszcze nie pomógł jej się od stresować

-Spokojnie zaraz zejdę- zapewniam ją i szybko się rozłączam

Nie jestem przekonana do tego, że rodzina Gessinger sama dowiedziała się o moim powrocie i wolnym stanie. Mój ojciec z pewnością maczał w tym palce, ale wyjątkowo nie zamierzam mu już tego wytykać. Tylko tym razem.

Pierwotny plan zakładał, że nie będziemy się z nimi kontaktować, dopóki sami się nie odezwą. Niestety odezwali się pierwsi. Drugi podpunkt planu B zakładał, że zaproponujemy spotkanie, na którym się nie zjawią. Niestety postanowili się pojawić. Plan C zakłada, że doprowadzę Skylera Gessingera do kurwicy i nerwicy, więc zrezygnuje ze ślubu.

W przestronnym korytarzu czeka już cała moja najbliższa rodzina i człowiek, który uznaje się za mojego ojca. Michael skinął głową w moim kierunku, na co odpowiedziałam mu tym samym i stanęłam między nim a naszym ojcem. Mężczyzna po mojej prawej stronie przyciągnął swoją narzeczoną jeszcze bliżej siebie, na co mimowolnie się uśmiechnęłam. Byli cholernie słodką parą, czego z pewnością im nie powiem, bo będą tylko zaprzeczać. Szatyn po mojej lewej stronie spojrzał na mnie z góry z iskierkami w oczach. Przekręciłam oczami i skierowałam swój wzrok wprost na wejście do willi.

-Jean też tu jest?- zapytałam, pod czas, gdy na zewnątrz rozbrzmiał odgłos kłapania drzwiami i kroków

-James został z nią w mieszkaniu, ale z pewnością nad nami czuwa- czarnowłosa uśmiechnęła się lekko posyłając mi pocieszające spojrzenie

Lubię ją

Drzwi otworzyły się gwałtownie, na co mimowolnie cofnęłam się o krok. Na moich plecach pojawiła się duża dłoń brązowookiego stojącego po mojej lewej stronie, przez co spojrzałam na niego. Adrien posłał mi twarde spojrzenie i gdy już myślałam, że zacznie swój monolog o moim zachowaniu, on stanął przede mną, zasłaniając mnie swoją sylwetką. Zawiniona przyglądałam się białej koszuli mojego ojca i jego siwiejącym włosach.

MAHONE-Dark Future [W TRAKCIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz