[5]

101 9 0
                                    

Barbie

Przyglądam się z wielką nie chęcią na scenę, która rozgrywa się przede mną. Czerwono włosa dziewczyna, która dzięki Madelyn została moją asystentką ślubną, od godziny wybiera odpowiedni bukiet na mój ślub z jakąś sukowatą blondynką, która pojawiła się dzisiaj przed moim mieszkaniem. Razem z blondynką pojawił się jakiś mięśniak, który ponoć miał z nami iść dla bezpieczeństwa. Nie jestem pewna, jednak kogo miał chronić.

Naomi poznałam wczoraj. Czerwono włosa ponoć pracowała w branży ślubnej od paru miesięcy i świetnie sobie radziła. Nie dbam o to, jak sobie radzi, dla mnie liczy się tylko to, że nie muszę znów sama spędzić całego dnia z tą Dianą, albo Daisy, którą wynajął mój jakże kochany narzeczony. Czerwono włosa wytrwale znosi jej komentarze na temat dosłownie wszystkiego.

O blondynce dowiedziałam się przedwczoraj, czyli dokładnie dwa dni po mojej rozmowie z Gessingerem. Zjawiła się przed moimi drzwiami, które sprawnie zamknęłam przed jej nosem, gdy nazwała mnie dziwką. Dziewczyna nie odpuszczała, więc w końcu musiałam pojechać z nią po menu na nasze wesele. Pomimo że sama je wybrałam, jestem pewna, że z pewnością zostanie zmienione w dzień ślubu.

Jak mogliśmy się tego spodziewać mój ojciec i przeklęty narzeczony postarali się, aby cała ceremonia odbyła się jak najszybciej. Mam jedynie tydzień swobody. Nie będzie to żaden bajkowy ślub wyjęty prosto z komedii romantycznej. W jednej z rezydencji należącej do mojej rodziny zjawia się wpływowi goście, a ja i ten przeklęty facet wymienimy się obrączkami, wcześniej podpisując masę dokumentów.

- Ten różowy- stwierdzam, wybudzając się ze swoich myśli, na co blondynka zapisuje coś w tym swoim śmiesznym notesiku- Będzie pasował do mojej sukienki- dodaję z zadziornym uśmiechem

O ile jakąś założę- uśmiecham się na swój niecny plan

-Obawiam się, że nie będzie pasował- marszcząc brew spoglądam na Demi

-Skąd możesz wiedzieć, skoro jej jeszcze nie widziałaś?- Naomi drgnęła przestraszona, gdy wstałam z wygodnego fotela i podeszłam w kierunku stolika z bukietami

-Pani Gessinger jasno powiedziała, że masz ubrać suknie, która prześle dzień przed ślubem- odparła uparcie wpatrując się w swój notes

-Pani Gessinger?- czerwono włosa Naomi marszczy brwi wpatrując się w tę przeklętą blondynkę z nierozumieniem

-Matka Pana Gessingera- wyjaśnia, podnosząc na mnie wzrok, wzrok pełen wyższości- Według tradycji, to ona organizuje całe to wesele i przyokazji sprawdzany jest twój gust. Weźmiemy ten z liliami i niebieską wstążeczką- odpowiada zwracając się do mężczyzny ubranego w za duży uniform

-Oczywiście, zara...

-Wolę dalię- wparuję się twardo w tęczówki blondynki, możliwe, że Dakoty- I mam w dalekim poważaniu co woli Pani Gessinger- oznajmiam, przenosząc wzrok na chłopaka- Składam zamówienie na ten różowy bukiet z daliami

-Pani Gessinger...- blondynka znów zamierza wciąć się ze swoimi mądrościami

-Niech zaplanuje resztę wesela- powolnym ruchem odganiam swoje proste włosy do tyłu i łapię za różową torebkę- Ja właśnie skończyłam. Naomi wybacz mi kochanie, ale nie będziesz mi dłużej potrzebna

-Nic nie szkodzi Barbie- czerwono włosa uśmiecha się promiennie

-Fakturę za swoje usługi wyślij na konto mojego brata, tak samo, jak rachunek za mój bukiet- oznajmiam, posyłając mężczyźnie zalotne spojrzenie- Skoro moje zdanie nie jest istotne, nie widzę sensu, abym marnowała swój czas na te idiotyczne przygotowania. Jeśli chcesz, powiadom swojego szefa, że jego nieposłuszna narzeczona właśnie zdeptała jakąś tam tradycję swoim niebotycznie wysokim obcasem- zanim Destiny albo Daniel zdąży otworzyć swoje krwiste usteczka, ja otwieram swoje- Do widzenia!

Z szerokim uśmiechem trzaskam drzwiami, na co ochroniarz asystentki mojego narzeczonego odsuwa się od nich jak poparzony. Przyglądam się mu chwilę i już na pierwszy rzut oka widać, że cholernie nie chce mu się tu stać i czekać.

-Bądź tak miły i odwieź Naomi pod wskazany przez nią adres- uśmiecham się lekko w jego kierunku, na co kiwa mi nieznacznie głową

Wyplątanie się z organizacji tego teatrzyku- zaliczone- mimowolnie uśmiecham się szeroko

–_–_–_–_–_–

Ten rozdział jest okropnie krótki i naprawdę jestem w szoku, że tak mało napisałam. Postaram się trochę nadrobić z rozdziałami i może w weekend wstawię dwa, jednak niczego nie obiecuję!

Uwaga na błędy!

MAHONE-Dark Future [W TRAKCIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz