[15]

95 4 0
                                    

Barbie

Znudzona bawiłam się swoimi białymi perłami, obracając je między palcami. Bateria w moim telefonie rozładowała się jakieś dwie godziny temu, a ja nie miałam zamiaru prosić tego blond dupka o możliwość podładowania go. Wsiadając do samolotu, obiecałam sobie, że nigdy o nic go nie poproszę.

Jedno muszę mu przyznać, naprawdę ma tupet i jaja. Zaraz po tym, jak nie udało mu się wysadzić mnie w powietrze razem z moim białym porsche, postanowił przyjechać po mnie i naprawić swój błąd zabierając mnie do siebie.

On jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wielki błąd popełnił

-Zamierzasz milczeć?- niechętnie odwracam wzrok od widoku za oknem i przenoszę go na mojego męża

-A mam powód do rozmowy z moim niedoszłym mordercą?- unoszę brew, przyglądając się jak w oczach mężczyzny pojawiają się iskierki ciekawości

-Tak teraz nazywa się męża?

-Tylko na papierze i testamencie- prycham, na co blondyn uśmiecha się szerzej, przez co jego blizna na policzku rozciąga się przerażająco

Między nami znów zapada cisza, która przerywana jest jedynie przez odgłosy miasta. Nie miałam jeszcze okazji zwiedzić tego stanu. Większą część życia spędziłam w Los Angeles i innych wielkich miastach pełnych rozrywek i grzechu.

-Gdzie będę mieszkać?

-Ze mną- powracam spojrzeniem do blondyna, który wpatruje się w widok po drugiej stronie szyby- Obiecałem twojemu bratu, że będziesz bezpieczna. Poza tym rada i moja siostra zaczynają się niecierpliwić. Według kontraktu po winiliśmy razem zamieszkać od razu po ślubie, jednak poinformowałem ich, że dam ci miesiąc, abyś pozałatwiała swoje sprawy i pożegnała się z rodziną

-Przeprowadzka była nieunikniona- stwierdzam, co potwierdza zielonooki, potakując głową- Mam nadzieję, że nie mieszkasz daleko od centrum. Od piątku zaczynam pracę i...

-Nie będziesz pracować- mężczyzna przenosi na mnie spojrzenie

-Dlaczego?

-Nie zamierzam słuchać plotek o tym, gdzie pracuje moja żona i co robi- oznajmia zimnym tonem, na co mimowolnie mam ochotę się wzdrygnąć- Poza tym nie musisz pracować, masz nieograniczony dostęp do naszego wspólnego konta, z którego ja nie korzystam, więc jest całe dla ciebie

-Skoro mam pieniądze to mogę mieszkać sama- oświadczam ignorując wcześniejszą część monologu mężczyzny

-W przeciwieństwie do twojej rodziny dotrzymuję obietnic i...- mimowolnie parskam śmiechem

-Szczerze? Wątpię, że przez te wszystkie lata żyłeś w celibacie- blondyn unosi brew, na co przekręcam oczami- Nie tylko ty czytałeś ten śmieszny układ małżeński, poza tym mam znajomości Gessinger

Cisza znów pojawia się w aucie, jednak tym razem do końca drogi żadne z nas jej nie przerywało. Mimowolnie co jakiś czas zerkałam w kierunku mężczyzny, który także nie pozostawała mi dłużny i odwdzięczał mi się tym samym. Zachowaliśmy się jak dzieci czekające na wizytę u dyrektora, a nie dorośli ludzie, którzy są małżeństwem.

W zasadzie to udawanym małżeństwie Barbie

*

Zaintrygowana przechadzałam się po pustych korytarzach willi, w której miałam zamieszkać. Cały teren posesji chciałam zwiedzić jutro, a dzisiaj zająć się tylko budynkiem.
Dom Gessingera nie różnił się wiele od domu mojego brata. Wszędzie jest masa drzwi i korytarzy, które prowadzą do najróżniejszych zakamarków. Willa blondyna jest olbrzymia, co jest jednym z jej plusów.

MAHONE-Dark Future [W TRAKCIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz