[22]

103 5 0
                                    

Barbie

Znudzona oczekiwaniem na Gessinger'a bawiłam się szklanką wypełnioną do połowy pomarańczowym sokiem. Goldie w przeciwieństwie do mnie siedziała jak na szpilkach, oczekują przyjścia swojego wujka. Rudowłosa była dzisiaj w zadziwiająco dobrym humorze. Zadziwiająco dobrym humorze jak na to, co usłyszała wczoraj.

To ona sprawia same problemy!

Na wspomnienie słów rudowłosej wariatki dreszcz przebiega po moim ciele, na co mimowolnie się prostuję. Po raz kolejny moje wspomnienia chcą wyjść na światło dzienne, na co się krzywię.

Nie mogę ciągle żyć przeszłością. Tamtego życia już nie ma podobnie jak Stelli- upominam się w myślach- Ważna jest już tylko przyszłość Barbie

-Czy naprawdę nie możemy zacząć bez niego?- pytam, odstawiając szklankę na blat- Jestem cholernie głodna- dodaję posyłając tęskne spojrzenie w stronę grzanek

-Zaraz powinien tu być. Chcę, abyśmy na spokojnie i razem rozpoczęli nowy dzień- oświadcza z udawaną powagą- Pani White kazała mi i moim rodzicom razem celebrować przełomowe momenty w moim życiu, gdy chodziliśmy na terapię- wyznaje niepewnym głosem, na co posyłam jej lekki uśmiech

Lepiej, aby celebrowała takie pierdoły niż myślała o swojej walniętej starej

-Niech ci będzie- przewracam oczami, udając niechęć, podczas gdy na twarzy rudowłosej nastolatki pojawia się uśmiech

Czekamy jeszcze przez parę naprawdę dłużących się mi chwil, aż szanowany pan Gessinger zjawi się w jadalni. Zirytowana zmierzyłam go spojrzeniem, oceniając jego wygląd. Cienie pod oczami i pomięta koszula. Mężczyzna nie zaszczyca nas nawet jednym spojrzeniem. Zielonooki zajmuje miejsce naprzeciwko mnie i od razu poprawia zegarek na swoim nadgarstku.

Ciekawe co go tak wczoraj wymordowało?- mimowolnie zacisnąłem mocniej palce na swoim widelcu- Albo kto?

-Przepraszam za spóźnienie- obojętność, która dominuje w tonie mężczyzny, szybko zmienia się w lekkie zdziwienie- Czy coś się stało?

-Czekałyśmy na ciebie- odpowiada radośnie nastolatka- Chciałam wam podziękować za to, co działo się wczoraj. Nie chodzi mi tylko o to, co było w szkole, ale również o to, co stało się potem. Moja mama ...- dziewczyna zawiesza głos wpatrując się w swój talerz

Moje spojrzenie pada na Gessinger'a, który także na mnie zerka. Spodziewałam się iskierek troski w jego oczach, jednak zamiast nich w zielonych tęczówkach dostrzegam pustkę i obojętność. Blondyn unosi brew z niewzruszoną miną.

Czy on jest pierdoloną skałą?

-Nie ma o czym mówić Goldie- odzywam się, przerywając niezręczną ciszę- Nie rozpamiętuj tego i lepiej zabierzmy się za jedzenie. Jeszcze chwila czekania, a zacznę jeść swoje paznokcie- odczekuje parę sekund, aby dziewczyna mogła zwinąć moje upragnione grzanki, na których podobnie jak ja ma obsesje

Między naszą trójką zapada cisza. Bardzo irytująca cisza. Całe życie towarzyszy mi hałas, gwar, muzyka albo irytujący dźwięk dzwonka do drzwi, jednak odkąd znalazłam się w tej wielkiej willi, moim kompanem jest bezwzględna cisza. Jean nigdy nie skarżyła się na ciszę w naszym domu. Zawsze twierdziła, że z Michaelem i naszą matką nie ma chwili spokoju, zwłaszcza gdy obie zaczynały się ze sobą kłócić.

Moje myśli uciekają w stronę mojej rodziny, którą musiałam zostawić w Nowy Jorku oraz całej reszty, którą porzuciłam świadomie na drugim końcu kontynentu.

-Będę lecieć- rudowłosa przerywa ciszę, szurając krzesłem o podłogę- Muszę już wyjechać, jeśli nie chcę się spóźnić- wyjaśnia, podchodząc do swojego wujka i całując go w policzek- Do zobaczenia w piątek Barbie- zielonooka uśmiecha się szeroko i ucieka z jadalni

MAHONE-Dark Future [W TRAKCIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz