[23]

92 5 0
                                    

Barbie

-Jesteśmy- odetchnęłam z ulgą, gdy w końcu ta dwukołowa maszyna piekieł zatrzymała się pod olbrzymim lokalem

Niechętnie puściłam talię kierowcy, tylko po to, aby zaraz znów się jej chwycić, gdy to cholerstwo się zachwiało. Blondyn zdjął kask i odwrócił się w moim kierunku z wysoko uniesioną brwią i teatralnym uśmiechem. Zanim zdążyłam, jakoś zareagować mój mąż pozbawił mnie kasku i zabrał z moich dłoni buty. Teraz to ja uniosłam brew.

-Pozwolisz- blondyn uklęknął przy motorze, po czym chwycił moją kostkę

Uśmiechnęłam się sztucznie i poprawiłam swoje roztrzepane włosy. Blondyn całą uwagę poświęcił moim nogom, które swobodnie zwisały nad ziemią, dzięki czemu ja mogłam przyglądać się otoczeniu. Restauracja była przeszklona, przez co każdy przypadkowy przechodzień mógł oglądać jej wystawne wnętrze. Ciepłe światło, czerwień i ciemne drewno nadawały restauracji charakteru.

-Najdroższa knajpa w mieście?- blondyn uniósł się z klęczek i poprawił rękaw swojego garnituru

-Jedna z najdroższych- odpowiedział, podając mi ramię, które chętnie przyjęłam- Jak mniemam tylko to cię interesuje

-Tak- skłamałam, mrugając zalotnie w kierunku mężczyzny, na co się skrzywił

-Radzę ci lepiej udawać- wyszeptał, nachylając się w moim kierunku- Panię przodem- uśmiechnęłam się zirytowana i gryząc się w język przeszłam przez próg

Jedno musisz mu Barbie przyznać, Skyler ma świetny gust- głos w mojej podświadomości krytykuje z zachwytem

W całym pomieszczeniu roznosi się cudowny zapach lawendy i wanilii, na co ślina sama pojawia się w moich ustach. Wnętrze wygląda jeszcze lepiej w środku, niż gdy podziwiałam je za szyb.

Zanim zdążę się odezwać, podchodzi do nas kelnerka w schludnym uniformie i luźnym kucyku. Kobieta uśmiecha się miło w naszym kierunku i kiwa nam głową, mamrocząc przy okazji podstawową formułkę.

-Gessinger- dziewczyna sprawdza coś w kalendarzu i prowadzi nas do stolika na końcu sali- Dziękujemy- blondyn odsuwa krzesło i zerka na nie znacząco

-Dziękuję Sky- mruknęłam, obserwując jak kelnerka zostawia nas samych

-Nie nazywaj mnie tak- przewróciłam oczami posyłając mu szeroki uśmiech

- Ilu fotografów opłaciłeś?

-Wystarczająco dużo, aby nasze zdjęcia pojawiły się w całych Stanach, Kanadzie i Meksyku- odpowiedział, powoli skanując mnie wzrokiem, podczas gdy w jego oczach pojawiły się iskierki

-A co z ochroną?- na moje pytanie iskierki zniknęły i zostały zastąpione pustką

-Mówiłem, że ze mną jesteś bezpieczna- spojrzenie blondyna uciekło w lewą stronę, na co mimowolnie się uśmiechnęłam

-Ilu twoich ludzi siedzi obecnie pośród nas? Piętnastu? Dwudziestu? A może kazałeś im zając całą salę? Miałam cię za odważnego Sky- mężczyzna zacisnął usta, wpatrując się we mnie zirytowany- Nie dąsaj się tak, bo jeszcze pomyślał, że nasze małżeństwo było wymuszone- wyszeptałam na ucho mojemu mężowi nachylając się nad stołem

-Nie powinnaś być taka pewna siebie Stello- usta blondyna muskają mój policzek, gdy ze spokojem w głosie wypowiada groźbę, albo dobrą radę

Zajmuje swoje wcześniejsze miejsce i przyglądam się mojemu mężowi, który niewzruszony sięga po kartę dań i odgradza się nią ode mnie. Gryząc się w język, również sięgam po menu. Zaskoczona unoszę brew, gdy dociera do mnie, że w całej karcie nie ma ani jednego dania z mięsem.

MAHONE-Dark Future [W TRAKCIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz