[30]

82 6 0
                                    

Barbie

-Mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała spać z tobą w łóżku- oznajmiam, nie odwracając wzroku od Goldie, która przytula się do jednej ze swoich koleżanek

Spanie w sypialni Gessingera można było nazwać torturą. Nie potrafiłam zasnąć, gdy nie było go obok mnie, przez co byłam zmuszona czekać na jego powrót. Zielonooki jest zdecydowanie nocnym markiem, bo pojawił się w sypialni dopiero po drugiej, a zasnął godzinę później po ciągłym wierceniu się na materacu. Ten koszmar trwał cały tydzień, ponieważ koleżanki Goldie zostały z nami na odrobinę dłużej. Jestem pewna, że Gessinger specjalnie się zgodził, aby nastolatki zostały na kolejny tydzień.

-Nadzieja matką głupich- zerkam w stronę blondyna, który również przenosi swoje spojrzenie na mnie

Kurwa

-To znaczy?

-Goldie jest przekonana, że między nami świetnie się układa i z pewnością przekonała do tego swoich znajomych. Plotki w Chicago rozchodzą się naprawdę szybko. Te dzieciaki uważają teraz, że jesteśmy...

-Pojebanym małżeństwem, w którym nienawidzimy siebie nawzajem i udajemy, że to z miłości?- podsuwam swój pomysł, na co blondyn mocniej ściska moją talię

-Uważają, że jesteśmy typowym małżeństwem z jakiegoś śmiesznego sitcomu, dzięki twojej grze aktorskiej- uśmiecham się na jego słowa, a przed oczami staje mi sytuacja sprzed godziny, gdy nalałam kawy do filiżanki i z uśmiechem podałam ją Skyler'owi całując przy tym jego policzek

W duchu miałam nadzieję, że się zadławi tą kawą

-Moja gra aktorska jest zdecydowanie lepsza niż twoja, a raczej jej brak- przewracam oczami i znów zerkam na nastolatki, które po raz kolejny się żegnają jednak nadal nie zapakowali nawet swoich bagaży do aut

-Jesteś w błędzie moja droga żono- krzywię się na określenie jakiego używa blondyn- Będziemy musieli znów razem pokazać się na mieście

-Skoro tego wymaga publika- niechętnie opieram głowę na ramieniu mężczyzny i przyglądam się Everest, która posyła mi ostatnie spojrzenie, zanim wejdzie do auta

*

Przysięgam, że jeżeli będę musiała jechać tym cholerstwem, to zatłukę Gessinger'a, zanim zdąży policzyć do dwóch- obiecuję sobie, gdy poprawiam swoją pomadkę

-Sky oszaleje na twój widok- przenoszę swoje spojrzenie na rudowłosą, która siedzi na łóżku w moim pokoju

-Taki jest plan złotko- mruczę, odsuwając się od lustra

Dzisiaj postawiłam na czerń i długą suknię po kostki. Młoda Vasarelly stwierdziła, że to będzie adekwatny strój do tego, gdzie zamierza zabrać mnie jej wujek. Materiał swobodnie spływał po moim ciele, dzięki czemu nie musiałam martwić się o wciąganie brzucha przy siadaniu, chociaż od lat robię to automatycznie. Materiał świeci się u dołu dzięki drobinkom różowego brokatu. Na mojej szyi znów wiszą perły, a w dłoni tym razem znajduje się mała różowa torebka.

-Więc jednak postanowiłaś mu dać szanse?- na pytanie dziewczyny, zamieram jednak tylko na sekundę

-Wiesz to nie tak, że to ja...- zaciskam wargi i odwracam wzrok od uśmiechniętej dziewczyny- To, to jest bardziej złożone- po części mówię prawdę, w końcu nasz sojusz był dosyć skomplikowany, albo nadal jest- Nie mówiłam, że nigdy nie dam mu szansy- dodaję szybko, w ramach obrony

-To dobrze- zielonooka chichocze cicho i przewraca się na plecy- Na początku myślałam, że tylko udajecie

Oj biedna, nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak fałszywi potrafimy być

MAHONE-Dark Future [W TRAKCIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz