[29]

94 5 0
                                    

Barbie

Poprawiłam swoje perły i zeszłam po schodach, nie przejmując się ciekawskimi spojrzeniami, które posyłał mi personel Gessinger'a. Zawsze byłam w centrum uwagi, więc ich wścibskie spojrzenia karmiły moje ego.

Oprócz tego żywię się również komplementami, plotkami i pewnością siebie, którą odbieram swoim ofiarom niczym wampir. Plastik rozkłada się naprawdę długu, więc mogę powiedzieć, że będę długowieczna jak jeden z tych nietoperzy z pop kultury- mimowolnie śmieję się ze swoich myśli i właśnie taką zastaje mnie Cade, który błąkał się po korytarzu

-Naprawdę masz jeszcze siłę, by się śmiać? Jeśli znów odwalimy coś takiego, twój mąż nas zabije, a przynajmniej mnie. Tu nie ma nic śmiesznego szefowo- mój uśmiech i chichot przybierają na sile, gdy widzę poważny wyraz twarzy czarnowłosego- Barbie

-Może próbować- mruczę na odczepne- Skoro nie zabił nas teraz, to nie zabije następnym razem. Jestem mu potrzebna inaczej by się ze mną nie ożenił

-A ja?

-A ty jesteś potrzebny mi, więc nie pozwolę cię zabić- uśmiecham się pocieszająco, po czym dodaje z jadowitym uśmiechem-No chyba, że masz na sumieniu coś jeszcze? Może małą, niewinną rudą dziewczynkę?

-Między nami jest 4 lata różnicy, więc nie jest żadną małą dziewczynką- zaznacza Cade, rozglądając się czy na pewno nikt nas nie podsłuchuje- I dobrze zdaję sobie sprawę, że z tego nic nie będzie

-Ale i tak na nią lecisz- stwierdzam, a po iskierkach zawstydzenia, które tańczą w spojrzeniu mężczyzny- Jesteś głupi

- A ty jesteś blondynką- obydwoje prychamy na tę idiotyczną wymianę komplementów

-Wybacz, ale mam rolę do odegrania- szepczę w kierunku Camus'a, na co ten marszczy brwi i odprowadza mnie spojrzeniem do drzwi jadalni

Bez pośpiechu ciągnę za klamkę i pewnym krokiem wchodzę do pokoju. Atmosfera w jadalni jest gorsza niż sytuacja Burbonów podczas rewolucji we Francji, jednak tutaj nikt nie straci głowy. Raczej.

Rudowłosa stara się prowadzić rozmowę ze swoimi znajomymi, co nawet jej wychodzi. Jedno słowo Everest niszczy starania dziewczyny, bo gdy tylko ta się odzywa, wszyscy milkną i przyglądają się Gessinger'owi, który siedzi u szczytu stołu i pije kawę. Uśmiechnęłam się, widząc wolne miejsce po jego prawej stronie. W paru krokach stanęłam obok jego krzesła i zanim zielonooki zdążył coś powiedzieć, nachyliłam się nad nim i muskam jego policzek ustami.

-Trochę się spóźniłaś- stwierdził blondyn, zerkając na swój zegarek

-Musiałam poprawić swoje włosy- mruknęłam, siadając na krześle obok- Wolę, gdy są proste, a nie poplątane- spojrzałam na niego znacząco

-Oczywiście skarbie- kącik ust mojego męża uniósł się w kpiącym grymasie

Mogłabym się do tego przyzwyczaić- zganiłam się za swoja myśl

-Barbie?- przeniosłam swoje spojrzenie na Goldie, która uśmiechnęła się w moim kierunku zarumieniona- C-czy nie wiesz może, to znaczy, czy Cade będzie dzisiaj ci potrzebny?

-Tylko na godzinę- machnęłam od niechcenia dłonią- Musi pomóc ogarnąć mi moją garderobę i jest cały twój- uśmiechnęłam się szeroko, aby wszyscy kupili moje kłamstwo- Byle wrócił w jednym kawałku i najlepiej suchy- spojrzenie wszystkich pada na Everest, która skrępowana wpatruje się w swój talerz

*

Znudzona po raz trzeci obejrzałam magazyn leżący obok mnie. Letnia kolekcja po razy kolejny będzie okropna i pełna tanich bibelotów, które drogie marki będą sprzedawać za majątek. Moda rządzi się swoimi prawami, podobnie jak mafia.

MAHONE-Dark Future [W TRAKCIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz