Z cichym westchnięciem wziął z kuchennej szafki ulubioną miskę Leny – tą w wyblakłe truskawki. Chwilę wcześniej wyjął potrzebne rzeczy na blat i postawił patelnię na kuchence. Szybko pokroił pomidora, trochę papryki i cebulę w prawie idealną kostkę. Na talerz wbił cztery jajka. Dodał sól, pieprz i inne mniej lub bardziej pasujące przyprawy. Roztrzepał. Wlał to wszystko na patelnię. Dodał warzywa. Pomieszał, zamieszał i przerzucił do miski. Złapał pierwszy lepszy widelec.
Drzwi od pokoju Bena i Luki zostawały szczelnie zamknięte, od kiedy wpadła tam Lena i się zabarykadowała, pewnie na amen. Reszta kompletnie to zignorowała i udawała, że nic wielkiego się nie stało, dlatego nie próbowali nawet zagaić rozmowy ze wściekłą dziewczyną. Z pokoju przez cały dzień nie wydobył się żaden szmer, żadne kroki czy szepty. Lena zachowywała się niczym duch.
– Jedzenie ci przyniosłem – powiedział. Zapukał. Nic nie dało. – Długo masz jeszcze zamiar tam siedzieć? – Kopnął drzwi parę razy. – Zeszłaś tam czy co?
Zmarszczył brwi. Uparta była jak osioł. Zaczął się niecierpliwić.
Ta zrobiona na szybko jajecznica to była oczywista wymówka, by Lena chociażby pomyślała o tym, by otworzyć gębę do kogokolwiek. Lepsze było to, niż forsowanie drzwi siłą, bo to zagęściłoby atmosferę jeszcze bardziej i byłyby nici z ewentualnej pokojowej rozmowy.
– Im dłużej nie będziesz się do mnie odzywać, tym dłużej zajmie mi uspokojenie reszty. Plus, nie lubię, kiedy ktoś gardzi moim jedzeniem.
Zamek w sekundzie zatrzeszczał, a drzwi stanęły otworem.
Lena wyglądała o wiele gorzej, niż zakładał. Ubrana była w jakieś podomowe wyblakłe szmaty, co tylko podkreślały jej bladą, niemalże przezroczystą skórę. Włosy zgarnęła niedbale w niskiego koka, a to nie zdarzało się często – zawsze narzekała, że potem się jej puszą i są odgniecione we wszystkie strony. W ogóle twarz miała posępną i nie taką, jak zazwyczaj, kiedy działo się coś złego.
– Masz. – Podał jej miskę i wprosił się do środka. Od razu zauważył stos walających kartek na podłodze koło łóżka.
Usiadła na meblu i powoli konsumowała przyniesione jedzenie, podczas gdy chłopak z zacięciem studiował popisane kartki.
– Ty to dziś wszystko napisałaś? – Zdziwił się i pomachał papierem nad głową.
– Mhm. – Burknęła. – Muszę skończyć przed wieczorem.
– Ale co to jest? – Patrzył po dziwnych tytułach, które niezbyt dużo mu mówiły.
Przełknęła i odpowiedziała:
– Plany działania na każdą ewentualność. Spis ludzi, co mogą być przydatni i ci, których trzeba będzie się pozbyć, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Noah spojrzał na nią z politowaniem.
– Ty tak na serio? Tak...serio-serio?
– A wyglądam, jakbym żartowała? – Obrzuciła go zmęczonym wzrokiem. – Nie chcę obudzić się pewnego dnia z ręką w nocniku. Muszę mieć wszystko przemyślane i zapisane czarno na białym.
CZYTASZ
⟬✑⟭ Zanim Upadniesz | Eren&Levi
FanfictionNiewiele jest osób, które mogą poszczycić się predylekcją kaprala Levi'a. „Zimny drań' - to określenie pada często z ust żołnierzy nieświadomych rzeczywistej natury bruneta. Prawdą jest, że owa persona bywa brutalna i oschła, lecz zdjąwszy skórę gru...