Te dokumenty, o które prosiła, sprawdziła tylko Lenz. W momencie złapała ją za kudły jak psa za kark, nie bacząc na to, że mogłoby jej przerwać kręgosłup. Dziewczyna w momencie zaczęła drzeć się z bólu i tłuc kobietę po rękach, gdy ta ciągnęła ją jak worek kartofli gotowy do wyjebania na kompost. A Eren był zbyt zszokowany, by cokolwiek zrobić, by jakkolwiek zareagować. Nic im nie powiedzieli. Nie rzucili ni słóweńka, czemu ich zatrzymują. To działo się w sekundach. Głos ugrzązł mu w gardle. Wysoki, postawny facet, który przylazł tu razem z tą Krauser, złapał go za ramię, ale nie użył do tego prawie w ogóle siły. Jäger sam nienaturalnie szybko się podniósł, w obawie, że za jakikolwiek przejaw nieposłuszeństwa czeka go kara. Zrobiło mu się ciemno przed oczyma jeszcze raz. Byle, by jego nie poproszono o przepustkę. Boże, byle żeby nie poproszono go o tę jebaną przepustkę. Ale będą przecież pytać o nazwisko przy spisywaniu.
Nie zrobił nawet trzech kroków, a już widział, jak wytaczają mu proces. Jak potem kładą go na stół i grzebią w jego wnętrznościach, kiedy cały czas jest przytomny. Zrobiło mu się niedobrze. Po raz kolejny zajęła go taka panika, którą odczuwał rzadko – a bał się w życiu naprawdę wiele razy. Próbował uspokoić oddech. Płuca go kłuły, gdy widział Christę ciągniętą za włosy przez całą główną ulicę. Ludzie natychmiastowo powciskali się we wszystkie uliczki, a reszta wbiegła w przerażeniu do sklepów. Sami właściciele machali do przechodniów, by się u nich skryli. Jäger już wiedział, że jest skazany. Że to już koniec. Szedł jak skazaniec na wyrok.
Szybko znaleźli się w kwaterze. Szli zdobnie przystrojonymi korytarzami, ociekającymi ekstrawagancją i przepychem. Nie kojarzyło się to Erenowi z niczym przyjemnym. Jak na złość najbardziej obskurne pomieszczenia były tymi najbardziej komfortowymi.
Lenz przestała się rzucać, po prostu płakała z bólu, bo Krauser nie oszczędzała jej nawet, kiedy wciągała ją po schodach. W międzyczasie dziewczyna próbowała zapierać się nogami, by trochę sobie w tym bólu ulżyć. Jäger modlił się, by nic jej nie zrobili, by nic się jej nie stało. Mogli ją zdzielić, pogrozić jej, ale boże...w podziemiach było więzienie. Może wrzucą ją do celi z nie wiadomo kim...Na samą myśl przeszły go ciarki tak zimne, że pobladł jeszcze bardziej.
Musieli przebyć całkiem długą drogę do gabinetu pani Emilii. W trakcie mijali wielu żołnierzy niższych rangą. Wszyscy patrzyli i na niego i na Lenz ze współczuciem, gdy salutowali przechodzącej podpułkownik. Wiedzieli, co ich czeka. Nie życzyli tego najgorszemu wrogowi.
Krauser wrzuciła Christę do środka drogo przystrojonego pokoju. Dziewczyna od razu zaczęła ścierać łzy z policzków, a potem została podniesiona przez Erena do pionu, gdy on sam w tym pomieszczeniu się znalazł.
Gabinet ten nie różnił się kompletnie niczym szczególnym. Typowo, czyli drogo. Dębowe meble, masywne biurko i jakiś stół obok z papierami, ciężkie zasłony i mnóstwo jakichś pozłacanych i posrebrzanych pierdół pozawieszanych na ścianach. Erenowi ten pokój czymś śmierdział. Żołądek zrobił mu fikołka. Coś tu było nie tak. Atmosfera była ciężka, jakby to pomieszczenie nie służyło jako rzeczywiście gabinet. Odruchowo spojrzał na podłogę. Jakie było jego zaskoczenie, gdy zauważył wyblakłe plamy krwi, niezdarnie przykryte ciemnym, puchatym dywanem.
CZYTASZ
⟬✑⟭ Zanim Upadniesz | Eren&Levi
FanficNiewiele jest osób, które mogą poszczycić się predylekcją kaprala Levi'a. „Zimny drań' - to określenie pada często z ust żołnierzy nieświadomych rzeczywistej natury bruneta. Prawdą jest, że owa persona bywa brutalna i oschła, lecz zdjąwszy skórę gru...