Zanim zacznę chcę przekazać, że nie będzie to długa książka i przewiduje 10/15 rozdziałów.
_______________________________________Pov: Jude Bellingham
Zapowiadał się bardzo ciężki ale i ekscytujący dzień. El Clasico... Mimo to, że z Osasuna grało by nam się o wiele łatwiej cieszyłem się, że gramy z Barcą. To będą większe emocje i dla kibiców jak i dla nas. Barcelona nie jest i nie była byle jakim klubem. Choć ostatnio mają swe problemy... I tak są dobrym zespołem. Byliśmy w Arabii. Tak szczerze wolałbym, żeby to wszystko odbywało się w Hiszpanii. Ale to nie ja o tym decyduje...
Była godzina 8 rano. - Nie możliwe - Ja prawie nigdy nie wstaje o takich porach. I to jeszcze bez ustawionego budzika. Spojrzałem na Kepę i Valverde z którymi dzieliłem pokój Spali. Jak zabici. I co ja mam zrobić gdy trening mamy dopiero na 13? Wyszedłem z pokoju. - Cholera - Naprawdę tylko ja nie śpię? Wszędzie było tak cicho... A z Madryciarzami, było to praktycznie nie możliwe... Wróciłem do pokoju po ubrania. Postanowiłem się przejść po okolicy. No bo dlaczego miałbym tego nie zrobić? Myślałem że Valverde się obudzi, po tym jak wypadł mi z kieszeni telefon. Ale on tylko się przekręcił na drugi bok.
Szedłem przed siebie. Starałem się iść prosto i nigdzie nie skręcać, bo będę miał problem z powrotem do hotelu. Minąłem kilka sklepów i domóm. Nic ciekawego. Potem był park a za nim. Hm? Chyba boisko. Było tam sporo ludzi. - Nieee to nie możliwe... - Rozpoznałem w tych ludziach zawodników Barcelony. Przecież jest 8 rano... Czy to możliwe, że oni by od takiej wczesnej godziny trenowali?_______________________________________
Na razie nic ciekawego...
CZYTASZ
Araújo x Bellingham ~ Przypadkiem
RomanceChyba nie muszę nic tłumaczyć... Coś czuję że ten mecz zostanie mi na długo w pamięci... [14.01.24]. Zawiera przekleństwa. 16.01.24 - 12.10.24