Rozdział 26

22 2 1
                                    

CELLY

2 miesiące wcześniej

Próbowałam upchać wszystkie moje rzeczy w jednej walizce. Xerien próbował mi pomóc, jednak teraz siedział i mi się przyglądał.

– Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? – pyta, a moje dłonie się zatrzymują.

– Na ten czas jestem tego pewna, później się zobaczy. Może wrócę, a może tam zostanę.

Kiwa głową, a gdy już ma coś powiedzieć, do pokoju wchodzi Carius. Było w nim ostatnio coś dziwnego. Zachowywał się dziwnie.

– Kupiłem ci już bilety. Będziemy się codziennie kontaktować, jasne?

– Oczywiście, Carry. – podchodzę do niego, całuje go w policzek i przytulam z całej siły.

Mężczyzna odwzajemnia mój ucisk. Czuję od niego damskie perfumy. Woń cytrusów pomieszana z mocnym alkoholem dociera do moich nozdrzy, jednak nie krzywie się. Jeśli Carius nie mówi mi o tej kobiecie, to powie mi już niedługo. Byłam taka naiwna.

– Zbierajcie się szybko. Samolot odlatuje za dwie godziny.

🌼

carius

Jej twarz nie wyraża nic. Patrzę na nią. W jej ciemne oczy. Jej piękne włosy w kolorze brązowym są rozwiane, co dodaje jej uroku.

Helena Celentyna Mervis cała była urokliwa. Gdyby była cała ubabrana czyjąś krwią, mógłbym powiedzieć, że wygląda przeuroczo i że do twarzy jej z kolorem czerwonym. Bo to była prawda. Helen i kolor czerwony był moim ulubionym połączeniem.

Mogłem patrzeć przez tyle lat na nią z daleka. Obserwować jak inni mężczyźni mogą ją dotykać, mówić do niej. Ja jednak nie miałem takiego prawa. Byłem tylko jej cieniem, który za nią łazi i obserwuje. Nie dotyka. Nie szepcze. Nic. Teraz jednak Helen stała przede mną i martwiło mnie najbardziej to, że miała wyjebane, czy zrobię jej krzywdę, czy po prostu odpuszczę. Zamierzałem zrobić to drugie. To był pierwszy i ostatni raz, gdy stanę na jej drodze lub ona na mojej.

Och, Heleno Mervis... będziesz moim pysznym deserem, gdy nastanie taki czas. I ja dopilnuje, by taki nastał.

Była rozwydrzona, rozkapryszona i taka słodka, urokliwa. Gdybym był normalny, podszedłbym i zapytał się jej o numer, jednak nikt nie powiedział, że we mnie jest choćby ziarenko normalności.

Bo go tam nie ma.

– Kim jesteś?

Jej głos. Ciszy i ostrożny.

– Zwykłym człowiekiem.

– Nie... jesteś koszmarem. Tak okrutnym, że nie da się ciebie pozbyć.

Taka odważna. Rozkoszna.

– Jestem zwykłym człowiekiem, Heleno...

Patrzy na mnie, gdy odchodzę. Jej głos nadal tkwi w mojej głowie. Nie mogę o nim zapomnieć. Cichy i spokojny, a  momentami głośny i wyraźny.

Och, Heleno...

CELLY

Francja jest piękna, jednak nadal mi o nim przypomina. Xerien zabrał mnie do swojego mieszkania i od teraz będziemy razem mieszkać. Jestem mu za to bardzo wdzięczna i nie wyobrażam sobie życia bez niego, bez jego pomocy i rad.

– Twój pokój jest na końcu korytarza. Masz tam prywatną łazienkę. Pokój nie jest zbyt duży, jednak powinien ci przypasować.

– Bardzo ci dziękuję, Xerien. Robisz dla mnie tak dużo.

– Nie ma za co. To dla mnie przyjemność, skarbie.

I tak oto moje wiersze stały się światem. Francja była nowym rozdziałem.

R.V.R





Ciao Amore· |18+|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz