Rozdział 22

18 2 0
                                    

CELLY

Otwieram oczy i pierwsze, co widzę, to pustkę po lewej stronie łóżka. Próbuje wstać, jednak wszystko mnie boli, przez co mam ochotę się popłakać. Ubieram powoli jakąś długą koszulkę i ledwo wchodzę do kuchni, dostrzegając Toma. Nie samego Toma.

Jest wraz z nim jego młodszy brat – Oliver – który lustruje mnie wzrokiem, szeroko się uśmiechając. Zaskakująco nie czułam się przy nim skrępowana. To bardziej przy Robercie to czułam, ale nie przy Tomie i Oliverze.

– Dzień dobry, Oliver. – uśmiecham się kącikiem ust, co odwzajemnia.

Czuję na sobie palący wzrok Toma, co jedynie poszerza mój uśmiech.

– A ze mną się już nie przywitasz, co? – mówi, a ja odwracam się i cmokam go w usta. Krótko lecz to skutecznie działa.

Oliver przygląda nam się z delikatnym uśmiechem. Ma uniesioną jedną brew, a spojrzeniem świdruje moje ciało, co Tom doskonale widzi.

– Wpierdole ci zaraz.

🌼

Każdy myślał, że między mną, a Tomem już wszystko jest dobrze, a jednak nie było. Wczoraj nas poniosło, ale to nie znaczyło, że wszystko będzie dobrze.

– Tom!

Próbuje złapać go za dłoń, jednak ten mi się wyrywa. Co do cholery?

– Przestań, Celly. Po prostu przestań. Widziałem, jak Xerien na ciebie patrzy. Nie jestem, kurwa, ślepy.

– O co ci teraz chodzi, co? Jeszcze wczoraj tak bardzo chwaliłeś moje ciało. Jak dobrze sobie radzę z cholernym bólem. Dotykałeś mnie wszędzie! A teraz nie chcesz nawet dotyku mojej dłoni na swojej.

Gorące łzy ciekną po moich policzkach. Było tak dobrze...

– Ty myślisz, że jestem głupi, Celly? Patrzycie na siebie tak, jakbyście się chcieli ze sobą pieprzyć. A to jednak ze mną się wczoraj pieprzyłaś.

To nie był M Ó J Tom. To nie tej sam Tom Delcon, którego poznałam. A może jednak?

– Co ci się stało, Tom? Nie jesteś taki.

– A właśnie, że jestem, Celly. Przez te kilka miesięcy zastanawiałem się, czy dobrze robię i właśnie teraz zrozumiałem, że absolutnie nie. Nigdy nie powinienem się w tobie zauroczyć. Nigdy nie powinienem ci pozwolić się dotknąć, panno Love.

Łzy lecą, a z mojego gardła wydobywa się szloch. Odchodzi.

Tom Delcon nie był już mój. On n i g d y nie był mój.

🌼

Próbuje uzbierać wszystkie swoje myśli. Wiem, że popełniłam błąd. Xerien nigdy nie powinien pojawić się w moim życiu. Czemu to zrobiłam? Z tęsknoty? Z bólu? Ze straty? A może po prostu nigdy nie kochałam Thomasa Delcon'a i tak po prostu pokochałam Xeriena? Nie. To niemożliwe.

– Idiotyczne są te wasze kłótnie. Powinniście poważnie porozmawiać, a ty powinnaś wyjaśnić sprawę jasno z Xerienem.

Carius był moim cholernym rozsądkiem. Chociaż nie to często nie wychodziło, ale kochałam go jak brata.

– Carius, ja nie dam rady. – wyszeptałam czując, że zaraz się popłaczę. Znowu. – Tom mi nie wybaczy. Gdy do niego pisze, to nawet nie odczytuje.

– Po prostu musisz szukać głębiej, aż znajdziesz skarb, wanilko.

Aż znajdę s k a r b.

R.V.R








Ciao Amore· |18+|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz