Rozdział 29

18 1 2
                                    

|||

Ciemność była naszym przyjacielem od dawna, prawda? Więc dlaczego, gdy byliśmy mali, tak bardzo się jej baliśmy? Dlaczego baliśmy się naszego przyjaciela?

Nikt tego nie wiedział, jednak Romero Clark od zawsze bał się ciemności. Nigdy nie uważał jej za swojego przyjaciela, a za wroga. Gdy budził się zawsze w nocy, o tej samej godzinie, trzeciej trzydzieści, to bał się. Widział w oddali , swoją zgubę, która nie pozwalała mu zasnąć. Bał się, że ciemność ją zjada od środka. I tak właśnie było. Jego zgubę zjadała ciemność, a on nie potrafił nic zrobić. Nie umiał. Zbyt bardzo bał się ciemności, by odsunąć ją od niej. Do teraz żałuję, że się bał. Że jej nie pomógł.

Gdyby Romero jej pomógł, dzisiaj by mógł cieszyć się jej miłością. Jej ciepłem, ale tamtego feralnego dnia nie cieszył się, tylko przytulał jej zimne ciało do swojej klatki piersiowej. Wtedy łzy poleciały mu trzeci raz. I to znowu przez nią. Nienawidził jej za to, ale tamtego dnia tak bardzo ją kochał...

XXX:
Kochałam cię tak bardzo, Romy, że aż cię znienawidziłam. Ale nadal cię tak bardzo kocham.

Nadal pamiętał jej wiadomość. To było zanim odebrała sobie życie.

R.V.R

„Bo Romero nie był złym człowiekiem. Był po prostu zniszczony.”

Ciao Amore· |18+|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz