CELLY
Jego oczy koloru zielono niebieskiego zapadły mi w pamięci. Czułam się głupio, że upadłam akurat przed nim, a on mi łaskawie pomógł. Nie znałam jego imienia, ale byłam zauroczona jego wyglądem. Oh, to było głupie.
– Oh, skarbie!
Zostałam otoczona ciepłymi ramionami starszej kobiety, aż zapragnęłam się szeroko uśmiechnąć. Kobieta spojrzała na mnie karmelowymi oczami, a ja delikatnie ucałowałam jej dwa policzki.
– Jak dobrze cię widzieć całą i zdrową, moja kochana. – wyszeptała, a ja ponownie ją przytuliłam.
Weszliśmy do środka jej domu, a ja od razu poczułam zapach wanilii, różnych rodzajów kaw i herbat. Felicity uwielbiała herbatę.
– Usiądź, zrobię ci herbatki.
Tak jak powiedziała, tak zrobiłam i cierpliwie czekałam, wsłuchując się w dźwięk uderzających o siebie talerzy. Felicity znałam odkąd pamiętam. Gdy Thomas i Larota siłą zaciągnęli mnie do szalupy, to już w Nowym Jorku poznałam tę przemiłą kobietę. W pewien sposób mnie przygarnęła, a ja do dziś byłam jej za to wszystko wdzięczna. Czułam się w tym niedużym mieszkaniu jak w prawdziwym, rodzinnym domu i chociaż rodziny nie miałam, to śmiało mogłam powiedzieć, że Felicity Loving była dla mnie jak druga matka.
– Tato, tato, Celly do nas przyszła! – usłyszałam pisk małej dziewczynki, a potem wysokiego mężczyznę, który przywitał mnie szerokim uśmiechem.
Robert stał się moim przyjacielem i już nim pozostanie. Byłam na jego ślubie i można powiedzieć, że jako pierwsza dowiedziałam się, że jego narzeczona jest w ciąży.
– Cześć, mała.
– Cześć, wielkoludzie.
Spojrzał na mnie krzywo, a potem już go nie było. Spojrzałam w stronę małej dziewczynki, a ona zaczęła promiennie się uśmiechać.
– Cześć, słodzinko. – wyrzuciłam w jej stronę ramiona, a ona natychmiast rzuciła się w moją stronę. – Jak twoje wakacje?
– Super!
Od zawsze kochałam dzieci, a gdy obserwowałam jak Robert patrzy z miłością na swoją żonę i córkę byłam w niebie. Uwielbiałam patrzeć na czyjąś miłość, chociaż sama w pełni jej nie doświadczyłam. Chciałam mieć kiedyś mały dom, wielką rodzinę i męża, który będzie mnie kochać nad życie.
– Celly, pobawimy się? – spytała, a ja przez te słodkie oczka nie mogłam jej odmówić.
🌼
Siadam ciężko na fotel i wpatruję się w okolice. Latarnie oświetlają część drogi, a delikatny deszcz spada na ziemię. Gucio śpi na dywanie, a ja z dziwnych powodów nie mogę spać. Chciałam się wykąpać w wannie, jednak zbyt bardzo się bałam. Przecież to ja kontrolowałam wodę w wannie, nie woda kontrolowała mnie. Próbowałam sobie to wmówić, jednak było gorzej, a po moich policzkach pływały czyste niczym szkarłat łzy.
Patrzyłam wprost na puste drogi Nowego Jorku, którego szczerze nie lubiłam. Pojawienie się mężczyzny na środku drogi było dla mnie niemałym zaskoczeniem, ponieważ było już późno i zazwyczaj nikt wtedy nie chodzi po tych ulicach. Ponownie był ubrany w czarny garnitur. Podziwiałam jego posturę w cieniu i zastanawiałam się, czy już go nie spotkałam. Nie, napewno nie.
– Carius, wróciłeś?! – krzyczę, gdy słyszę otwierane drzwi.
Carius był moim przyjacielem, który często tutaj przyjeżdzał. Niestety mieszkał daleko i gdy już przyjeżdżał, to na krótko. Blondyn mi nie odpowiedział, jednak, gdy się odwróciłam, zobaczyłam go z wielkim bukietem tulipanów.
– Carius!
Rzucam się w jego ramiona, a ten natychmiast mnie w nich umieszcza i całuje w głowę. Mój przyjaciel był w związku tylko raz i to niestety on nie odwzajemniał uczuć tej drugiej połówki. Było mi szkoda, gdy się o tym dowiedziałam, jednak postanowiłam go wspierać mimo wszystko.
– Cześć, wanilko. – wyszeptał, a po chwili usłyszeliśmy donośne miauczenie Gucia. – Gucio, mój synu!
Popchnął mnie na kanapę i rzucił mi w twarz bukietem, a potem rzucił się na mojego kota, który chętnie go przyjął. Gucio i Carius byli niemal nierozłączni i czasami byłam o to zazdrosna. Blondyn zazwyczaj, gdy tutaj przyjeżdżał, to zajmował się moim kotem, a gdy już ma za kilka dni wyjeżdżać, zajmował się mną. Było tak zawsze, ale Carius w jakimś stopniu poświęcał mi jeszcze swojej uwagi.
– Guciu, mój kochany synu. – ucałował go w pyszczek, a ja zanotowałam, by więcej tam nie całować kota. – Celly, karmisz go w ogóle? Nie widzisz jaki on wychudzony?
Carius zachowywał się czasami jak jakaś babcia, która nie wypuści cię, gdy nie zjesz wszystkiego. Gucio był odpowiednich rozmiarów, jednak blondyn uwielbiał kupować mu coraz to nowsze smakołyki, a ja miałam już całe dwie szafki nimi zapełnione.
– Chciałbyś coś pić? Mogę ci zaproponować waniliową herbatę i waniliową herbatę ze szczyptą cynamonu.
Udawał, że się zastanawia, a potem odpowiedział;
– Może być waniliowa herbata ze szczyptą cynamonu, wanilko.Potem usiedliśmy razem i gadaliśmy godzinami. Gdybym wiedziała, że mężczyzna, którego widziałam wcześniej na ulicy, właśnie patrzył w moje okno, czym prędzej bym zasłoniła zasłony.
R.V.R
Krótki ponieważ raz - nie mam weny, dwa - nie chce, żebyście czekali.
Mam nadzieję, że jednak się podoba.
Zostaw gwiazdkę gwiazdko ❤️🌼

CZYTASZ
Ciao Amore· |18+|
LosoweTom Delcon nie był zbyt wylewny w uczucia, nie lubił wanilii, a za każdym razem, gdy widział swoje rodzeństwo zbierało mu się na wymioty. Mimo iż byli dorośli, nadal zachowywali się jakby mieli po dziesięć lat. Miał uraz do statków, ponieważ gdyby n...