Rozdział 36

21 1 2
                                    

CELLY

Zrobiłam coś strasznego, chryste. Przespałam sie z nim. Boże, boże, boże! Tak nie powinno być. Czemu w ogóle to zrobiłam? Chryste, co ja wyprawiam!

– Jesteś strasznie nieodpowiedzialna, Cellesio.

Wzdrygnęłam sie, gdy Carius nazwał mnie tym innym imieniem. Było dziwnie słyszeć swoje pełne imię po tylu latach.

– Nie nazywaj mnie tak, Carius.

– Nazywam cię tylko twoim imieniem, w czym problem, wanilko?

– Taki, że patrzysz na mnie jakbym była szesnastoletnią dziewczyną, która zaszła e ciążę z przypadkowym mężczyzną w klubie. A przypominam ci, że nie można takich rzeczy robić!

– Przespałaś sie z mężczyzną, z którym planowałaś swoją przyszłość, przez którego wylałaś milion łez i wyjechałaś. Dalej planujesz waszą wspólną przyszłość?

– Zajmij sie sobą, Panie poważny. Wiem, że z kimś sie spotykasz, jednak jak zwykle nie chcesz mi powiedzieć.

– Ma na imie Helen. Znaczy, Helena, ale chce byc nazywana Helen. Jest w połowie Polką. Jest prześliczna, ale wredna jak nie wiem co. Lubię ją, Celly, ale nie wiem, czy ona lubi mnie.

– Oh, kochanie. – podchodzę do niego, przytulając go. – Ciebie nie da sie nie lubić. Jesteś wspaniały, troskliwy i aż żałuję, że nie przyjęłam kiedyś twoich oświadczyn.

Zaczęliśmy sie śmiać, a do mojej głowy wpadło właśnie to wspomnienie.

– Widzisz jak tu pięknie, Carius?! – krzyczę, gdy mężczyzna jest dalej ode mnie.

– Widzę, wanilko. Jednak nic nie jest piękniejsze od ciebie, Cellesio.

Uśmiecham sie do niego i całuje w usta. Smakuje jak truskawki, chryste, kocham jego usta. Kocham Cariusa.

– Bez przesaaady.

Odwracam sie na chwilę, a potem słyszę tylko ciche: Celly, czy zechcesz za mnie wyjść i uczynić mi zaszczyt bycia z tobą do końca życia?

W oczach mam łzy, jednak nie mogę powiedzieć „tak”. Ja i Carius to miał był przelotny romans, który zamienił sie w coś poważnego. Nie mogłam się jednak zgodzić. Oboje wyjeżdżaliśmy.

– Carius, ja... nie mogę, wiesz o tym. Oboje nie możemy, mamy tylko siedemnaście lat, twoi rodzice... co na to powiedzą?

– Walić ich, ważne jest nasze szczęście, kochanie. Jeśli sie nie zgodzisz, to to uszanuję, jednak byłbym najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi, gdybyś powiedziała tylko tak.

– Przepraszam, Carius. Oboje wyjeżdżamy i to jie przetrwa. Przepraszam.

Od tamtego momentu minęło sporo czasu i lubię do niego wracać. Pamiętam, gdy wróciłam do domu cała zapłakana, a pani z sąsiedztwa spytała, co sie stało. Teraz się z tego śmiejemy, jednak kiedyś mieliśmy rozerwane serca.

– Mi jest czasami przykro. Jednak kochałem i zawsze będę cie kochać, wanilko.

– Ja ciebie też, Carius.

Uśmiecham sie i idę w stronę drzwi. Zanim jednak wychodzę, dostaje wiadomość.

VICIONE:
Xerien uległ wypadkowi. Nie wiadomo, czy przeżyje, błagam, on cię potrzebuję.

Kurwa, co...?

R.V.R

Ciao Amore· |18+|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz