Rozdział 5

1.3K 95 29
                                    

Braelyn

Tym razem pozwoliłam mu trzymać moją dłoń podczas spaceru. Wątpiłam już wtedy, że ktoś by mnie rozpoznał. Nawet bez tych soczewek... Zerknęłam na Elliota, który od razu obrócił głowę w moją stronę. Na jego twarzy pojawiał się leniwy uśmiech. Widać było po nim, że był zrelaksowany. I nieco pijany.

– Lubisz dużo analizować, co? – zapytał, przerywając ciszę, która panowała między nami.

– To moja duża wada. Często mam w głowie tyle myśli, że nawet nie mogę zasnąć. Wszystko mnie przygniata. Nawet jak zrobiłam coś głupiego kilka lat temu i jestem pewna, że nikt już o tym nie pamięta, to i tak jak sobie o tym przypomnę przed snem, to o tym myślę i nie daje mi to zasnąć. Zazwyczaj analizuję każdy swój ruch, zanim go wykonam. Chociaż dzisiaj, jakbym się zastanawiała dokładniej nad tym, co robię, to pewnie bym się wtedy nie odwróciła tyłem do ciebie.

– Podobało mi się, że to zrobiłaś. Słowa też dobierasz dość rozważnie.

– To prawda – zgodziłam się z nim, bo miał absolutną rację. – Ale to się raczej nie zmieni. To jest raczej coś, co już ze mną zostanie.

– Przy mnie byś szybko zasnęła – uśmiechnęłam się, słysząc jego słowa. Spodziewałam się, że coś w tym stylu usłyszę. Albo może: Ja bym cię tak zmęczył, że od razu byś zasnęła.

– Nie wątpię w to.

– Chodziło mi o to, że jestem ciepły, więc idealnie nadaję się do przytulania. Ja nie wiem, o czym ty myślisz, Lynnie...

– Ja? Ja o niczym nie myślę – powiedziałam od razu, co wywołało jego salwę śmiechu. – To ty myślisz dzisiaj tylko o jednym.

– Dzisiaj? Na pewno nie tylko dzisiaj.

– To fakt.

Cieszyłam się każdą minutą „na wolności". Wiedziałam, że w każdej chwili ktoś mógł przyłapać mnie na ucieczce i nasze nocne spotkania by się skończyły. Byłam pewna, że tata kazałby komuś siedzieć w nocy pod moją sypialnią i pilnować, żebym z niej nie wyszła. Nie wiedziałam, ile czasu nam jeszcze zostało.

I ile czasu mi zostało, zanim Elliot pozna prawdę...

Nie mogłam jednak przewidzieć, jak zareaguje. Czy będzie rozczarowany? Czy rozpowie komuś o naszych spotkaniach? Wątpiłam, że by to zrobił, ale jednak nie znałam go zbyt dobrze.

– Co cię męczy? – zapytał, kiedy przez chwilę milczałam.

– Życie... W ogóle przez kilka najbliższych dni nie będę wychodziła na spacery.

– To nic. Jakoś to przeżyję. Mam w końcu twój numer.

– Właśnie! Miałeś do mnie nie dzwonić, i co? – stanęłam przed nim, uniemożliwiając mu dalszą drogę. Położyłam dłonie na biodrach. Patrzyłam mu w oczy, mrużąc je lekko. Od razu się uśmiechnął.

– Mówiłem, że jesteś urocza, jak się irytujesz. Nie jesteś straszna, zdajesz sobie z tego sprawę?

– Nie. Co masz na swoje usprawiedliwienie?

– Mówiłem, że nie jestem grzecznym chłopcem. Łamię większość zasad – poinformował mnie. – Przyzwyczaisz się do tego. Przyznasz, że też chciałaś usłyszeć wtedy mój głos i bez przerwy o mnie myślałaś. Pewnie nawet ci się śniłem, ale do tego się nie przyznasz.

– Akurat mi się nie śniłeś. Jakiś inny facet mi się śnił.

– Chcesz, żebym był zazdrosny? – uniósł brew. – Inny facet? Niby kto? Spędziłaś ze mną cały wieczór, włóczyłem się za tobą przez pół miasta, nakarmiłem cię, a ty śniłaś o innym facecie? Jak mogłaś? – zaśmiał się, udając oburzonego. – Tak się człowiek stara, i co z tego ma?

Nocne Rendez-vous | NAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz