NIESPODZIANKA! Jutro też pojawi się rozdział!
_______________________________________________
Braelyn
Usiedliśmy z Elliotem na ławce przy rzece. Było jeszcze wiele rzeczy, o których tego wieczoru chciałam mu opowiedzieć. Jednak jego ręka nie wylądowała na moim udzie, ani nawet na oparciu ławki za mną. Nie usiadł nawet tuż obok. Było między nami dość sporo miejsca. Spojrzałam na niego, ale w ciszy wpatrywał się w rzekę.
– Czyli jak to działa? Zasiądziesz na tronie?
– Nie – odpowiedziałam mu, gdy o to zapytał. – Mój brat jest pierwszy w kolejce, a później siostra. Chyba że brat będzie miał dzieci, to one są po nim. Musiałaby się wydarzyć jakaś tragedia, żebym to ja miała na nim zasiąść. Całe życie uczyłam się w pałacu. Mieliśmy starannie dobieranych nauczycieli. Rodzice nie chcieli puścić nas do żadnej szkoły. Moja siostra zaczęła kiedyś prywatną szkołę i już pierwszego dnia jej szkoła została ewakuowana. Znaleźli w niej bombę. Rodzice stwierdzili, że ktoś na pewno chciał ją zabić, dlatego od razu zrezygnowali z tego pomysłu nauki w szkole. Do dzisiaj nie wiedzą, kto chciał to zrobić. Myślę, że byłoby inaczej, gdyby od początku dokładnie wiedzieli, kim była ta osoba.
– A twój brat? Bo on jest najstarszy, dobrze kojarzę? To on wcześniej zaczął szkołę.
– Tak. Chodził na początku normalnie do szkoły. Później też uczył się już w pałacu. Studiował już normalnie za granicą. Ale i tak nie mógł się ożenić z dziewczyną, na której mu zależało. Chociaż się kochali. Rodzice nie wyrazili zgody na ich ślub.
– Czemu? – wzruszyłam ramionami, gdy o to zapytał.
– To zwykła dziewczyna. Ma swoją pracownię krawiecką. Chcieli dla niego kogoś „lepszego". Wybrali mu już przyszłą żonę.
– Kocha ją?
– Nie – odpowiedziałam, odwracając od niego wzrok. – On chyba nigdy nie przestał kochać tamtej pierwszej. Trochę z nim ostatnio o tym rozmawiałam. Wydaje mi się, że mają jeszcze szanse, chociaż nie mam pewności, czy rodzice zaakceptują ich związek.
– Jego szczęście powinno być dla nich najważniejsze – uśmiechnęłam się, słysząc jego słowa. – Nie mam racji?
– U mnie w rodzinie to zbytnio tak nie działa. Jednak ważniejsze jest dobro kraju. Szczególnie w jego przypadku, bo w końcu będzie kiedyś królem. Jego małżonka musi być odpowiednio przygotowana do tej ważnej roli. Mój ojciec też nie jest złym człowiekiem. Jest cudownym królem. Zawsze podejmuje dobre decyzje. Tylko praktycznie przez całe życie brakowało mi taty. Nieraz potrzebowałam po prostu ojca, a nie króla, a wydawało mi się, że zawsze rozmawiam właśnie z tym drugim. Nie było tak zawsze oczywiście. Wiem, że się starał. I pamiętam, że kiedyś powiedziałeś, że nie potrafimy gotować, to powiem ci, że ja gotuję całkiem nieźle – mrugnęłam do niego. – Muszę ci coś kiedyś przygotować. Zakochasz się.
– Nie musisz mi gotować.
– Kiedyś będę chciała. Teraz ty mi powiedz coś ciekawego.
– Ciekawego? Moje życie nie jest ciekawe – wzruszył ramionami.
– To nieprawda.
– W czwartek rozgrywamy mecz w kosza – poinformował mnie nagle. – Charytatywny mecz na uczelni. Zebraliśmy sobie drużynę i będziemy grać przeciwko kilku wykładowcom. Najgorzej, że w ich drużynie jest gość, który sam grał kiedyś w kosza. Nie wiem, czy mamy jakiekolwiek szanse – uśmiechnął się pod koniec. – Ale to ma być w końcu zabawa. Ważne, żeby bilety się sprzedały i żebyśmy zebrali pieniądze. Szkoda, że nie możesz przyjść...
CZYTASZ
Nocne Rendez-vous | NA
RomanceGdy motocyklista Elliot Westwood przypadkowo ratuje tajemniczą Lynnie przed natrętnym mężczyzną, ich drogi krzyżują się w nieoczekiwany sposób. Nie zdaje on sobie jednak sprawy, że dziewczyna skrywa przed nim swoje pochodzenie. Początkowo nieświadom...