Rozdział 36

729 71 8
                                    

Elliot

Zdziwiłem się, gdy pewnego lipcowego poranka mama weszła do mojego pokoju, wpatrując się w kopertę, którą trzymała w dłoniach. W ciszy mi ją podała i pierwsze, na co zwróciłem uwagę, to czerwona pieczęć. Już wtedy wiedziałem, że to list z pałacu. Nie wiedziałem tylko, po co mieliby mi wysyłać list. Często przecież u nich bywałem. Mogli ze mną pogadać, jeśli mieli jakiś problem.

– Co przeskrobałeś? – zapytała mama, stając nade mną. Automatycznie wywróciłem oczami, jak tylko usłyszałem jej pytanie. Dobrze wiedziała, że nic złego nie zrobiłem. A przynajmniej nie przypominałem sobie, żebym coś złego zrobił. – Przyznaj się, Elliot.

– Może po prostu to otworzę, co? Później będziesz mogła zadawać pytania. – Popatrzyłem na nią i otworzyłem ostrożnie kopertę. – Zaproszenie – szepnąłem, gdy dostrzegłem elegancki napis. – Jego Królewska Mość Król Francis II serdecznie zaprasza pana Elliota Westwooda na bal z okazji Jego urodzin. – zerknąłem na mamę, która aż usiadła z wrażenia. – O kurwa...

– Elliot! – Klepnęła mnie w ramię. – Wyrażaj się. Dostałeś zaproszenie na bal... Mój syn... Na urodzinach króla... O Boże, co ty założysz? O mamusiu, musimy ci kupić jakiś elegancki garnitur. Nie możesz iść w tym, który masz. Smoking! Musimy ci kupić smoking! I koszulę! Bo ta już nie jest taka biała. I mankiety! I muchę! Może frak, a nie smoking? Albo nowy garnitur. A buty?

– Możesz się uspokoić? – zapytałem, podnosząc się. – Proszę cię, muszę pomyśleć... Nawet nie wiem, czy tam pójdę, a ty już wariujesz. Nawet nie zdążyłem ci przeczytać całego zaproszenia.

– Jak to? Musisz iść! Wiesz, ile bym oddała, żeby pójść na taki bal? Elliot, normalni ludzie nie dostają nigdy takiej szansy, a ty dostałeś zaproszenie, wyobrażasz to sobie w ogóle?

– Po co by mnie zapraszali?

– Bo jesteś z Lynnie? No wiadomo, że to dlatego... – westchnęła, kręcąc z niedowierzaniem głową.

– Mamo... Ale ja tam w ogóle nie pasuję... Ty wiesz, ile tam będzie głów różnych państw? Najważniejsi ludzie w kraju i na świecie... Mający na swoich kontach miliardy pieniędzy. I ja. Wyobrażasz to sobie w ogóle? Bo ja nie.

– Mówiłeś kiedyś, że Braelyn nie przepada za tymi balami, prawda? Na pewno ona też poczuje się o wiele lepiej, gdy będziesz przy niej. I ona z pewnością zrobi wszystko, żebyś nie czuł się niekomfortowo i pewnie wymkniecie się gdzieś po tych wszystkich przemowach.

Miała rację. Lynnie za nimi nie przepadała. Moglibyśmy się razem wspierać... Tylko zastanawiałem się, czy nie będę musiał trzymać się z daleka od niej. Na pewno mieli jakieś zasady na takie wydarzenia, których musieli się trzymać. I z pewnością nie moglibyśmy się dotknąć, bo ktoś mógłby nas zobaczyć. Byłem świadomy tego, że mnóstwo ludzi będzie ją obserwowało. Każdy jej gest. Muszę z nią o tym porozmawiać. Musiałem się dowiedzieć, czy ona w ogóle zdawała sobie sprawę, że dostałem zaproszenie i czy chciałaby, żebym tam był.

– Możesz dać mi chwilę? – Westchnąłem, przecierając twarz. Rzuciłem zaproszenie na łóżko, a mama od razu wzięła je do rąk.

– Pokażę twojemu ojcu.

– I tak cię nie powstrzymam – mruknąłem i zamknąłem za nią drzwi, gdy praktycznie wybiegła z pomieszczenia. – Oszaleję kiedyś.

Wybrałem numer Lynnie, ale ona nie odebrała telefonu. Postanowiłem więc zadzwonić do Fredericka. On zawsze trzymał telefon w ręce.

– Co tam, Elliot? – Odebrał już po pierwszym sygnale.

– Cześć... Dzwonię, bo dostałem właśnie zaproszenie na urodziny waszego ojca. Na jakiś bal...

Nocne Rendez-vous | NAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz