Rozdział 9

1.3K 97 29
                                    

Braelyn

Następnego dnia siedziałam na ławce, na której byliśmy z Elliotem podczas naszego pierwszego spotkania. Nie byłam pewna, czy pojawi się tego wieczoru. W końcu zawsze dawałam mu znać, dopiero jak już wyszłam z pałacu. Mógł mieć swoje zajęcia i plany... Nie musiał wszystkiego rzucać dla mnie. Nie byliśmy w końcu parą.

Jednak usłyszałam za sobą dźwięk motocykla.

Chciałam się odwrócić w jego stronę, podbiec do niego i po prostu go przytulić, ale wiedziałam, że nie powinnam.

Przestań się powstrzymywać przed każdym gestem, idiotko. To nie jest pocałunek...

Podniosłam się więc z ławki i spojrzałam na niego, gdy schodził z pojazdu. Zdjął kask i od razu mały uśmiech pojawił się na jego twarzy. Zaczął iść w moją stronę, więc też ruszyłam się z miejsca i już po chwili wtuliłam się w jego ciało. Na początku wydawał się nieco zaskoczony moim gestem, ale szybko mnie objął i położył głowę na mojej.

– Jesteś zimny – mruknęłam cicho, a jego ciało zadrżało od tłumionego śmiechu.

– Ja jestem gorący, to moja kurtka jest zimna.

– To fakt.

– Że jestem gorący? Wiedziałem, że na mnie lecisz – wyszeptał mi do ucha i chwyciłam jego dłonie, które zaczęły kierować się w stronę moich pośladków.

– Chciałbyś.

– Dawno przyszłaś? – Zmienił temat, chichocząc cicho.

– Z pięć minut temu – odpowiedziałam, odsuwając się od niego. – Chcesz na chwilę tutaj usiąść? Polubiłam to miejsce.

– Jasne. I kiedyś wreszcie się do tego przyznasz. Założę się.

– Już ci mówiłam, że jesteś bardzo pewny siebie.

– Lubisz to – puścił mi oko i usiadł tuż obok. Momentalnie położył dłoń na moim udzie. Wydawało się, jakby już niczym się nie przejmował. – Poza tym, już to przerabialiśmy, księżniczko.

– Przerabialiśmy też to, że nie powinieneś tak do mnie mówić. A tak pozostając w temacie, to wolałbyś być księciem czy jakimś rycerzem?

– Nie mamy już rycerzy, ale wolałbym nim być. Wolałbym się napierdalać. Nawet jakbym miał umrzeć. Oba te scenariusze są nierealne. Nie będę ani jednym, ani drugim, więc nie musisz się martwić. Jakbym był księciem, to pewnie nigdy byśmy się nie spotkali. Powinnaś się więc cieszyć, że nim nie jestem.

Patrzyłam na niego, analizując jego słowa. Ja jestem księżniczką, a jednak się spotkaliśmy. Chciałam się uśmiechnąć, ale z całych sił to powstrzymywałam. Oparłam się więc o ławkę, żeby nie widział mojej miny i przysunęłam się nieco bliżej, żeby położyć głowę na jego ramieniu.

Tego mi brakowało przez te kilka dni.

Zapachu jego perfum, jego głosu, uśmiechu... Tego jego łobuzerskiego spojrzenia i tekstów, które wypowiadał z taką łatwością. On nie zastanawiał się zbytnio nad tym, co mówił, dlatego zastanawiałam się też, czy zdarzało mu się żałować wypowiedzianych słów.

– W szkole pakowałeś się w kłopoty za te twoje teksty?

– Praktycznie codziennie – odpowiedział, śmiejąc się. – Rodzice często musieli przychodzić do szkoły. Nauczyciele nieraz mówili mi, że pewnie nawet nie skończę szkoły i że na pewno niczego nie osiągnę. Jeszcze nie wiem, czy uda mi się cokolwiek osiągnąć, ale szkołę skończyłem bez problemu i na studiach radzę sobie nawet bardzo dobrze. Nie miałem wtedy problemów z nauką. Byłem tylko niegrzeczny, ale to mi zostało, nie? Ty byś mogła być trochę niegrzeczna. Ale tylko przy mnie. Przy innych możesz być grzeczna.

Nocne Rendez-vous | NAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz