Braelyn
– Tata... – Zdziwiłam się, gdy wszedł do biblioteki, w której czytałam książkę, siedząc na szerokim parapecie ogromnego okna. Ukłoniłam się lekko, a on bez słowa usiadł naprzeciwko mnie. – Czy...coś się stało? Zrobiłam coś nie tak?
– Nie, nic się nie stało. Już nie mogę do ciebie przyjść jak ojciec do córki? A nie jak król? – zapytał, kładąc swoją dłoń na moim kolanie.
– Możesz. Oczywiście, że możesz.
– Wiem, że ostatnio nie czujesz się zbyt dobrze psychicznie... Rozmawiałem z twoją matką na ten temat.
Tylko odkąd poznałam Elliota, to praktycznie unoszę się nad ziemią i nie mam dołka...
– Wszystko jest w porządku, tato. Nie musisz się mną przejmować. Masz wystarczająco dużo spraw na głowie – powiedziałam dość cicho, przenosząc wzrok na widok za oknem.
– Pomyślałem, że może chciałabyś stąd wyjechać na pewien czas...
– Nie. – Od razu zaprzeczyłam, wracając do niego spojrzeniem. – Nie chcę. Wolałabym zostać tutaj. Jeśli oczywiście mogę.
Wiedziałam, że on wysłałby mnie do innego państwa albo na drugi koniec kraju. Nie chciałam w takim momencie wyjeżdżać. Nie, gdy dopiero z Elliotem się do siebie zbliżyliśmy.
– Możesz. Oczywiście. Brakuje ci rówieśników? Jesteś zła, że nie możesz się z nikim spotykać?
– Że nie mogę stąd wychodzić, kiedy chcę, bo od razu ludzie z pałacu za mną jadą i śledzą każdy mój ruch.
– Bo w każdej chwili ktoś może cię rozpoznać i będziesz w niebezpieczeństwie – powiedział spokojnie. – Nie mogę pozwolić na to, żeby coś ci się stało.
– Nic by mi się nie stało. To przez nich ludzie zwracaliby na mnie uwagę. Gdybym była normalnie ubrana, tak jak inni ludzie, to nikt nawet by mnie nie rozpoznał. Szczególnie wieczorami.
– Zbyt duże ryzyko. Nie pozwolę ci stąd wyjść bez obstawy.
– Więc chyba nie mamy o czym rozmawiać, ojcze. Przepraszam... Pójdę teraz do siebie, jeśli mi pozwolisz – odparłam, podnosząc się z miejsca. – Mogę odejść?
– A jakbyś mogła zapraszać tutaj swoich znajomych?
– Ale... Ja przecież nie mam znajomych – przypomniałam mu, jeśli o tym zapomniał. – Przecież nie chodziłam do szkoły, uczyłam się tutaj... Nie wychodzę stąd, żeby kogoś poznać na jakiejś imprezie... Skąd mam mieć znajomych, tato? Mam ich sobie wyczarować? Lepiej już pójdę.
Zawsze marzyła mi się paczka znajomych. Jakieś wspólne czaty, o których czytałam nieraz w książkach i pisanie na nich całą grupą... Wyjścia na drinka, do kina...
Takiej paczki już nigdy nie będę miała.
Czułam, że straciłam już najlepsze lata mojego życia i w ogóle nie wykorzystałam tego czasu, bo nie miałam nawet do tego okazji.
Zamknęłam się w swoim pokoju i od razu wybrałam numer Elliota. Dopiero po kilku sygnałach zdałam sobie sprawę z tego, że pewnie jest na uczelni i ma jakieś zajęcia, a ja mu przeszkadzam.
– Halo? – Usłyszałam jego cichy głos, kiedy miałam się już rozłączyć.
– Hej, dopiero teraz sobie przypomniałam, że jesteś pewnie na uczelni. Przepraszam. Nie chciałam ci przeszkadzać.
– Wyszedłem z wykładu. Nic się nie dzieje. Coś się stało?
– Nie – odpowiedziałam cicho, wzdychając. – Nie chciałam ci zawracać głowy. Chciałam tylko usłyszeć twój głos... To głupie, wiem. Napiszę do ciebie później, a ty ucz się tam pilnie.
CZYTASZ
Nocne Rendez-vous | NA
RomanceGdy motocyklista Elliot Westwood przypadkowo ratuje tajemniczą Lynnie przed natrętnym mężczyzną, ich drogi krzyżują się w nieoczekiwany sposób. Nie zdaje on sobie jednak sprawy, że dziewczyna skrywa przed nim swoje pochodzenie. Początkowo nieświadom...