Braelyn
Tatę na szczęście w połowie obiadu zawołano i poprosił, żebyśmy dokończyli bez niego. Dopiero po jego wyjściu napięcie opadło. Nawet Elliot od razu wypuścił mocno powietrze i poruszał nieco ramionami, żeby je rozluźnić. Jednak Frederick wciąż mu się przyglądał. Spojrzeliśmy na siebie z Elliotem i mały uśmiech pojawił się na jego twarzy.
– Smakowało ci? – zapytałam cicho. Od razu kiwnął głową. – Cieszę się.
– Bardzo dobre było, dziękuję.
– Zostawcie nas samych – odezwał się mój brat do wszystkich ludzi, którzy byli w pomieszczeniu. Od razu oboje na niego spojrzeliśmy. Ludzie powoli zaczęli kierować się do wyjścia, a Elliot praktycznie zamarł w miejscu. – Studiujesz jeszcze, tak?
– Tak. Już jestem na szczęście na samej końcówce.
– I to dla ciebie Braelyn ucieka w nocy z pałacu – stwierdził, chociaż znał odpowiedź. – Powinienem sprawdzić, czy szuka cię policja?
– Najwyżej znajdziesz jakiś stary mandat za przekroczenie prędkości. Nic więcej.
– Więc szalejesz na drogach?
– Przestań... Nie musisz być niemiły. I nie musisz urządzać żadnego przesłuchania – zwróciłam mu cicho uwagę.
– Lubisz ją? – wskazał na mnie Frederick, obserwując uważnie Elliota. Miałam dość tej rozmowy.
– Tak, lubię. Jeśli mam być szczery, to nawet bardzo. Polubiłem ją, zanim się dowiedziałem, kim jest.
– Przeszkadza ci to, kim jest? – dopytał i sama od razu spojrzałam na bruneta.
– Szczerze? Trochę tak, bo mam świadomość, że nie będziemy mogli widywać się, kiedy tylko będziemy mieli na to ochotę. I nigdy tak po prostu nie pójdziemy na spacer w środku dnia. Tylko zawsze w nocy... I wiem, że nigdy tak po prostu nie będziemy razem, nawet jakbyśmy oboje tego chcieli. Bo ona nie może spotykać się z kimś takim jak ja. Jestem zwykłym, prostym chłopakiem... Nikim więcej.
Chciało mi się płakać. I to bardzo. Chciałam wyjść z tego pomieszczenia, pójść do mojej sypiali, zamknąć się w niej i popłakać sobie w łóżku.
Elliot miał rację.
Wiedziałam przecież, że moi rodzice w życiu by się nie zgodzili na ten związek. Mogłabym go też przed nimi ukrywać, ale czy my chcielibyśmy się ukrywać? Ile byśmy to ukrywanie ciągnęli, zanim ktoś by coś zauważył? Musiałabym jedynie wymykać się z pałacu...
– Przepraszam – szepnęłam, podnosząc się z krzesła, gdy łzy nagromadziły mi się w kącikach oczu. Od razu skierowałam się do wyjścia. Potrzebowałam chwili, żeby ochłonąć.
Poszłam prosto do mojej sypialni. Weszłam do środka, oddychając szybko. Czułam, jak mocno biło mi serce. Trzęsły mi się nawet dłonie. Podeszłam do okna i oparłam ręce o szeroki, biały parapet, patrząc w okno.
Minęły może z trzy minuty, zanim wyczułam za sobą czyjąś obecność. Drzwi od mojej sypialni się zamknęły i przymknęłam oczy, gdy zaczął powoli do mnie podchodzić. Od razu rozpoznałam po perfumach, że był to Elliot. Stanął za moimi plecami i owinął wokół mnie swoje ręce. Oparłam o niego głowę i dotknęłam delikatnie jego dłoni. Przez chwilę staliśmy tak w zupełnej ciszy. Jego obecność sprawiła, że momentalnie się uspokoiłam.
– Twój brat mnie tu przyprowadził – powiedział cicho po chwili. – Kazał ci przekazać, że twój tata pojechał gdzieś z tym gościem, który mnie tu wpuścił na początku.
CZYTASZ
Nocne Rendez-vous | NA
RomanceGdy motocyklista Elliot Westwood przypadkowo ratuje tajemniczą Lynnie przed natrętnym mężczyzną, ich drogi krzyżują się w nieoczekiwany sposób. Nie zdaje on sobie jednak sprawy, że dziewczyna skrywa przed nim swoje pochodzenie. Początkowo nieświadom...