Rozdział 8

1.1K 89 4
                                    

Braelyn

Przed przyjazdem Eleanor chodziłam w kółko po całej sypialni i zastanawiałam się, czy wszystko pójdzie tak, jak sobie to zaplanowałam. Szczerze w to wątpiłam...

Nie widziałam się z Elliotem prawie tydzień i musiałam przyznać, że tęskniłam za nim, chociaż dość często wymienialiśmy wiadomości. Musiałam wymyślić pilny wyjazd z miasta, żeby mi uwierzył, że faktycznie nie mogę się wyrwać na spacer. Nie chciałam go okłamywać, ale naprawdę nie miałam czasu, żeby się z nim spotkać. Ani czasu, ani okazji, bo rodzice dziwnie mi się przypatrywali przez te kilka dni.

Mimo że nie lubiłam swojego życia, to w dalszym ciągu miałam obowiązki, które musiałam wypełniać.

Biegiem ruszyłam do wejścia, jak tylko dostrzegłam zbliżający się do bramy samochód. Na szczęście nie spotkałam po drodze mojego rodzeństwa. Otworzyłam zdyszana drzwi, jak tylko Walsh wysiadła z samochodu. Spojrzała na mnie zdziwiona i wywróciła oczami, widząc moją zadyszkę.

– Nie masz formy?

– Bardzo śmieszne – wydusiłam z siebie i wzięłam ją pod rękę, wciągając do środka.

Pierwszy zauważył ją August. Wiedział o wszystkim, co działo się w pałacu. Nie wiedział tylko o moich nocnych ucieczkach. Pracował dla rodziców od lat. Jeszcze mnie nie było na świecie, a on był już w pałacu. Stanął jak wryty i byłam pewna, że zaraz pobiegnie do mojego brata, żeby go poinformować o jej obecności w pałacu. Skinął tylko głową i bez słowa się oddalił.

– Na bank mu powie. Chodź do biblioteki. Zobaczysz, pięć minut i tam wpadnie. Pociągnie mnie na stronę i powie tym swoim głosem: Co ty sobie w ogóle wyobrażasz? – Naśladowałam jego głos, wywołując jej chichot. – Nie zwracaj nawet na niego uwagi. Tylko się nie posikaj z tej ekscytacji, jak go zobaczysz.

– Postaram się. Będę opanowana. W końcu wiem, jak teraz wygląda. Oglądałam jego zdjęcia ostatnio z wystąpienia na uniwersytecie.

– Pewnie bolały cię oczy...

– Przestań – szturchnęła mnie łokciem i otworzyłam jej drzwi od biblioteki, wpuszczając ją pierwszą do środka.

Od razu zaczęła się rozglądać po ogromnych regałach, zapełnionych książkami. Praktycznie wszystkie moje książki znajdowały się w mojej sypialni, jednak kochałam czytać w tym miejscu. Wyobrażałam sobie minę jakichś głów państwa, którzy podczas zwiedzania sięgnęliby po jakąś moją książkę i trafiliby na scenę erotyczną. Pewnie by im się podobało. Ich miny mogłyby być ciekawe.

– Macie rozmach...

– To moje ulubione miejsce w całym pałacu, dobrze o tym wiesz.

– Wiem, wiem.

Przeniosłam wzrok na drzwi, przez które pewnym krokiem wszedł mój brat. Praktycznie nie spuszczał ze mnie wzroku. Był wściekły. Praktycznie byłam pewna, że jeszcze kilka sekund i mu żyłka pęknie z tych nerwów. Poluzował nieco zaciśnięte pięści, gdy przeniósł w końcu swój wzrok na Eleanor. Dygnęła przed nim i odwróciła szybko wzrok, jak tylko zorientowała się, że na nią patrzy. Podeszłam bliżej, żeby jakoś ją wesprzeć. Wiedziałam, że mogła źle się czuć w jego obecności.

– Braelyn – odezwał się jako pierwszy. – Mogę cię prosić na słówko?

– Nie. Mam gościa.

– Powiedziałem coś.

– Przepraszam cię na chwilę, zaraz wrócę – powiedziałam cicho do brunetki i podeszłam do brata, który pociągnął mnie w kierunku regału z książkami.

Nocne Rendez-vous | NAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz