Rozdział 7

1.2K 96 18
                                    

Braelyn

Podobało mi się w domu Elliota. Panował tam taki przytulny klimat. Wszędzie stały ich zdjęcia w ramkach, pod nogami walały się zabawki i gry na konsolę, które zapewne należały do Elliota. Obok telewizora stała spora biblioteczka, która od razu przyciągnęła moją uwagę. Podeszłam do niej, zerkając na ułożone na półkach książki. Odwróciłam się do Elliota, który opadł na szarą kanapę, jak tylko odłożył na stolik kubki z herbatą i poklepał miejsce obok siebie.

– Może lepiej usiądź po drugiej stronie, bo tu wczoraj Evan rozlał sok i została plama. – Potarł zabrudzone miejsce dłonią.

– Nie przejmuj się tym. – Machnęłam ręką i zajęłam miejsce tuż obok niego.

Trochę obawiałam się, że Elliot będzie zły po naszej rozmowie podczas spaceru. Miał do tego prawo. Praktycznie niczego mu nie mówiłam. Musiałam się chociaż trochę przełamać i powiedzieć mu cokolwiek.

– Gram na fortepianie i na skrzypcach – powiedziałam dość cicho, sięgając po kubek. – Praktycznie od dziecka. Nawet nie pamiętam dokładnie, kiedy zaczęłam. Jestem w tym całkiem dobra. Przynajmniej tak mi się wydaje. Jednak jakbym miała wybrać, to chyba wybrałabym fortepian. Uspokaja mnie. Kiedy chcę uciec od problemów, zazwyczaj siadam przy nim i gram. Czasem do późnej nocy, co irytuje mojego brata. To taka moja ucieczka. A oprócz tego lubię porzucać do kosza.

– Co ty gadasz? – Położył rękę na oparciu kanapy, obracając się w moją stronę. – Tego bym się nie spodziewał.

– Wiem, nie wyglądam na taką. I całe dzieciństwo spałam ze wszystkimi pluszakami, żeby żadnemu nie było smutno. Wciąż mam w pokoju kilka pluszaków, ale już z nimi nie śpię. Żebyś sobie nie myślał...

– Urocze. Cieszę się, że się tym ze mną podzieliłaś. Naprawdę... Doceniam to. Też gram trochę w kosza. W szkole grałem w drużynie. Teraz na studiach też trochę gram. Więc jest to kolejna rzecz, która nas łączy.

Oparłam się o kanapę, niedaleko jego ręki. Od razu chwycił pasemko moich włosów, którym zaczął się bawić.

Od: Eleanor
Przyjedź jutro po osiemnastej. Ale nie chcę, żeby twój brat się dowiedział o tym spotkaniu.

Odczytałam wiadomość od byłej dziewczyny mojego brata i uśmiechnęłam się pod nosem, odpisując jej szybko, że nic mu nie powiem. Odłożyłam telefon, przepraszając Elliota, który machnął tylko wolną ręką.

Byłam ciekawa tej rozmowy z nią. Chciałam wiedzieć, co się między nimi wydarzyło, chociaż nie byłam pewna, czy ona w ogóle powie mi cokolwiek. Najbardziej pragnęłam wiedzieć, czy moi rodzice kazali im się rozstać, czy po prostu im nie wyszło. Nic więcej nie było mi w sumie potrzebne. Wiedziałam, że oni byliby w stanie zmusić ich do rozstania. Szczególnie że mój brat był dość posłuszny, więc mógł się z nią rozstać, jeśli kazali mu to zrobić.

Chciałam poznać prawdę.

Obserwowałam przez chwilę Elliota, który miał całe rozburzone włosy. Wyciągnęłam więc przed siebie rękę, delikatnie odgarniając kilka kosmyków z jego czoła. Skierowałam wzrok na jego oczy. Wpatrywał się we mnie intensywnie, jednak się nie odezwał. Lubiłam te momenty, kiedy tylko się na siebie patrzyliśmy.

Słowa były wtedy zbędne. Nasze spojrzenia mówiły same za siebie.

W ogóle miałam wrażenie, jakbyśmy się znali od dawna.

– Mogę cię rozebrać? – zapytałam cicho. Leniwy uśmiech pojawił się na jego twarzy. – Chciałam z bliska obejrzeć tatuaże. Jestem ciekawa, co tam masz. No zdejmij bluzę... Nie daj się prosić.

Nocne Rendez-vous | NAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz