Rozdział I cz. 1

777 119 476
                                    

Jest dzień czy noc? Zima czy lato? Całkowicie zatracam się w czasie. Znajduję się w miejscu, w którym wszystko gubi sens. Żywioły bezustannie mnie torturują, jakby toczyły wojnę, o to który z nich doprowadzi mnie do śmierci. Już nie oddycham, tylko trwam uwięziony w martwej skorupie, przeżywając katusze, z każdą chwilą marnej egzystencji.

Opanował mnie ogień. Pochłania ciało. Nie mogę się poruszyć, mimo iż ból jest nie do zniesienia. Pożerają mnie płomienie, palące tak mocno, że nie potrafię myśleć o niczym innym. Nagły podmuch wiatru rozwiewa pożogę, jednakże zamiast ukojenia, odczuwam niepokój. Wiem, do czego to doprowadzi. Mija chwila, a trąba powietrzna rozrywa mi trzewia. Próbuje wydostać się z ciała.

Nie tak wyobrażałem sobie przyszłość. Pragnąłem jedynie uciec od życia, którym zawładnęła Ona. Tkwiłem pod Jej kontrolą, lecz próba oswobodzenia doprowadziła do tego, że zamiast się uwolnić, wpadłem w sidła żywiołów. Wiedziałem, że nie czeka mnie już nic dobrego, jednak nie spodziewałem się, że zawładnie mną mrok, pustka i niewyobrażalne męki.

Kiedy to się skończy?

Czy tak wygląda śmierć, czy to dopiero jej przedsmak?

꧁︵‿🟍‿︵꧂

Zgubiłyśmy się w środku lasu. Nie powinnam brać na siebie odpowiedzialności za odczytywanie mapy, tylko jak zawsze zdać się na zdolności nawigacyjne mojej siostry. Tym razem uparłam się, że pójdziemy według moich wskazówek. Mogłam się spodziewać, że do tego dojdzie.

– Pokaż mi w końcu tę mapę. Nie mam zamiaru tu nocować i tak mamy już dwie godziny opóźnienia – odparła zdenerwowana.

– Nie irytuj się. Po prostu, na tamtym rozstaju nie powinnyśmy skręcać w prawo – tłumaczyłam, ale siostra wyrwała mi mapę z ręki.

– Tak, tak. Pozwól mi się skupić.

Westchnęłam wymownie i powiodłam wzrokiem po okolicy, szukając punktu orientacyjnego, ale otaczała nas jedynie gęsta puszcza. Drogowskaz na rozstaju dróg i znaki na drzewach zostały zamazane sprayem przez wandali, dlatego miałyśmy problem z wybraniem właściwej trasy.

Trzeba to zgłosić.

Liście drzew mieniły się wszelkimi barwami zieleni, a promienie słońca rzucały delikatną poświatę na przesuszoną ściółkę. O tej porze roku las powinien tętnić życiem, jednak tego dnia w powietrzu wyczuwałam dziwną aurę.

– Dlaczego jest tak cicho? – zauważyłam.

– Hmm? – Milena nawet na mnie nie spojrzała. Przygryzała wargę i w skupieniu przeglądała mapę. – To mało uczęszczany szlak i tylko dlatego go wybrałam. Nie lubię tłumów.

– Ale nie słyszysz... ciszy?

– Nie słyszę, bo paplasz.

Przewróciłam oczami i podrapałam psa za uchem, który co rusz trącał mnie nosem ze zniecierpliwieniem. Z chęcią odpięłabym smycz, gdyby nie fakt, że moja ukochana suczka rasy husky przy najbliższej okazji uciekłaby w las. Szaro-białe futro chroniło ją nie tylko przed mrozem, ale też przed upałem, dlatego bez przeszkód wybrałyśmy się na wycieczkę w jeden z cieplejszych dni tego lata.

– Zaza, siedź. Zostaw tę smycz. – Upomniałam suczkę.

– Ha, mam! – obwieściła Milena. – Za moment będziemy na szczycie. Zostało jeszcze kilkaset metrów od tego zakrętu. Nie mogę się doczekać, żeby powiedzieć Michałowi, że trzymałaś mapę do góry nogami – kontynuowała drwiącym tonem.

Pomiędzy Światami - Tom I: Przebudzenie animaga.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz