Rozdział XIX cz.1

213 52 293
                                    

– Mamy ją, mój najdroższy. – Słyszę jej głos w ciemnościach. – Już niedługo cię uwolnię, musimy tylko zaczekać, aż jej moce się rozwiną i ustabilizują.

Dotyk jej dłoni na mojej martwej skórze napawa mnie obrzydzeniem. Jak to możliwe, że to czuję? Nie rozumiem, o czym mówi i nie podzielam ekscytacji, ale przecież nie mogę wyrwać się z jej objęć. Najbardziej przytłaczające jest to uczucie bezsilności. Nawet nie chcę przebywać w jej otoczeniu. Nie mam na nic wpływu.

Nie wiem, kim jestem?

Czym jestem?

Co się ze mną stało?

꧁︵‿🟍‿︵꧂

Myśli wirowały jak tornado i dopiero po chwili nabrały konkretnego kształtu.

To nie powinno się wydarzyć.

Nikt mnie nie musiał uświadamiać, ponieważ sama zdawałam sobie sprawę z tego, że oprócz wzorów, dostałam także moc. Mogłam przysiąc, że pulsuje w każdej cząstce mego ciała w rytmie bicia serca. Przepełniała mnie. To było zupełnie nowe uczucie, jednak nie wydawało się obce. Stanowiła cząstkę, którą kiedyś utraciłam i odzyskałam na nowo. Jakbym urodziła się ślepa, nieświadoma światła i kolorów, dopóki nie odzyskałam wzroku i nie ujrzałam barwnego świata. Moc była mną, a ja byłam mocą.

Zatraciłam się w nowych doznaniach, ale w końcu przypomniałam sobie, że czeka na mnie rodzeństwo. Spojrzałam na ścianę, w której wcześniej znajdowało się wejście do groty, ale tunel zniknął, za to po przeciwnej stronie pojawiły się zwykłe drewniane drzwi. Pchnęłam je, wtedy oślepiło mnie światło słońca i nieprzerwana biel okolicy.

Kiedy wzrok przyzwyczaił się do jasności, dostrzegłam rodzeństwo. Dimissi siedziała na ziemi, a Parros stał tyłem i spoglądał w dal. Konie odpoczywały w cieniu drzew i usiłowały skubać trawę, która uciekała przed ich dotykiem. Na mój widok, Dimissi poderwała się z miejsca z wyrazem niedowierzania.

– Na Bogów, ty masz moc! Ona ma moc! – Pociągnęła Parrosa za ramię i wskazała na mnie palcem. – Jak to się mogło stać, przecież...

– O Bogowie, siostro. Błyszczysz jak tęcza. – Parros odwrócił się raptownie i zlustrował mnie wzrokiem, nie zważając na nagość. – Wszystkie żywioły. W ciągu setek, ba, nawet tysięcy lat coś takiego przydarzyło się tylko raz, a teraz ty...

Zabrakło mu słów, by dokończyć myśl.

Słowa ugrzęzły mi w gardle, a nogi wrosły w ziemię. Poczułam się nieswojo, stojąc nago przed rodzeństwem, dlatego podeszłam do Grawera, by wyciągnąć z tobołka rzeczy i skryć się za nim. Podczas zakładania ubrań, starałam się jak najwierniej opowiedzieć, co mi się przydarzyło w grocie. Parros cały czas słuchał uważnie i kiwał głową, dając mi do zrozumienia, że nadąża za moją historią. Łamał mi się głos, gdy opowiadałam o rytuale. Dimissi zakryła usta dłonią i wpatrywała się we mnie oczami pełnymi współczucia i strachu. Dopiero kiedy skończyłam, pokręciła głową i westchnęła przeciągle.

– Nasza przemiana wyglądała zupełnie inaczej! Jakim cudem do tego doszło? Czy kiedykolwiek o czymś takim słyszałeś? Myślałam, że tu nie można używać przemocy. Przecież nas nic takiego nie spotkało. Nic mnie nie spętało i nie wykrwawiło na śmierć. Nasza przemiana zaczęła się od wypalania wzorów – zwróciła się do brata.

– W tej krainie nie można przelewać krwi, ale grota najwyraźniej jest wyjątkiem. Nic mi nie wiadomo o takim rytuale ani nigdy nie słyszałem, by ktoś dostał moc razem ze wzorem. Jestem młody i wiem o tym świecie niewiele więcej od was. Gdyby tylko byli tu rodzice. – Parros sposępniał i pogrążył we własnych myślach, podczas gdy Dimissi wciąż próbowała wyciągnąć ode mnie jak najwięcej informacji.

Pomiędzy Światami - Tom I: Przebudzenie animaga.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz