Rozdział 10 - William

37 5 22
                                    

Gdy jestem już gotowy, żeby wyjść do szkoły, orientuję się, że nie mam przy sobie telefonu. Więc zdejmuję buty i wracam do środka. Przez chwilę szukam go w swoim pokoju, aż wreszcie znajduję. Leży na łóżku.

Podnoszę go i widzę, że mam jakieś nieodczytane wiadomości z Messengera. Odblokowuję go i otwieram aplikację.

Magda: Jakby co to nie idę dziś do szkoły, okres mnie wykańcza

Magda: Będę potrzebować notatek z angielskiego bo pisma Adama to nie rozszyfruje XD

Ja: Mogę jeszcze jakoś ci pomóc?

Magda: Nieee

Magda: Okres to nie choroba, dam radę

Magda: Ale dzięki <3

Przygryzam wnętrze policzka i chowam telefon do tylnej kieszeni dżinsów. Czuję w środku lekki żal, bo wiem, że dziewczyna jest jedyną osobą w szkole, do której mogę się odezwać. Okej, jest jeszcze Ania Maciejczyk, czy jakoś tak. Jednak przy niej wcale nie czuję się tak komfortowo, jak bym chciał. Jest miła, ale taka dość specyficzna. Sam nie wiem, jak w ogóle nazwać to co czuję, gdy jest w pobliżu.

Wyszedłem z domu tak wcześnie, jak zwykle i dlatego mam sporo czasu. Mimo to spieszę się, chcę dotrzeć do szkoły jak najszybciej. Powietrze jest rześkie, ale chłodne i już zaraz zaczynam drżeć z zimna. Szczelniej otulam się płaszczem i poprawiam szalik. Trochę mi dziwnie, ponieważ jestem jedną z nielicznych osób ubranych tak ciepło. Może nie licząc starszych ludzi. Nie, żebym zamierzał się tym przejmować. Wolę zadbać o własne zdrowie.

***

Na trzeciej lekcji mamy sprawdzian z angielskiego słownictwa. To mój totalnie pierwszy test, odkąd jestem w tej szkole i trochę mnie to ekscytuje. Głównie dlatego, że dla mnie to jest darmowa dobra ocena. A wiadomo, że takie lubi się najbardziej.

Wchodzę do klasy jako ostatni i rozglądam się za wolnym miejscem. Ta klasa jest dość mała i gdy wszyscy są obecni, to muszą siedzieć parami. Zauważam, że jedyna osoba, która jest sama, to Adam. I najwyraźniej on też właśnie zdaje sobie z tego sprawę, bo przestaje się rozglądać i krzyżuje ze mną spojrzenie. Przechodzi mnie zimny dreszcz. Zdecydowanie nie jestem przez niego mile widziany, tylko że nie mam żadnego wyboru.

Siadam i odsuwam się od Adama tak daleko, jak tylko pozwala mi na to długość ławki. Nie muszę się odwracać, by wiedzieć, że on na mnie patrzy. Chłodny metal stolika wbija mi się w nogę, a i tak czuję, że jestem zbyt blisko niego.

Nagle uderza we mnie myśl, że nie tak powinno to wyglądać. Nie chcę, by tak było. Adam ma prawo czuć nienawiść, ale do osoby, którą byłem kiedyś. A przecież teraz już nią nie jestem. Zmieniłem się na dobre. I chociaż on nie chce mieć ze mną nic wspólnego, to i tak mu to udowodnię.

Rozluźniam spięte mięśnie i rozsiadam się trochę wygodniej. Biorę do ręki długopis i zaczynam się nim bawić. Jest niebieski i ma w środku malutkie diamenciki, które trochę grzechoczą. Mam nadzieję, że ten dźwięk nie przeszkadza Adamowi. Muszę czymś zająć swoje ręce, zanim zacznę się stresować.

Najlepszym sposobem, by przekonać Zajewskiego, jest bycie miłym i pomocnym. Tak myślę. Wiem już, jak się za to zabrać. Pamiętam, że nie jest zbyt dobry z angielskiego, więc pewnie i ze słownictwem ma problemy. Właśnie dlatego mogę mu pomóc. O ile tylko mi na to pozwoli.

Nauczycielka zaczyna rozdawać testy górą w dół. Nie pozwala nam ich odwracać, dopóki ostatnia osoba nie dostanie swojej kartki. Podoba mi się taki system, bo jest sprawiedliwy.

Aż do końca [16+] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz