Rozdział 61 - Adam

27 4 14
                                    

Na widok szeroko uśmiechniętego Williama, czuję przyjemne ciepło w sercu. Cudownie jest znów go zobaczyć w dobrej formie. Jest znacznie mniej blady, niż wtedy w szpitalu. Zauważam, że większość siniaków już prawie całkiem zbledła, a pod okiem została mu drobna blizna.

Chłopak jest zupełnie zaskoczony, co oznacza, że jego siostra dobrze wywiązała się ze swojego zadania. Każdy z nas dołożył swoją cegiełkę do tego, żeby niespodzianka na powrót Williama ze szpitala, udała się. Abigail przywiozła go do domu i ani się na ten temat nie zająknęła. Aleks odebrał zamówione wcześniej niebieskie goździki w doniczce, które Harrison tak uwielbia i teraz to wiem. Feliks, który jest mężem Abigail, pomógł nam z drobnymi dekoracjami, takimi jak błękitne wstążki na firankach i zabranie małego dziecka do swojej przyjaciółki. Ja upiekłem brownie, korzystając ze ściśle tajnego przepisu, który dostałem w konspiracji od taty Magdy. Ona zaś jest odpowiedzialna za wymyślenie tego wszystkiego, zaangażowanie w plan odpowiednich osób i dopilnowanie, żeby nikt niczego za bardzo nie spieprzył. Jak widać, udało się bez większych wpadek i teraz całą trójką siedzimy na kanapie Williama.

— Co tu robicie? — pyta białowłosy ze łzami w oczach. — Co się dzieje?

Ogląda się na stojącą za nim siostrę, lecz ona milczy i jedynie niewinnie się uśmiecha. Wymija go i podchodzi do swojego męża. Szepcze coś do niego i całuje go w policzek. Odwracam wzrok, bo wydaje mi się, że nie powinienem był tego widzieć i czuję się odrobinę zakłopotany. A jednocześnie gdzieś w środku niemal rwę się, żeby zrobić to samo Williamowi. Który, no tak, jest teraz moim chłopakiem. Jakie to niesamowite.

— Taka tam, mała niespodzianka — odpowiada Magda, z trudem kryjąc dumę. Zachęcająco klepie miejsce pomiędzy nią a mną. Chłopak, wciąż nieco oszołomiony, chwiejnym krokiem podchodzi do kanapy i ciężko na nią opada. Od razu domyślam się, że skręcona noga wciąż trochę go boli. Nie komentuję tego jednak. Teraz ja jestem oszołomiony, bo William jest tak blisko. Czuję jego zapach i bijące od niego ciepło. To odrobinę doprowadza mnie do szału, ale takiego pozytywnego. — Adam mówił — odzywa się znów dziewczyna — że się pogodziliście, to chciałam zrobić coś bardzo książkowego.

— Tak, to bardzo jest akcja w stylu książek dla młodzieży. — William ociera łezkę z kącika oka. — Czyli... między nami wszystko w porządku też?

Magda przygryza wnętrze policzka i przytakuje z wahaniem. Nim zdąży wydusić choć słowo, chłopak rzuca się na nią i mocno ją przytula. A ja jestem tak odrobinkę zazdrosny, bo też chciałbym się do niego przytulić.

— Wyjaśniłem jej trochę — odzywam się, czym przerywam tę ckliwą scenę. — No, jak to się stało, że się pogodziliśmy. — Biorę głęboki oddech. — A ona domyśliła się reszty.

William odrywa się od dziewczyny i prycha rozbawiony.

— Nie spodziewałbym się niczego innego po niej. — Rozkłada ramiona i nie od razu odczytuję ten gest. W końcu przytakuję, a on ostrożnie się do mnie przytula. Nawet zapach szpitala, który do niego przywarł, nie jest w stanie stłumić jego naturalnego zapachu. Jest dla mnie równie znajomy, co szczupłe i miękkie ciało Williama.

Zauważam kątem oka, że Aleks wodzi wzrokiem ode mnie do Magdy i z powrotem. Cóż, on jako jedyny nie został wtajemniczony w nowy status naszej relacji. Ani ja, ani Staropolska nie czujemy się upoważnieni do powiedzenia mu o tym, jeśli William sam nie zechce. Kiedyś pewnie bym to zrobił i nie rozumiał, dlaczego nie powinienem. Ale teraz na szczęście trochę lepiej rozumiem niektóre sprawy. A przynajmniej taką mam nadzieję.

Najwyraźniej William też się orientuje, bo prostuje się i chrząka odrobinę zawstydzony. Zerka na mnie i uśmiecha się nieśmiało, a nasze policzki jednocześnie przybierają szkarłatną barwę.

Aż do końca [16+] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz