Rozdział 11 - Adam

34 6 20
                                    

Wściekłość i jednoczesne wyrzuty sumienia to dość dziwne połączenie. Ale właśnie tak czuję się w tej chwili. I zupełnie nie wiem, jak mam sobie z tym poradzić.

Jestem wkurzony na Williama, bo przez niego wpadłem i dostanę pałę. Cóż, pewnie i tak bym ją dostał, bo nie byłem przygotowany, ale wtedy byłoby to tylko i wyłącznie z mojej własnej winy. I jakby tego było mało, teraz ludzie myślą, że mu podpowiadałem. Ja. A przecież wszyscy wiedzą, że jestem dupa z angielskiego. I jak ja mam to wyjaśnić?

Ale z drugiej strony, gdy przed chwilą go zobaczyłem, coś ścisnęło mnie w sercu. Wyglądał tak... słabo. Zupełnie jak nie on. Nie jak człowiek, którego tak serdecznie nienawidzę, bo niszczył mnie, gdy byłem w najgorszym momencie mojego życia. Na samą myśl o tym robi mi się niedobrze.

Wiem, jak mogą wyglądać ataki paniki i... Boże.

Nie, nie chcę o tym myśleć. Nie mogę. On przecież jest złym człowiekiem i nie ma w sobie nic ze słabości. Jest tylko oszustem, wilkiem w stroju owcy. A ja go nienawidzę i nie zamierzam przestać.

Muszę trzymać się tego uczucia.

Chcę.

***

Popołudnie mam spędzić z Magdą i tym jej nowym "tylko przyjacielem", więc idę na miejski rynek, gdzie się spotkamy. Zależy jej, żebym go poznał, a ja przecież nie potrafię jej odmówić. No i chyba jestem też odrobinę ciekawy, kim i jaki jest. Ostatnio dużo o nim mówi, więc wiem, że ma na imię Aleks i skończył szkołę w tamtym roku. Jest w moim wieku i... Cóż, podobno jest bardzo komfortową osobą, cokolwiek to znaczy. Cieszę się, że znalazła kogoś takiego, ale wbrew sobie jestem odrobinę zazdrosny.

Zbliżam się do umówionego miejsca i wreszcie ją dostrzegam. Siedzi na ławce niedaleko fontanny, a obok niej jest... Cholera, nawet ja muszę przyznać, że ten cały Aleks jest mega przystojny. Ma brązowe, lekko falowane włosy ostrzyżone na muleta i piwne oczy, które w słońcu lśnią jak złoto. Jest mulatem, a gdy się uśmiecha, po lewej stronie pełnych ust pojawia mu się dołeczek. Ma wydatne kości policzkowe i chyba także piegi. Wygląda bardzo męsko i jednocześnie delikatnie.

Chryste, już wiem, dlaczego tak bardzo jej się podoba.

Magda wreszcie mnie zauważa. Macha w moją stronę, więc odruchowo robię to samo. Zaraz zwraca się do Aleksa, więc domyślam się, że wyjaśnia mu, kim jest ta przybłęda. Czyli ja, oczywiście.

Gdy pokonuję dzielący nas dystans, wstaje i mnie przytula. Czuję się jakoś tak dziwnie nie na miejscu, dlatego nie od razu orientuję się, że powinienem również otoczyć ją ramionami. Odsuwa się i samym wzrokiem przekazuje mi niemą wiadomość, że wszystko jest w porządku. Czyli, jak zawsze, mnie przejrzała.

Siadam na ławce tak, że dziewczyna jest pomiędzy mną, a jej kolegą.

— Cześć, Aleks jestem — przedstawia się chłopak i podaje mi dłoń. Ściskam ją niepewnie. — Twoje imię już znam, bo Magda ciągle o tobie nawija. — Normalnie uznałbym to za przytyk, ale w jego ustach brzmi to zupełnie przyjaźnie. Ale mi dziwnie.

— Tak, cześć... — Przełykam ślinę i próbuję ukryć, jak bardzo kulę się w sobie. Biorę głęboki oddech, bo jest coś, co naprawdę muszę powiedzieć. — Sorry jak nie będę... Się za dużo odzywał — wyrzucam z siebie. Nienawidzę mówić o tym, jak zepsuty jestem, ale czuję potrzebę, by się wytłumaczyć. — Ja po prostu...

— Żaden problem. — Przerywa mi i uśmiecha się serdecznie. — Rozumiem to, przecież jestem dla ciebie obcy. Nie spiesz się.

Magda nachyla się do mnie.

Aż do końca [16+] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz