Patrząc z zewnątrz, nasze życie mogło wydawać się idealne. Mieliśmy ogromny dom z przepięknym, zadbanym ogrodem i uczęszczaliśmy do prywatnej szkoły, uznawanej za najlepszą w okolicy. Tylko mój najstarszy brat nie dzielił tego samego losu – po wielu prośbach udało mu się pozostać w państwowej szkole.
I to była prawda.
Mieliśmy piękny dom, ogród i chodziliśmy do renomowanych szkół. Rodzice zawsze dbali o to, żeby mnie i mojemu rodzeństwu niczego nie zabrakło. W ogrodzie, obok kwitnących kwiatów i starannie przyciętych krzewów, znajdował się nasz mały raj – tor kartingowy, na którym spędzaliśmy długie godziny, ścigając się ze sobą.
Jednak moje życie było dalekie od ideału. Zwłaszcza odkąd, po przeprowadzce do Holloway, przenieśli nas do tej prestiżowej szkoły.
Szkoła faktycznie była bardzo dobra i otwierała wiele drzwi po jej zakończeniu, ale ja czułam się w niej jak w więzieniu. Każdego dnia odczuwałam ogromną presję. Już od chwili, gdy zdradziłam, że chciałabym zostać lekarzem, moje życie stało się jeszcze bardziej skomplikowane. Przytłaczały mnie oczekiwania wszystkich dookoła. Chociaż potrafiłabym znieść tę presję, bo w końcu zależało mi na osiągnięciu mojego celu...
Najbardziej nieszczęśliwa byłam jednak z powodu moich rówieśników, którzy obrali mnie sobie za cel. Codziennie doświadczałam ich szyderstw, plotek i odrzucenia. Czułam się osamotniona. Chciałam uciec jak najdalej od tych wszystkich otaczających mnie ludzi. Każdego dnia walczyłam z niepewnością, próbując sprostać nie tylko wymaganiom nauczycieli, ale i atakom ze strony rówieśników.
Nie było źle od samego początku...
Żyłam sobie po prostu w cieniu, nie chcąc nikomu wchodzić w drogę. Ludzie mnie wtedy jeszcze nie zauważali.
W przeciwieństwie do mojego starszego o rok brata, który szybko zdobył popularność. Każdy chciał się z nim zaprzyjaźnić. Jednak Liam bardzo rozważnie dobierał znajomych. Miał duży problem, żeby komuś zaufać. I tak naprawdę to zaprzyjaźnił się tylko z jednym chłopakiem.
Był to kapitan naszej drużyny koszykarskiej.
Raiden Lacey.
Wysoki i wysportowany brunet, o ciemnych oczach. Jego niezachwiana pewność siebie zawsze przyciągała uwagę wszystkich wokół. Przeważnie był też otoczony grupką dziewczyn.
Ja nazywałam je jego fankami.
Wzdychały do niego tak samo, jak ja do różnych piosenkarzy, czy książkowych bohaterów.
Przez to, że zaczęli się przyjaźnić, często bywał u nas w domu. I mieliśmy dość...dziwną relację.
Z początku się lekceważyliśmy, z czasem zaczęliśmy sobie dogryzać. On irytował mnie, ja irytowałam jego. Jednak to nigdy nie była nienawiść. W tym całym dogryzaniu było sporo żartu i nie braliśmy swoich słów do siebie. On często się też uśmiechał, gdy rzuciłam jakimś tekstem w jego stronę, ale na mojej twarzy tego uśmiechu za bardzo nie było. Powstrzymywałam go, jak tylko mogłam, chociaż część jego tekstów była całkiem zabawna.
Przy mojej rodzinie dogryzaliśmy sobie bardzo delikatnie. Bywały jednak teksty, które inni ludzie mogliby uznać za jakieś obraźliwe, ale my wiedzieliśmy, że to głupie żarty i zwracaliśmy się tak do siebie tylko między sobą, żeby nikt inny tego nie słyszał.
I... No cóż...
Była jedna sytuacja, która wiele zmieniła i wiedziałam, że to z jego strony był głupi tekst i myślał, że nikt nie będzie w stanie go usłyszeć.
Tylko że wypowiedział go na szkolnym korytarzu...
Był wtedy z moim bratem. Stał oparty o moją szafkę, z której musiałam wyjąć książki. Mój brat siedział na podłodze, spisując jakieś zadanie, mając słuchawki na uszach, dlatego zlekceważyłam go i stanęłam przed jego kolegą.
– Dlaczego twoje krzywe nogi zaprowadziły cię akurat tutaj? – rzucił bezmyślnie Raiden.
Nie czułam się urażona jego słowami. W żaden sposób. Wiele razy w końcu mówiłam mu coś podobnego.
Ale nawet nie zauważył dwójki chłopaków z mojej klasy, którzy dokładnie usłyszeli jego słowa.
Wtedy zaczął się mój koszmar.
Stwierdzili, że skoro kapitan drużyny zwraca się do mnie w taki sposób, to oni też zaczną. Tylko ich szyderstwa były o wiele cięższe do przełknięcia, bo wiedziałam, że to już nie są głupie żarty. Oni naprawdę chcieli mnie obrazić. I robi to bardzo często, choć nigdy przy moim bracie i Raidenie. Oni nic o tym nie wiedzieli.
A przynajmniej takie miałam wrażenie. Mój brat raczej by się wściekł, gdyby się o tym dowiedział, a ja nie miałam na tyle odwagi, by mu o tym powiedzieć. Bałam się też, że powie o wszystkim rodzicom, a nie chciałam ich niczym martwić. Poza tym nie wiedziałam, czy nie zrobiłby wojny w szkole i trochę się bałam, czy to wszystkiego nie pogorszy.
Oddałabym wszystko, by znów stać się niewidzialna dla innych. Chciałam po prostu przeżyć i jakoś skończyć tę szkołę i moje piekło.
Na początku przedostatniej klasy przestałam już nawet wchodzić na stołówkę. Wolałam, żeby na moim mundurku nie wylądowała "przypadkiem" czyjaś zupa.
Podczas tej długiej przerwy na hali z boiskiem do koszykówki nie było absolutnie nikogo. Zdecydowałam się więc usiąść na trybunach i otworzyć plecak, żeby wyjąć sałatkę, którą zdążyłam kupić w drodze do szkoły. Mój wzrok błądził po pustym pomieszczeniu, a łza sama spłynęła mi po policzku. Szybko ją starłam, żeby czasem nikt nie zdołał jej dostrzec, gdyby ktoś wszedł do pomieszczenia. Nie miałam w szkole żadnych znajomych. Wiele razy myślałam sobie, że może w normalnej szkole byłoby lepiej... Nawet kiedyś zapytałam rodziców, czy mogliby mnie przenieść, ale tata twierdził, że to najlepsza szkoła. Może gdyby znał całą prawdę...
– A ty co tu robisz, Hargrove?
Usłyszałam, zanim w ogóle dostrzegłam Raidena. Zaczął kozłować piłkę, kierując się w stronę kosza.
Nie odezwałam się. Obserwowałam go przez cały czas, ale ani razu nie rzucił na mnie okiem. Rzucił jednak do kosza. I oczywiście trafił.
Zawsze musi się popisywać...
– To moje ulubione miejsce. Znajdź sobie własne, bo ja ci tego nie oddam.
– Ale jesteś irytujący – powiedziałam, gdy bez przerwy kozłował tą piłką i nie mogłam skupić się na jedzeniu.
– Wzajemnie, Hargrove.
On nigdy w życiu nie zwrócił się do mnie po imieniu. Zawsze używał tylko nazwiska.
CZYTASZ
Shootin' for love #1
Teen FictionRaiden Lacey, kapitan szkolnej drużyny koszykarskiej, cieszy się popularnością i szacunkiem wśród uczniów. Natomiast Colette, młodsza siostra jego najlepszego przyjaciela, w szkole trzyma się na uboczu. Jej relacja z Raidenem pełna jest delikatnych...