Raiden
Oczywiście do czasu wyjazdu na mecz Tristana nie zrobiłem żadnego kroku, by zbliżyć się do Colette. Czułem też, że Liam zrobi wszystko, żebym nie siedział obok niej w aucie. W końcu wiedział, że mi się podoba, więc czułem, że jednak spróbuje nas trzymać choć trochę z daleka.
Ale mnie zaskoczył, bo usiadł tak, żebym wylądował obok jego siostry. Colette tego nie skomentowała. Bez słowa zajęła miejsce obok mnie i zapięła pas. Spojrzałem na nią ukradkiem, próbując odczytać wyraz jej twarzy, ale nie zdradzała żadnych emocji.
– Collie, chcesz się zamienić? – zapytała Vivi, ale Colette pokręciła głową. Vivi spojrzała na nią z lekkim zdziwieniem, ale zaraz odwróciła wzrok.
– Nie. Nie chce mi się już przesiadać.
Zastanawiałem się, czy to jedyny powód. Czy może po prostu chciała siedzieć obok mnie?
Zaczynałem wariować.
– Jak nastawienie przed meczem? – zapytałem, chcąc rozładować napięcie. Colette od razu obróciła głowę w moją stronę, a w jej oczach zobaczyłem błysk zainteresowania.
– Wygrają to. Na bank – odpowiedziała z przekonaniem, a w jej głosie dało się wyczuć pewność siebie.
– Nie bądź tego taka pewna – wtrącił Liam. – Mają dobrych przeciwników.
– Ty to zawsze jesteś pozytywnie nastawiony – mruknęła Vivi i spojrzałem na nią, akurat gdy wywracała oczami.
Nie zdziwiłem się, że Liam po jakichś pięciu minutach drogi zasnął. Zazdrościłem mu, że potrafi zasnąć dosłownie wszędzie i tak szybko. Ja nawet w nocy nie mogłem zasnąć.
Vivi siedziała w słuchawkach na uszach, nucąc sobie jakąś piosenkę, a ich rodzice rozmawiali o firmie.
Spojrzałem na Colette, która w ciszy wpatrywała się w okno.
– Cieszysz się, że jedziesz? – zapytałem, chcąc od czegoś zacząć tę rozmowę.
– Pewnie. Choć chyba bardziej cieszę się z tego, że później jadę z Tristanem do Golden Creek na weekend.
– Macie nie rozwalić domu – powiedział pan Hargrove, który musiał ją usłyszeć.
– Niczego nie obiecuję.
– Żadnej imprezy, żadnego alkoholu. Zero. Jeszcze przyślę do was dziadka, żeby was sprawdził. Z alkomatem.
– Tato... – Colette wypuściła ciężko powietrze, wywracając oczami. – Przesadzasz. Mówisz, jakbyś mnie nie znał. Albo Tristana, twojego najgrzeczniejszego dziecka.
– Ja myślę, że on już wcale nie jest taki grzeczny – zaśmiała się pani Hargrove. – Zwłaszcza od kiedy zaczął chodzić po klubach z Haydenem. Tylko oni wiedzą, co się dzieje na tych imprezach. Ja śpię lepiej, jak nie wiem, co oni wyprawiają, chociaż i tak się o nich martwię, jak wiem, że gdzieś wychodzą. Choć pewnie częściej wychodzą, ale my po prostu o tym nie wiemy.
– Ty się wszystkim martwisz, Aylin – stwierdził pan Clyde. – Nawet psem od sąsiadów, którzy są na końcu ulicy. Ostatnio nie mogłaś spać, bo o nim myślałaś.
– Bo on taki wychudzony jest, Clyde. Kości mu widać. Powinniśmy z nimi kiedyś porozmawiać. Może nie mają pieniędzy na jedzenie dla niego?
– Przecież oni śpią na pieniądzach. Po prostu mają go gdzieś.
– Ja go mogę przygarnąć – stwierdziła, a on od razu na nią spojrzał.
– Aylin, kochanie, nikt ci nie odda swojego psa.
CZYTASZ
Shootin' for love #1
Teen FictionRaiden Lacey, kapitan szkolnej drużyny koszykarskiej, cieszy się popularnością i szacunkiem wśród uczniów. Natomiast Colette, młodsza siostra jego najlepszego przyjaciela, w szkole trzyma się na uboczu. Jej relacja z Raidenem pełna jest delikatnych...