Rozdział 9

1.1K 122 27
                                    

Colette

Żałowałam, że uległam Zoey i Liamowi i poszłam z nimi na ten głupi mecz. Liam namawiał mnie tylko dlatego, bo chciał lepiej poznać Zoey. Gdyby nie ona, to nawet nie pomyślałby o tym, żeby zaproponować mi to pójście z nim na mecz. Nawet nie przeszłoby mu to przez myśl.

Gorsze od tego meczu było tylko to wyjście z pizzę. Już po wejściu do pizzerii chciałam obrócić się na pięcie i wrócić do domu. Szczególnie gdy zajęliśmy miejsce przy stoliku, a Logan wepchnął się na miejsce obok mnie.

Raiden siedział naprzeciwko nas. Co jakiś czas rzucał nam obojętne albo zdegustowane spojrzenie. Zwłaszcza, gdy Logan mnie zagadywał albo śmiał się z czegoś, co powiedziałam.

Na całe szczęście Liam był zbyt zajęty Zoey, żeby cokolwiek zauważyć i się wściekać.

– Myślę, że twój kolega nie jest zadowolony z tego, że tu jesteśmy – szepnęłam, gdy Raiden wyjął telefon i wpatrywał się przez chwilę w ekran.

– Bo on jest głupi. Ale to nie jest zaraźliwe, nie bój się.

– No nie wiem... Ciebie zaraził – rzuciłam, wpatrując się w bruneta, siedzącego naprzeciwko mnie.

Kącik jego ust lekko drgnął.

Nie wiedziałam, czy było to spowodowane tym, co zobaczył w telefonie, czy usłyszał jednak naszą rozmowę.

– Widać, że jesteś siostrą Liama – powiedział nieco głośniej, a mój brat od razu na mnie spojrzał. – To wiedźma jest.

– No wiem przecież. Dlatego masz się trzymać od niej z daleka.

– Dlatego się polubiłyśmy – wtrąciła Zoey. – Wiedźmy się lubią. I nie będziemy się przejmowały innymi debilami, którzy staną nam na drodze i będą pieprzyć głupoty na nasz temat.

Momentalnie zerknęłam na Raidena, który ściągnął ku sobie brwi, blokując telefonu. Chłopcy wyglądali na nieco zdezorientowanych. Nie wiedzieli w końcu, o co dokładnie chodzi.

A Zoey na szczęście zmieniła temat.

Spuściłam wzrok na swoje dłonie. Trochę się bałam, że się czegoś domyślą. Zwłaszcza Raiden. Byłam prawie pewna, że Liam szybko o wszystkim zapomni, bo on często gubił się w swoich myślach, ale Raiden... On mógł bardziej nad tym rozmyślać, składając wszystkie kawałki układanki razem.

Odważyłam się w końcu na niego spojrzeć. Jego wzrok był utkwiony we mnie i nawet go nie odwrócił. Przełknęłam nieco mocniej ślinę i klepnęłam Logana w nogę, starając się zachować spokój.

– Wypuść mnie na chwilę – powiedziałam cicho.

Musiałam stamtąd uciec, chociaż na kilka minut. Wstałam i ruszyłam w stronę toalety, starając się iść powoli, mimo że serce waliło mi jak oszalałe. Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi, wypuściłam ciężko powietrze.

– Colette? – Zoey wpadła za mną do łazienki. – Co się stało?

– Nie mów im czasem o Maxie – szepnęłam. – Nie chcę, żeby mój brat o tym wiedział.

– Nic nie wie?

– Nie chcę, żeby się dowiedział. Sama w końcu poradzę sobie z Maxem.

– Dobra, przepraszam. Nie chciałam ci zepsuć humoru.

– Nie jestem na ciebie zła – powiedziałam od razu. – Nie musisz się martwić.

Zauważyłam, że Raiden nie spuszczał z nas wzroku, gdy wracałyśmy z Zoey do stolika. Nie tylko on, ale i Logan. Co dostrzegł mój brat, który pociągnął mnie na miejsce między nim a Raidenem. Wywróciłam oczami, co sprawiło, że Logan zaśmiał się głośno.

Shootin' for love #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz